Pocałunek

101 8 1
                                    

Pukanie. Głośne pukanie do drzwi rozniosło się po moim mieszkaniu. Za niedługo miałam wychodzić do pracy a kogoś niesie do mojego skromnego domu. Otworzyłam powoli drzwi i zamurowało mnie gdy zobaczyłam kto stoi w drzwiach. Stał przede mną niebiesko oki brunet z bukietem czerwonych róży.

-Hej. Chyba przeszkodziłem ci w kąpieli. -powiedział patrząc na mnie.

Byłam w samym ręczniku. Moje włosy opadały na ramiona idealnie zakrywając biust. Przejechał po mnie wzrokiem a jego kąciki ust uniosły się. Jego oczy świeciły się wręcz na moj wydok. Miał zapewne ochotę się na mnie rzucić i ściągnąć ten cholerny ręcznik z bawełny.

- Em...no trochę a co cie sprowadza i skąd masz mój adres?- zapytałam zalewając sie rumieńcami na które James się uśmiechnął jeszcze bardziej.

- Może ja wejdę a ty się ubierzesz. Będzie ci bardziej komfortowo. - odrzekł w taki sposób jakby to było normalne.

Na jego słowa zrobiło się mi ciepło na sercu. Zawsze byłam wychowywana że to kobieta ma usługiwać i martwić się o mężczyznę. James był natomiast przeciwieństwem tego. Był miły, uprzejmy, troszczył się o mnie w jakiś sposób. Wpuściłam go do środka i poszłam do sypialni. James był w garniturze co bardzo mnie dziwiło, ostanio jak się widzieliśmy miał na sobie mundur wojskowy ubrudzony krwią. Ubrałam niebieska sukienkę z żółtymi ozdobami. Związałam włosy w kucyk. Pomalowałam się na szybko. Zapach perfum znalazł się na mojej szyi gdzie był wisiorek a w uszach kolczyki do kolekcji.
Wróciłam do swojego gościa który siedział na kanapie. Kwiaty były w wazonie. Uśmiechnęłam się na ten widok.

- Pięknie wyglądasz.- powiedział podchodząc do mnie.

- Skąd masz mój adres?- ponowiłam swoje pytanie.

- Mam swoje kontakty. Jedna bardzo ładna blondynka mi powiedziała. - odpowiedział z uśmiechem.

James w środku był z siebie dumny. Musiał przekonać uparta blondynkę żeby wyjawiła mu adres małej brunetki. Pierwszy raz miał problem z tym żeby kobieta mu cokolwiek powiedziała. Przekonał ja w końcu butelka włoskiego wina. Po drodze do domu brunetki kupił bukiet kwiatów.

- Bardzo ładna? To dlaczego nie jesteś z nią?- moje pytania były tak absurdalne że bardzo go zaskoczyły.

- Bo ty jesteś ładniejsza dla mnie.

Moje rumieńce się znowu pojawiły. Chciałam się zapaść pod ziemię w tym momencie. Miałam mochotę zabić Sarę za to że podała mu jej adres ale z drugiej strony dziękowałam jej w duszy.

- Tak swoją drogą zabieram cię gdzieś.- podał mi duża dłoń.

- Muszę iść do pracy...-patrzyłam na dłoń którą chciałam złapać zapominając o problemach.

- Załatwiłem ci na trzy dni wolne później wyjeżdżam.

Nic nie odpowiadając złapałam jego gładka dłoń. Moja mała dłoń kontrastowała z jego duża dłonią. Wyszliśmy z mieszkania zbiegając po schodach. James zaciągnał mnie na miasto. Zabrał na lody i do parku. Prowadził rozmowę która była bardzo przyjemna. Czułam się przy nim swobodnie. Miałam źle doświadczenia z mężczyznami ale James był inny. Był taki tajemniczy oraz groźny ale przy okazji miły i przyjacielski. Poszliśmy do kina na jakiś horror. Nie wiedziałam czy zrobił to specjalnie czy nie ale przez połowę filmu siedziałam na jego kolanach przytulając się do niego.

