That Black Haired Guy

474 24 28
                                    

C Y N O

Czarnowłose proste włosy i charakterystyczne uszy przypominające fenka odrastające od głowy oraz jego ogon , spotkałem go pierwszy raz w szkole ponadpodstawowej. Lubiłem go obserwować. Chłopak miał potencjał, ponieważ dostał sie do tego Liceum w którym byłem ja. A było po nim widać, że nie dostał sie materialnie.
Licea w Sumeru , a tymbardziej te które jest połączone z Akademią jest bardzo wymagające. Nie ukrywając, większość dostaje sie tam za pieniądze. Jak ktoś ma haracz, to zawsze sie przekupi ludzi - nasz dyrektor Alhaitam jest strasznie na to łasy , więc można sie po nim spodziewać że przyjmie nawet jakąś patologie za dużo Mory. Akurat ja dostałem się przez swoje wyniki w podstawówce. Na samą myśl o tym - przechodzą mnie nieprzyjemne dreszcze. Podstawówka, jak dla mnie była najgorszym horrorem jaki w życiu mnie dotychczas spotkał. Dzień w dzień , prześladowania, bójki czy inne bzdury których okrutni ludzie są w stanie popełnić i to wiele razy. Nie byłem tylko tego świadkiem - byłem też ofiarą. Jednak ja w przeciwieństwie do mojego brata Razora umiałem sie postawić dla starszych dzieciaków ,,łobuzów". Tak szczerze , uczniowie w tej szkole byli najmniejszym problemem. Pedagog była jebnięta. Moja przyjaciółka, którą traktuję jak siostrę Collei gdy została wyśmiana przez to jak wygląda "okropnie" , co nie jest prawdą ta pseudopsycholog powiedziała jej , że to w niej tkwi problem i niech zładnieje. Zapłakana Zielonowłosa siedziała u niej i powiedziała jej że przez to ma myśli samobójcze, a ta jej wymamrotała że ona ma gorzej bo pracuje i wstaje rano. Zajebista szkoła. A gdy skończyło się to podstawowe edukacyjne piekło...poznałem kogoś przecudownego.
{...}

-Witamy pierwszoklasistów na rozpoczęciu roku szkolnego. Czeka was długa praca, ale też i nowe znajomości , zabawa , super spędzanie czasu , wycieczki i wiele innych. Chcemy wam zapewnic i pokazać że w tej szkole możecie naprawdę się czuć dobrze! No to co, ja teraz już nie zwlekam. Poznajcie swoich nowych wychowawców, oraz kolegów z klasy. - osoba która mówiła te jakże "cudne" przemówienie , nazywała się chyba Jean. Była wicedyrektorką a także nauczycielką angielskiego.

***
Wszedłem , pierwszego dnia szkoły do klasy. Nie znałem praktycznie nikogo oprócz niektórych osób z podstawówki - Collei , Nilou,Amber, Kazuha i Razor no w sumie - to mój brat także trudno mi go nie znać. Patrzyłem na nieznajome mi twarze. Widziałem Nilou siedzącą z Kokomi , opowiadała mi kiedyś o niej. Wiem tylko jak wygląda i to ,że jest jej kuzynką. Razor siedział z jakimś białowłosym niskim chlopakiem, który na moje oko miał strasznie dziecięcą urodę. Collei siedziała z jej przyjaciółką-Amber, natomiast Kazuha z granatowowłosym chłopakiem, który wyglądał jakby miała zaraz sie z niego wypuścić burza. Zauważyłem jedno wolne miejsce obok dosyć charakterystycznej osoby , którą widziałem już na rozpoczęciu. Trudno było go nie zauważyć ponieważ bardzo się od innych wyróżniał. Uszy fenka, puszysty średniej długości ogon , czarne lśniące włosy z zielonym pasmem oraz błyszczące oczy które darzyły każdego zaciekawieniem. Było na nich też widać poświaty brązowego koloru który połowicznie się mieszał z zielenią. Niezaprzeczalnie, wpadł mi w oko od pierwszego spotkania. Dosiadłem się do chłopaka, a ten najwidoczniej był lekko zszokowany. Pierwszą lekcje , mieliśmy z niejakim Zhonglim - uczył on historii Teyvatu. Najbardziej interesował sie Liyue.

***
-Japierdole...-wytchnąłem cicho do Kazuhy

-Ja też nie rozumiem tego! Za trudny ten temat.-rzekł Kazuha poddając sie powoli głupiemu tematowi z chemii. Profesor Albedo , dobrze tłumaczył i byłem zaciekawiony bardzo tematami chemii bo w końcu ktoś prowadził ten przedmiot we właściwy sposób. Jednak to nie moja bajka mimo tego jak bardzo ciekawe to jest.

