rozdział 5

21 11 0
                                    

Pov Stefan

Złamałem kark Lexy to było konieczne by mogła wrócić jako wampir. Teraz trzeba było czekać aż,się obudzi. Mijały godziny,a ona nie wracała. Damon martwił się o jej los. Nastał wieczór,a ona nadal się nie obudziła.  Gdy wpadła Aleksia próbowała nas pocieszyć

- ile minęło? - zapytała

- osiem godzin,a ona nie wraca. - odpowiedziałem

- może minąć nawet doba. To przecież przemiana wtórna i może potrwać dłużej - wytłumaczyła blondi. Wtedy usłyszałam swoje imię pobiegłem do niej.

- wróciłam? - zapytała skołowana

- wróciłaś. Jesteś tu. Martwiliśmy się,że nie wrócisz . - powiedziałem

- Lexy Stewart ale mnie wystraszyłaś - odezwał się Damon

- co się właściwie stało? Pamiętam tylko prace. Śpiewałam i...

- źle się poczułaś przywiozłem cię do naszego domu . - próbowałem ją uspokoić - zadzwoniłem też do Sam'a powiedział żebyś odpoczęła dał ci tydzień wolnego - dodałem by nie martwiła się o pracę.

- blondi tu jest poszła po krew dla ciebie żebyś od razu nie musiała polować - powiedział Damon

- Aleksia tu jest?

- jestem proszę pij - podała jej woreczek . Lexy wypiła - na razie musi starczyć - dodała

- jak się w ogóle czujesz skarbie? - zapytałem bo wyglądała kiepsko

- wszystko mnie boli, głowa mi pęka - odpowiedziała i wyskoczyła przez okno skoczyłem za nią,ale ona siedziała na dachu .

- co tu tak siedzisz?

- jak byłam wampirem zawsze tu siedziałam nawet jak nie byliśmy razem. Wiele razy słyszałam jak rzucasz czymś raz nawet słyszałam twój płacz - powiedziała patrząc w gwiazdy

- pierwszy raz zdarzyło mi się kogoś tak bardzo pokochać. Nawet nie wiedziałem , że tak można. - powiedziałem patrząc na niebo.

- teraz już zawsze będziemy razem. Jestem pewna swoich uczuć i chociaż nie wiem co nie pozwolę ci odejść. - wtuliła się we mnie. Całowaliśmy się w blasku księżyca. Tak bardzo cieszyłem się z jej powtoru. Byłem gotów umrzeć za nią i zrobić dla niej wszystko. Wróciliśmy do środka. Damon podszedł i mocno ją przytulił

- wiedziałem , że dasz radę mimo to się bałem . Super,że wróciłaś - powiedział tak cicho . Cały czas uczył się okazywać swoje uczucia innym jednak gdy chodziło o Lexy szło tu to tak lekko. Wiele dla niego znaczyła była mu jak siostra i najlepsza przyjaciółka w jednej osobie. Ma na niego dobry wpływ o wszystkim sobie mówią,więc czasem obawiam się, że Lexy ode mnie odejdzie i będzie z nim

- nie bój się głuptasie nigdy tego nie zrobię - powiedziała jakby słyszała co myślę. Zabrałem ją z uścisku brata byśmy wszyscy mogli opić nowonarodzonego wampira . W salonie każdy zajął miejsce tam gdzie chciał tylko Lexy usiadła na moje kolana. Poszła butelka potem druga było jak dawniej. Tak jak by nic się nie stało. Jakby każdy zapomniał o tym co wydarzyło się prawie dwa miesiące temu. Jest jedna rzecz której sobie nie wybaczę mianowicie, że gdy Alice odeszła zostawiłem Lexy z tym samą zamiast być przy niej i ją wspierać.
Nadchodził ranek ,więc razem z ukochaną poszliśmy do jej domu. Lexy robiła przy tym dużo hałasu ,a w związku z tym obudziła Alaric 'a .

- no cześć młodzieży - uśmiechnąłem się bo nie wiedział ile mam lat.

- przepraszam,że cię obudziliśmy. Zaprowadzę ją do pokoju. - odpowiedziałem . Poszliśmy do jej pokoju położyłem ją na łóżku. Zasnęła. Miałem już wychodzić, gdy szarpnęła mnie za rękę wciągając do łóżka .

Połączone Duszę Where stories live. Discover now