Film się skończył a ludzie zaczęli wychodzić. Zauważyłam dopiero teraz że James zasnął. Aż tak bardzo mu się znudził horror że poszedł spać? Przez dłuższą chwilę patrzyłam na niego naprawiając się jego wyglądem. Miał delikatnie otwarte usta, jego włosy opadały mu na twarzy.

- James. - potrząsneła jego ramieniem na co mruknął niezadowolony.

Przewróciłam oczami i próbowałam go wybudzić ale się nie dało. Spał jak zabity albo udawał na tyle mocno. Nagle wpadłam na pomysł. Delikatnie musnęłam jego usta swoimi. Nie wiedziałam co mnie do tego pchnęło ale chciałam tego od samego poczatku. Poczułam jak jego oddech delikatnie przyspieszył. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. Przygryzałam jego wargę, czekając aż się obudzi ale dalej nic. Po dłuższej chwili po prostu pocałowałam go. Jego usta smakowały gorzko ale przyjemnie. Oddał mój pocałunek smakując szminkę o smaku truskawkowym. Całował tak delikatnie ale namiętnie. Nie umiałam odsunąć się od jego ust. Były tak bardzo uzależniające. Jego ręce znalazły się na moich udach. Ścisnął je.

Gdy oderwaliśmy się od siebie w naszych oczach było widać porządanie. Nie musieliśmy nic mówić. Każde z nas chciało w tamtym momencie zostać sam ze sobą. Ten pocałunek zostawił w moim umyśle mętlik. Wyszlismy z kina i skierowaliśmy się w nieznanym nam kierunku. Między nami była cisza ale nie ta w której czujesz się niekomfortowo tylko ta druga. Żadne z nas najwyraźniej nie czuło potrzeby mówienia.

W mojej głowie rozpętała się istna bitwa myśli. Czy ja go kocham? Czy ja jestem zakochana? Czy ten pocałunek znaczył cokolwiek? Zdawałam sobie pytania na które nie znałam odpowiedzi. Najważniejszym pytaniem które padło w mojej głowie to było czy ja chcę być zakochana? James też szedł zamyślony. Jego brwi delikatnie były zmarczone a na czole pojawiły się delikatne zmarczyki.

-Jesteśmy. - powiedział gdy stanęliśmy.

Rozejrzałam się. Byliśmy przed drzwiami mojego mieszkania. Spojrzałam na niego i zaprosiłam do środka. Niechętnie się zgodził. Widziałam że też walczy sam ze sobą.

Poczęstowałam go winem. Usiedliśmy na kanapie a rozmowa jako tako szła. Po jakieś godzinie zaczęliśmy bardziej swobodnie rozmawiać ale to przez alkohol. Wypiliśmy dwie butelki wina. James ściągnął marynarkę podwijając rękawy koszuli. Jego krawat wylądował na oparciu kanapy. Kilka rozpiętych u góry guzików podkreślały jego mięśnie. Miałam założone nogi na jego nogi. Delikatnie gładził moje uda swoją dużą dłonią. Ale te palce muszą robić cuda w cipce, pomyślałam. Chciałam tak bardzo sprawdzić jak bardzo zajebisty jest w łóżku. Był kurwa idealny w moich oczach. Jego idealnie zaczesane, brązowe włosy były tak gęste że chciało się w nie wsadzić palce i rozczochrać. Niebieskie tęczówki były jak ocean. Delikatny zarost pokazywał jego męskie rysy twarzy. Siedzi na mojej kanapie jebany ideał.

Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Pamięta tylko jego rękę która mnie obejmuje i rytmiczne uderzenia jego serca. Spała w niego wtulona. Był takim cudownym misiem, ta myśl pojawiła się przed całkowitą pustką.

Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz.

Don't leave meWhere stories live. Discover now