Zapukałaś do drzwi, rozglądając się wokół. Bogactwo. Wszędzie złoto raziło w oczy, sprawiając, że czułaś się jeszcze bardziej nie na miejscu. Co też Chrollo sobie myślał, zapraszając cię do siebie?
Obsługa hotelu już sama patrzyła na ciebie, jakbyś się urwała z kosmosu. Rozejrzałaś się jeszcze raz, oceniając ile masz jeszcze czasu, by się stąd wycofać.
— Proszę — usłyszałaś ze środka, po czym powoli weszłaś.
Drzwi nawet nie skrzypnęły. Postawiłaś swoje pierwsze kroki w korytarzu, a przed tobą stanął Lucifer.
— I jak? — zapytał, a na jego usta wstąpił niewielki uśmiech. — To miejsce chyba bardziej pasuje pod zawieranie układu.
— Jebany bogacz — mruknęłaś tylko, ściągając buty i weszłaś do salonu.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
𝙿𝚑𝚒𝚗𝚔𝚜 𝙼𝚊𝚐𝚌𝚞𝚙
Otworzyłaś drzwi, za którymi stał oparty o framugę Phinks. Odsunęłaś się na bok, przepuszczając go do środka. Oboje nie odezwaliście się słowem, dopóki mężczyzna nie usiadł na kanapie.
— Nie pasujesz do tego miejsca — stwierdził, kiedy ty poszłaś do kuchni, wstawić wodę na herbatę. — Jakoś trzy osoby próbowały zacząć ze mną bójkę, a potem ogłosili mnie panem dzielnicy.
Uśmiechnęłaś się lekko, wracając do dużego pokoju.
— I dlatego uważasz, że tu nie pasuję? — zapytałaś, zakładając rękę na rękę.
— Nie, po prostu ostatnio się popłakałaś, gdy ci się herbata rozlała. Jesteś zbyt delikatna na tą okolicę.
Usiadłaś, wzdychając ciężko. Co racja, to racja, ale blondyn nie musiał tego mówić wprost.
— Jestem zbyt biedna na cokolwiek innego. Poza tym sam zrobiłeś mi tę herbatę, oczywiście, że nie chciałam, by cokolwiek się zmarnowało!
Phinks po prostu spojrzał na ciebie, jakbyś potwierdziła każde jego słowo.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
