Rozdział 2

1.8K 117 54
                                    

Miłego czytania!

Przypominam, że Revival możecie też komentować na Twitterze pod #revival_watt


***

Rose

Próbowałam ignorować obecność Enzo w moim gabinecie i skupić się na pracy, ale nie było to najłatwiejsze zadanie. Wszystko komplikowało również nieznośne zachowanie mężczyzny, choć czasami kusiło bym nazwała go dzieciakiem. Wiedziałam, że miał trzydzieści lat i był starszy ode mnie, ale przez niego czasami miałam ochotę wołać o pomstę do nieba.

— Możesz to zostawić? — wysyczałam przez zaciśnięte zęby, spoglądając na szatyna znad ekranu laptopa. — Nie miałeś gdzieś iść z tymi planami? — Skinęłam głową na teczkę, którą odłożył na moje biurko.

— To w sumie może poczekać. — Wzruszył ramionami. — Zajmę się tym, kiedy pojawi się tu ten deweloper.

— Przecież nie wiadomo o której przyjedzie.

— No właśnie.

— I zamierzasz tu do tego czasu siedzieć i zawracać mi tyłek? — Oparłam się wygodniej na fotelu i spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

Enzo nie zdążył odpowiedzieć na pytanie, bo usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi. Oboje spojrzeliśmy na wejście, a kiedy w progu stanęła asystentka pana Francesco, wiedziałam, że coś musiało się stać.

— Pan Lacroix prosi do sali konferencyjnej na spotkanie — poinformowała nas Charlotte.

— Dobrze, już idę — odparłam, zamykając laptopa.

— Pan również jest proszony. — Spojrzała z lekkim zawstydzeniem na Enzo, który wygodnie siedział na krześle i bębnił bezcelowo palcami w drewniane podłokietniki.

— Przyjdę z Rose — mruknął od niechcenia, czego kobieta nie skomentowała.

Asystentka pana Francisco przytaknęła głową, czego Enzo nawet nie zauważył, bo nie patrzył w jej kierunku. Kobieta wyszła, pozostawiając za sobą uchylone drzwi. Zgarnęłam z blatu wszystkie dokumenty i ułożyłam je na jeden stos, po czym wzięłam swój notes, telefon i spojrzałam znacząco na szatyna, który nie poruszył się z miejsca.

— Idziesz? — Uniosłam brew, czekając na jakiś jego ruch.

— Mam nadzieje, że facet nie zamierza nam niczego narzucać — westchnął, dźwigając się z krzesła.

— Skąd wiesz, że to facet? — prychnęłam, stając w progu, gdy mnie przepuścił jako pierwszą. — Może to kobieta?

— Kobieta miałaby być deweloperem? — Spojrzał na mnie, jakbym palnęła jakąś największą i najbardziej absurdalną głupotę.

— A czemu nie? — Wzruszyłam ramionami, idąc z nim ramię w ramię w stronę sali konferencyjnej. — Nie bądź seksistą.

— Nie jestem seksistą, Rose — odchrząknął. — Zwyczajnie uważam, że nie każdy zawód jest dla kobiet i nie chodzi o umniejszanie wam zdolności czy predyspozycji.

— Więc o co?

Zatrzymałam się przed drzwiami i krzyżując ręce na piersiach, uniosłam wzrok, by patrzeć mu w oczy.

— Deweloper musi nadzorować budowy i każdy etap prac, to wiąże się z częstymi kontaktami z różnymi fachowcami i budowlańcami, a sama ostatnio narzekałaś na to, jak się kilku zachowywało wobec ciebie.

Revival II tom | W SPRZEDAŻYDonde viven las historias. Descúbrelo ahora