Serum

47 5 0
                                    

Dni mijały a ja wpadłam w monotonię życia. Zaczęłam pracować dla Starka więc każdy dzień był w jakiś sposób inny ale jednak taki sam. Ten sam gabinet, ci sami ludzie, to jedno zadanie, które ciągnęło się w nieskończoność. James dalej nie wracał i raczej nie wróci tak szybko. Wiedziałam o tym ale tęskniłma każdego dnia za niebieskookim mężczyzna z którym się przespałam. Wysłałam mu nawet list wczoraj, mam nadzieję że dotarze do niego.

Do mojego małego laboratorium wparował Stark. Ubrana w biały fartuch obróciłam się w stronę drzwi i spojrzałam na niego.

- Mamy go.- rzekł uradowany Stark.

- Kogo mamy?- zapytałam zdezorientowana.

- No kandydata do wypróbowania serum. - odpowiedział tonem jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą na świecie.

- Kto to? - dopytałam, zastanawiając się kto byłby takim idiotą by poddać się eksperymentowi Starka.

Nie miałam nic do wynalazków Starka ale do tego że on nie umiał przestrzegać żadnych zasad bezpieczeństwa. Zawsze chciał osiągnąć to co sobie wybrał za cel. Miliony maszyn które zbudował prawie go zabijały, a on dalej szedł do przodu budując nowe.

- Steve Rogers.- podszedł do mnie z uśmiechem.- Carter go znalazła i mówi że idealnie się nadaje.

- Kiedy mamy przeprowadzić "operację"?

- Dziś.

Kilka godzin później podjechałam pod stary budynek taksówka.Wysiadła trzymając w dłoni walizkę z serum. Podniosła delikatnie głowę do góry. Krople deszczu spadały na moją twarz. Nowy York oddawał idealnie nastrój, który mi towarzyszył od paru dni. Było szaro, buro i ponuro. W dzień dzień padał deszcz a drzewa straciły już całkiem liście. Otworzyłam duże metalowe drzwi i weszłam do środka. Po korytarzu rozległ się dźwięk moich obcasów. Minęło kilka minut aż dotarłam do sali gdzie wszystko miało się odbyć. Na środku stała wielka kapsuła a wokół niej maszyny i mnóstwo kabli. Za szybą znajdującą się przy suficie spoglądali na pomieszczenie generałowie wraz z innymi ważnymi ludźmi. Była w wśród nich także Peggy.

- Panno Smith.- przywitał się uśmiechem Howard.

Otworzyłam walizkę i wyjęłam z niej małe florki z niebieskim płynem. Do pomieszczenia wszedł blondyn drobnej postury, to ten sam chłopak którego widziałam z Buckym na wystawie. Podeszłam do kapsuły i pomogłam wszystko podłączyć w odpowiednie miejsca. Steve wszedł do środka a Stark zamknął kapsułę.

- Patrzy na mnie pani jakby miała jakiekolwiek wątpliwości. - rzekł Stark w moją stronę.

- Wydaje się panu.- skłamałam.

Miałam dużo wątpliwości co do tego projektu a teraz do tego czy nie zmarnujemy serum. Ten chłopak w moich oczach był za słaby by wytrzymać to co właśnie za chwilę wstrzykną mu w żyły. Wiedziałam dokładnie co znajduje się w tym serum i osobiście nie zgodziłam bym się na taki test na sobie.

Włączyli kapsułę i wstrzyknęli Stevowi serum. Mój oddech przyszpieszył. Jeśli się uda to oznacza że będą mieli wręcz mężczyznę doskonałego. Nie obyło się bez komplikacji, która całkowicie zlekceważył Stark i znowu zrobił po swojemu. Po dłuższej chwili kapsuła się otworzyła a z niej wypadł Steve.Pierwsza przy nim znalazła się Peggy co zaskoczyło mnie.
Czyżby znali się wcześniej? Czy coś do niego czuje? Te pytania pojawiły się w mojej głowie. Podeszłam do Steva powoli. Z niskiego, słabego mężczyzny zostało nic. Stał przede mną mężczyzna mający z metr osiemdziesiąt, umięśniony i zdrowy jak ryba.

- Trzeba ci zrobić badania.- odezwałam się do Steva.

- Oczywiście.- odpowiedział.

Odwróciłam się zapraszając go gestem głowy by szedł za mną. Tak też zrobił. Weszliśmy do gabinetu lekarskiego. Zaczęłam wykonywać swoją pracę pielęgniarki. Zrobiłam Stevowi wszystkie potrzebne badania które wyszły idealnie. Czułam cały czas na sobie wzrok mężczyzny, starałam się to ignorować lecz nie było to łatwe. Gdy podeszłam do niego po raz kolejny zauważyła wybrzuszenie w jego spodniach. Wzięłam głęboki wdech by odgonić zażenowanie sytuacją.

- Steve Rogers.- podał mi dłoń.

- Wiem i średnio mnie to obchodzi kim jesteś.- rzekłam bez emocji.

- Dlaczego jesteś taka nie miła?- patrzył na mój biust nie kryjąc się z tym.

- Bo kurwa nie jestem dziwką. Jak chcesz się bzykać to idź do burdelu. - rzuciłam ostro w jego stronę i wyszłam trzaskając drzwiami.

Nie chciałam wspominać mężczyźnie że prawdopodobnie spałam z jego przyjacielem. Czułam się z tą myślą dziwnie że Steve podniecił się na mój widok. Miałam już wiele takich sytuacji gdzie żołnierze spragnieni wrażeń chcieli mnie zaliczyć ale w tej sytuacji na prawdę poczułam się niekomfortowo. Wzięłam swoje rzeczy i wyszła. jak najszybciej z budynku tak by nikt mnie nie zauważył. Wróciła. do domu piechotą. Chciałam poukładać swoje myśli i zapomnieć o świecie rzeczywistym.

Dziękuję za gwiazdki ❤️

Don't leave meWhere stories live. Discover now