Część 22

1 0 0
                                    

,, Mózg człowieka jest większy niż u małp człekokształtnych, niekiedy wielokrotnie''

,, Pradzieje człowieka'' Josef Wolf i Zdenek Burian, 1982


Rozdział 22

Wszystko, gdyby nie ten ból...

Rok, w którym miałem pójść do Pierwszej Komunii Świętej był dla mnie radosnym wyczekiwaniem. Miałem już osiem lat i byłem w drugiej klasie, a więc niedługo przyjmą swój drugi ważny sakrament. Wyczekiwanie na ten radosny dzień dawały mi różnorodne myśli. Raz się cieszyłem, a raz prawie płakałem, bo bałem się, że nie zdążę w porę nauczyć się wszystkich pacierzy, a było ich sporo. Dnie były dla mnie zbyt krótkie na naukę, a wymagania ojca stale rosły. Musiałem wstawać o czwartej nad ranem, aby napalić w kuchennym kopciuchu, oprzątnąć zwierzęta, których bądź, co bądź z roku na rok mieliśmy coraz mniej, potem uszykować śniadanie, zjeść i szybciutko się przebrać, aby zdążyć na szkolny autobus. Po szkole wracałem prosto do domu. Przebrałem się i wypadałem na dwór w poszukiwaniu cennych jaj. Gdy ojciec był w tym czasie w domu musiałem dodatkowo jeszcze wykonywać jego polecenia, bo nawet najmniejsze niezdecydowanie z mojej strony sprowadzało na mnie cios od ojca, który dodatkowo pozbawiał mnie sił.

Odkąd skończyłem osiem lat ojciec zaczął bić mnie z rozwagą. To znaczy bił zawsze tam, gdzie nikt nie mógł zauważyć, aby nie zwrócić niepotrzebnie na siebie czyjejś uwagi. W twarz dostawałem tylko w piątki, gdy na to jego zdaniem zasłużyłem, bo siedząc w domu nie przykuję niczyjej uwagi. Jednak chyba bardziej wolałem dostać od niego w twarz, niż paskiem czy też deską po tyłku lub po nogach w zależności gdzie trafił. Niekiedy bił mnie po plecach, a ja padałem na twarz nie mogąc złapać oddechu, albo po rękach kijem, który przeważnie rozcinał mi skórę. W szkole mówiłem, że to przez przypadek źle uderzyłem siekierą w drzewo, które odbiło a tym samym rozcięło mi rękę. I tak mi nikt w to nie uwierzył, bo niby i po co. W końcu dzieciak z biednej rodziny miał prawo być łobuzem i wsadzić łapy gdzie nie trzeba, bo o to, że ojciec nas bije nikt by go nie posądził. Za dobrze się krył będąc w towarzystwie innych ludzi. Tych obrażeń, które miałem nikt nie widział, ale moje ciało je czuło i krzyczało w myślach: - pomocy! Ale nikt tego nie słyszał, ani nie widział. Nikt nawet nie domyślał się, w jakich bólach ja wstaję każdego dnia, w jakich bólach znoszę kolejne ciosy i w jakich okropnych boleściach kładę się spać. Nikt o tym nie wiedział. Nawet niekiedy moja mama.

Raz pamiętam jak bił mnie mocno kijem po nogach, po plecach, po tyłku i raz nawet dostałem w kark, a to wszystko przez to, że na niego spojrzałem jak pił z gwinta bimber. Mógłbym przysiąc, że nie gapiłem się na niego celowo, a jedynie spojrzałem tak odruchowo przelotem, gdy wchodziłem do domu. To jednak wystarczyło, aby bez słowa powalić mnie na ziemię i uderzać kijem gdzie popadnie. Na koniec już, gdy leżałem nie mając siły nawet na płacz kopnął mnie z całej siły w tyłek, aż wewnętrzny ból przeszył mnie na wskroś. Jęknąłem wtedy raz modląc się w duchu, aby taki sam los nie czekał dzisiaj mamy. Być może wyżycie się na mnie spowoduje, że ojciec się uspokoi. Miałem taką nadzieję.

Nie wiem jak długo tak leżałem, bo jakoś tak straciłem poczucie czasu koncentrując się na powolnym wstawaniu.

- Nie leń się dzieciaku, bo zwierzyna czeka. Wstawaj no raz dwa- usłyszałem zza pleców i poczułem jak mnie ktoś z tyłu za ubrania podnosi do góry. Postawił mnie na wprost i odszedł, a ja nadal w szoku kuśtykałem nie mając innego wyjścia wprost do parnika, gdzie czekały wiadra z jedzeniem dla świń. Kwiląc pod nosem z bólu zaniosłem to do obory i po rozdaniu świniom opadłem na posadzkę. Ku swojemu zdziwieniu, gdy otworzyłem oczy ujrzałem moje okno marzeń. Było bardzo zakurzone i całe w pajęczynach. Mimo skupionego wzroku nie mogłem dostrzec błękitu nieba, ale je sobie wyobraziłem. Chwilami nawet miałem myśli, że tym oknem jestem ja i moja dusza, która miała w sobie tyle ran i blizn, co pajęczyn i kurzu miało to okno.

A tyle chciałem z siebie dać- nie zdążyłem...जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें