Rozdział 4

18 0 0
                                    

Lekcje minęły bardzo szybko, chyba dlatego że cały czas w głowie miałam tego chłopaka i co będzie ode mnie chciał. Do domu wróciłam z dziadkiem, Valerio chyba wrócił wcześniej z jakimś kolegą. Gdy przyjechałam od razu poszłam do pokoju aby rzucić się na łóżko i móc w końcu odpocząć, ale nie było mi dane długo bo chwilę potem Valerio trzasnął drzwiami i stanął nade mną.

-O co ci znowu chodzi !?- z irytowana całą sytuacją nie zniosłabym jeszcze jego

-Jesteś niemożliwa...Jesteś dopiero dwa dni w szkole a ty już jesteś dłużna JEMU!- wykrzyczał jakbym popełniła jakąś zbrodnie 

-To nie moja wina że jest tam gdzie ja!- Odpowiedziałam mu jak zwykle takim samym tonem 

-To patrz gdzie chodzisz... Ta szkoła to nie bajka nawet jeśli tak wygląda!

-To ty się z nim zadajesz!- Kiedy to powiedziałam umilkł - 참을 수 없어 이 바보 (,,Nie wytrzymam z tym idiotą'')

-Nie wiem co powiedziałaś, ale to nie jest tak jak myślisz- powiedział już nie krzycząc - Kiedyś się dowiesz jaki jest naprawdę- Wziął rzeczy i wyszedł. Wyjrzałam przez okno bo wiedziałam że wychodzi na dwór. Pod dom przyjechało jakieś BMW , a w nim siedział Alfie Coleman, naprawdę nie wiedziałam o co chodzi pomiędzy tą dwójką skoro on taki zły jest to dlaczego mój kuzyn się z nim zadaje.


Minął już tydzień od mojego pierwszego dnia w szkole , przestałam już myśleć o tej sprawie z instagramem i tym chłopakiem, uznałam że pewnie robił sobie żarty i nic nie będzie ode mnie chciał. Bardzo zbliżyłam się z dziewczynami a najbardziej chyba z Ha-Ri ... Zaczęłam nawet dobrze dogadywać się z moim jakże wspaniałym kuzynem. Poznałam już trochę innych osób z szkoły. Dziś miałam pojechać do szkoły z Valerio bo jego samochód wrócił z naprawy. Nawet nie myślałam o tym czy ma prawojazdy wcześniej, ale okazało się że ma nawet swój samochód. Kiedy dojechaliśmy do szkoły, ustaliliśmy szybko o której godzinie spotkamy się przy samochodzie. W szkole na początku spotkałam jak zwykle Audrey i razem poszłyśmy do sali gdzie zwykle czekała już Isa, ale dzisiaj jej nie było.  Isabela napisała do niej z pytaniem dlaczego jej nie ma a ja w tym czasie dostałam inną wiadomość na ,,instagramie''

Instagram

@alfiecoleman-Spotkajmy się na boisku na 5 lekcji

Nie miałam pojęcia co o tym myśleć. Znałam opinię szkoły na jego temat, dlatego chyba bałam się odmówi, więc po chwili namysłu odpisałam ,, W porządku ''. Nie powiedziałam o tym Audrey, bo uznałam że nie jest to konieczne. Jak tylko odłożyłam telefon zapytałam się przyjaciółki dlaczego nie ma Isabeli w szkole. 

Z każdym dzwonkiem zbliżał się moment spotkania z chłopakiem, którego nie chciałam już więcej widzieć , niestety mój plan się nie powiódł po drugim nie planowanym zderzeniu z chłopakiem. Czas mijał szybko kiedy nadszedł czas na spotkanie, nie maiłam pojęcia czego mam się spodziewać, ale nie okazując po sobie moich zmartwień szłam w kierunku boiska. Gdy tam doszłam nie zobaczyłam ani jego, ani żadnego z jego znajomych. Pomyślałam sobie że jest możliwość że robił sobie tylko żarty, trochę mi ulżyło na tą myśl bo naprawdę nie maiłam ochoty zmierzyć z nim się twarzą w twarz.

Minęło 15 minut i postanowiłam wrócić do szkoły, ale kiedy chciałam pójść w tamtą stronę poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Od razu poczułam ten dotyk... tak samo złapał mnie gdy pierwszy raz na niego wpadłam. Odwróciłam się powoli i spojrzałam na chłopaka.

- Sorry, że musiałaś czekać- Powiedział, i chwilę zastanawiałam się nad wypowiedzianymi przez jego słowami... ,,Alfie Coleman powiedział SORRY!?''

- I tak dopiero przyszłam - Nie chciałam dać mu satysfakcji z tego że musiałam czekać

- AHA?!... To ja cię tu przepraszam a ty i tak miałaś zamiar mnie spławić? - oburzonym tonem odpowiedział. Nie miałam pewności czy mówił to z sarkazmem czy nie, ale coraz bardziej żałowałam że w ogóle tu przyszłam.

- Nie o to chodziło... Pani zatrzymała mnie w sali... Chciała ze mną porozmawiać - Próbowałam naprawić to co powiedziałam wcześniej, bo czułam że pogorszyłam tylko sytuację w jakiej się znajdowałam.

- Dobra, nie obchodzi mnie to... Mówiłem ci ostatnio że jesteś mi winna przysługę- Kiedy to powiedział moje serce zaczęło szybciej bić bo nie miałam pojęcia co on mógł ode mnie chcieć.

- Jaką? - Zapytałam niepewnie 

- Muszę zrobić prezentację jaką, żebym mógł przejść do kolejnej klasy ale ja na tym się w ogóle nie znam, więc zrobisz to ty - Pokazał na mnie palcem. W głębi duszy byłam szczęśliwa że chodzi tylko o jakąś głupią prezentację, ale zastanawiałam się czy po prostu odmówić pomocy ( o ile można to było tak nazwać) przecież nie zrobiłam nic złego!!

- Dobra... Prześlij mi wszystkie informacje i dane to zrobię to- W głębi serca chciałam mu odmówić ale mój rozsądek podpowiadał że lepiej po prostu zrobić t ą głupią prezentację i mieć tego idiotę z głowy.

- Nie mam jak ci tego wysłać... O której kończysz lekcje... Pojedziesz ze mną do mnie dam ci wszystko a później cię odwiozę do domu - Jak gdyby nigdy nic powiedział. Naprawdę nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Za nic nie ufałam mu, a już na pewno nie do takiego stopnia żebym wsiadła do jego drogiego samochodu.

1 godzina później...

,, Jestem najgłupszą osobą na świecie ''powtarzałam sobie cały czas to w głowie kiedy siedziałam w czarnej BMW Alfie'go Coleman'a. Jechałam z nim do jego domu po to abym mogła wziąć jakąś głupią kartkę z informacjami do prezentacji którą miałam zrobić dla NIEGO. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, moim oczom ukazała się wielka willa, chłopak zawołał mnie do środka ruchem ręki ale ja pokręciłam głową.

- Idź szybko po te rzeczy i dowieź mnie do domu - Chłopak się uśmiechnął ( nawet nie wiedziałam że uśmiech może sprawić żebym miała ciarki na ciele) Szatyn poszedł do środka a ja zaczekałam na niego w samochodzie. Dopiero po 15 minutach wyszedł z domu z teczką papierów, które po chwili dał mi.

- Tam masz wszystko co będzie ci potrzebne- Odpalił samochód i skierował się w stronę domu moich dziadków...

,, All Mine " (PL)Where stories live. Discover now