opowiadanie nr 38

167 13 3
                                    

Język nas definiuje. Mówi o tym, skąd pochodzimy, kim jesteśmy. Jest jednym z naszych korzeni. Na języku wyrastamy. On nas kształtuje. Czasami po akcencie możemy zorientować się, skąd jest dana osoba. Niemal od razu rozpoznamy rodowitych Ślązaków po ich ślonskiej godce. Z polskim językiem jest jednak ten problem, że ma bardzo silne rozgraniczenie płciowe. Jest jasny podział na to, co żeńskie i na to, co męskie. "Zrobiłam", "chciałam", "napisałam" albo "zrobiłem", "chciałem", "napisałem". Co zatem dzieje się w przypadku, kiedy nie utożsamiasz się jednoznacznie z żadną z płci?Jak wówczas możesz wyrażać siebie? To naprawdę bywa sporym problemem, dlatego cieszę się, że mieszkam na stałe w Londynie, ponieważ w języku angielskim o wiele łatwiej mogę wyrazić siebie jako osoba niebinarna.

Mówcie mi Kosma. To moje oficjalnie imię od ponad dwunastu lat. Dlaczego Kosma? Ponieważ w pewien sposób jest żeńskim i zarazem męskim imieniem. Teoretycznie jest męskim, choć z żeńską końcówką "a", co rzadko można spotkać w języku polskim. Moje dawne imię jasno definiowało moją płeć, co bardzo, ale to bardzo mi przeszkadzało, stąd ta oficjalna zmiana. Od dziecka mam poczucie płynności płciowej, której nie można ot tak wrzucić do jednego worka z napisem "dziewczynka" albo "chłopiec". Cieszę się, że moi rodzice oraz najbliższa rodzina to zaakceptowali, jak również garstka przyjaciół, z którymi znam się już od czasów szkoły podstawowej. 

Kiedy przyjeżdżam do Polski na święta zazwyczaj mówię o sobie w trzeciej osobie używając bezokoliczników. Praktycznie nie operuję czasem przeszłym. Wszyscy się już do tego przyzwyczaili, choć początki nie były łatwe. To taka "genderqueer nowomowa", jak ją nazywam. Wygląda to mniej więcej tak. Moja mama pyta, co ma przygotować do jedzenia na mój przyjazd, na co mam ochotę. Odpowiadam coś w tym stylu: "Kosma chcieć zupę ogórkową i kotlety mielone z z młodymi ziemniakami". Albo opowiadam mojej mamie przez telefon o moim dniu. "Kosma być w kinie wczoraj na nowym filmie Aronofsky'ego, Kosma bardzo lubić ten film, Kosma chcieć oglądać inne filmy tego reżysera. Kosma myśleć, by wybrać się w następnym tygodniu na przegląd jego filmów ze znajomymi. Kosma tęsknić za wami i pozdrawiać was wszystkich serdecznie". Wiem, dziwnie to brzmi, ale cóż zrobić, że język polski tak bardzo ogranicza nas w granicach jednej płci? 

Język angielki z kolei od dziecka był obecny w moim życiu. Jest on tak cudownie neutralny płciowo, że codziennie czuję wdzięczność za to, że mieszkam w Londynie. Moi znajomi to głównie ekspaci z przeróżnych krajów, z którymi rozmawiam po angielsku, więc dzięki Bogu, nie muszą słuchać tej mojej dziwacznej nowomowy. Wolę ograniczać posługiwanie się językiem ojczystym. Znam takie przypadki, że osoby niebinarne w Polsce mówią o sobie w rodzaju nijakim. Uważam to za poniżające, bo nijaką osobą to na pewno nie jestem, być nie chcę i być nigdy nie będę. Nijaka to może być pogoda, ale nie człowiek. Dlaczego to jest dla mnie tak szalenie ważne? A dlaczego w ogóle język jest tak istotny dla ludzi? Ponieważ przez język, tak jak i przez ubiór na przykład, wyrażamy siebie. Niektórzy przeklinają, niektórzy używają bardzo poetyckiego języka, a jeszcze inni oszczędnie operują słowami, bo wybrali taką właśnie formę samoekspresji. 

Dodatkowo pracuję w branży reklamowej, więc doskonale wiem, jak bardzo można wpływać językiem na ludzi. Język to wręcz doskonałe narzędzie manipulacji. Z fascynacją obserwuję obecnie, jak w informacjach, sztuce oraz w rozrywce przesuwane jest okno Overtona. To samo dzieje się oczywiście w polityce, dlatego przemowy prezydentów, premierów czy ministrów są przygotowywane przez cały sztab specjalistów, którzy ważą każde pojedyncze słowo. Nie ma tam miejsca na przypadki, kiedy liczy się każda sekunda, z którą można stracić uwagę bądź akceptację odbiorców. Nie od dziś wiadomo, że słowo to potęga, "Słowo ciałem się stało" nie bez powodu. W słowie jest tyle siły, że może się materializować. W słowie jest tyle siły, że może pociągać za sobą tłumy, na co dowodem niech będą choćby przemówienia Hitlera. "Na początku było słowo". Dokładnie. Wszystko zaczyna się od niego. 

Cieszę się, że nastały takie czasy, że ludzie powoli rozumieją, że sztywne podziały płci nie obowiązują każdego. Cieszę się, że jest coraz większa akceptacja takich osób jak ja, dla których płeć jest swojego rodzaju abstrakcją. Niebinarność nie jest chorobą, zaburzeniem, zboczeniem. To trzeba ciągle i mocno podkreślać w wypowiedziach. Bo język, jak już Kosma tu wspomnieć, odgrywa bardzo ważną rolę w kształtowaniu charakteru człowieka. Język to potęga, dlatego poprzez słowa chcę walczyć z uprzedzeniami innych ludzi w stosunku do tego, co jest inne i co nie jest jasno określone, jak choćby właśnie w kwestii płci. Czasem to do niektórych dotrze, a czasem nie. Szuflady są bowiem "tylko" i "aż" w naszych głowach. Jakby ktoś chciał zajrzeć do moich szuflad, proszę bardzo, zobaczy tam tylko pustkę. Wierzę bowiem, że każdy człowiek jest inny oraz piękny w swojej oryginalności. Poza tym, wrzucić cały świat do kilku szuflad, to jakby pozbawić siebie najważniejszego zmysłu oraz daru. Empatii. 

genderqueerWhere stories live. Discover now