-Jesteście debilami, czy chwilowo w was piorun pierdolnął.- krzyknął na nas Scaramouche

-Scara! Nie krzycz, bo nic tym nie dasz.-powiedzial Kazuha spokojnie do niebieskookiego
-Wytłumaczę ci to , ale potem. A ty Cyno? Chcesz to ci wytłumaczę.- cichszym tonem powiedział już Scaramouche.

-Nie dziękuję, zapierdalaj wytłumaczyć dla swojego słodziaczka. - uśmiechnąłem sie z nutką dumy do granatowowłosego, po czym zostałbym zrównany z ziemią, jednak coś nie pozwoliło dla niższego wściekłego chochlika mnie uderzyć

-Uspokój emocje Scara.- powiedział trzymając silnie za rękę zdenerwowanego gotowego do ataku moiej osoby, zielonooki chłopak z pełnym opanowaniem. Nie biła od niego żadna zła energia, tylko spokój i cisza. Tak mi sie wtedy wydawało... Na "pozór" wszystko można dostrzec.

***
Tighnari, ponieważ tak się nazywał chłopak którego poznałem wytłumaczył mi chemię a przynajmniej próbował. Mój brat razor zaczął nas shipować a ja go nie słuchałem. Tighnari wyglądał jak burak gdy mój kochany braciszek rzekł " A kto to? Twój chłopak Cyno? MAMO CYNO MA CHLOPAKAAA" Moi rodzice wiedzieli o mojej orientacji, przynajmniej matka. Ojciec pił codziennie , więc mało co pamiętał. Na szczęście nie było go dzisiaj.Mało osób w sumie o tym wie- Kazuha, Scaramouche ,Collei , Razor i moja mama. No i teraz Thighnari może sie domyślać. Nie to , żebym to chcial ukrywać, ale narazie nie mam powodu żeby ujawniać większemu gronu teorytycznie prywatne sprawy.

-Lepiej chodźmy do mnie do pokoju.- powiedziałem do czerwonego i zestresowanego chłopaka.
Pokój posiadałem na poddaszu, więc musieliśmy wejść po schodach.
***

Zielonooki zmęczony godzinnym tlumaczeniem mi jak działają reakcje spalania od podstaw , bo nawet tego nie wiedzialem .. byłem wzorowy w 8 klasie ale najgorszą oceną końcową była chemia. Miałem 3. Tak jak już mówiłem, to nie moja bajka po prostu.

-Tighnari, co powiesz na odskocznie od tej nauki. Mi też już mózg od tego rozsadza.- powiedziałem do niego z uśmiechem którego rzadko kiedy okazuje tak szczerze..

Czarnowlosy podniósł zmęczoną głowę z biurka i zadał pytające spojrzenie. Ja wstałem z krzesła i odeszłem w celu otworzenia na oścież okna.

-Idziesz? Dziś niebo jest w okazałej formie.. Tak wiele gwiazd na nim, a niedlugo gwiazdy będą spadać.- to prawda. Było bogate w te świetliste białe punkciki jak na granatowej kartce

-Idę, bo i tak nie mam co robić, a nie będę siedział sam u ciebie w pokoju.- odrzekł Tighnari z ciepłym uśmiechem

Wygramoliliśmy się przez okno na dach i usiadliśmy dosyć..blisko siebie.
Patrzyliśmy na cudowne niebo i pełnię księżyca.

-Cyno.. gdyby spadła teraz gwiazda, jakie byś miał marzenie?..-zapytał cichym głosem chłopak

-Żebym znalazł kogoś , kto jest godny mojej persony. Też ktoś kogoś ja też jestem. Żeby mnie kochał i mi ufał bezgranicznie. Chciałbym po prostu, kogoś bliższego niż przyjaciela.

Spadła gwiazda.

-A ty, Nari?-spytałem

-Nari powiadasz... Podoba mi sie.-usmiechnął się lekko po czym dalej zaczął mówić.-Tak szczerze to samo co ty, ale chciałbym też przy tym kimś poczuć bezpieczeństwo, które co prawda umiem sobie zapewnić, ale taki komfort przy jakiejkolwiek osobie jest bezcenny. -zarumieniony wyrzekł

Spadła gwiazda.

Nie wiem co mnie pokierowało, lecz może i sytuacja? Może wyznania? Nie jestem pewien, ale nie żałuję. Położyłem swoją głowę na ramieniu szczupłego chłopaka, na co ten się ciepło uśmiechnął z widocznym rumieńcem na twarzy.

• 𝗦𝗛𝗜𝗡𝗜𝗡𝗚 𝗦𝗧𝗔𝗥𝗦. | 𝗖𝘆𝗻𝗼𝗻𝗮𝗿𝗶Where stories live. Discover now