rozdział 4

25 12 0
                                    

Otworzyłam oczy,gdy słońce na chwilę zaświeciło w moje okno . Upewniłam się,że alkohol wyparował z moich żył używając alkomatu. Wzięłam prysznic ,zjadłam śniadanie i wtedy wypiłam krew którą zostawiła mi Aleksia. Jej krew była słodka. Czułam jak powoli rozchodzi się w moich żyłach. Jedna k do pełnej przemiany potrzebny był czas. Siedziałam nadal przy stole ,gdy usłyszałam krzyki z rezydencji. Ubrałam buty i poszłam tam . Drzwi otworzyła zapłakana Elena.

- co się u was dzieje ? Słuchać hałas od was na całą ulicę - zapytałam nawet się nie witając

- Damon szaleje. Nie mogę go uspokoić. Nie wiem co się z nim dzieje - powiedziała

- pójdę do niego. Gdzie jest?

- nie idź zrobi Ci krzywdę

- nie bój się sis gdzie on jest?

- w swoim pokoju. - dodała . Nie bałam się go wiedziałam,że nie zrobi mi krzywdy. Poszłam do jego pokoju otworzyłam drzwi nawet nie pukając

- Hej stary co się stało? - zapytałam powoli zbliżając się do niego

- odejdź Lexy nie chcę zrobić ci krzywdy - był na prawdę wściekły

- i nie zrobisz. Co się stało? - zapytałam jeszcze raz stojąc pół metra od niego

- nie chce o tym gadać. Odejdź Lexy

- nie! Chce wiedzieć dlaczego słychać cię dwa domy dalej. Co takiego się stało ,że jesteś taki wściekły, że nawet twoja żona boi się do ciebie podejść .

- jestem wściekły, bo on udaje twojego przyjaciela ,a nie chce powiedzieć ci co czuje. Nie powiedział ci że chciał się zabić - krzyczał

- ale kto Damon? O kim mówisz?

- o Stefan'ie moim głupim bracie - dalej krzyczał

- wczoraj był u mnie rozmawialiśmy. Będzie dobrze Damon. - podeszłam najbliżej jak się dało i go przytuliłam. - będzie dobrze - powtarzałam klepiąc go po plecach.

- chciał się spalić . Spłonąć,bo powiedział, że życie bez ciebie nie ma sensu. Złapałam go i rzuciłem w kąt domu, gdzie było ciemno. To mój brat wróciłem tu dla niego - powiedział,a z oka leciała mu łza. Sama jedna samotna. Uspokoił się po pół godzinie. Przestał szaleć i rzucać wszystko co wpadło mu w ręce. Słysząc ciszę Elena odważyła się wejść jednak nie sama,a z bratem Damon'a.

- już dobrze. Potrzebował rozmowy. - powiedziałam ,gdy Elena weszła. Ona dalej go tuliła ,a ja podeszłam do Stefan'a.

- dlaczego nie powiedziałeś? - zapytałam patrząc mu w oczy

- odeszłaś,a ja nie chciałem być sam. Miotałem się bez ciebie. Robiłem głupie rzeczy i Damon się wściekł. Ale dziękuję, że go ogarnęłaś. - mówił

- nie chce stracić żadnego z was. On i Elena są moimi przyjaciółmi - powiedziałam

- a ja? Kim ja dla ciebie jestem? - zapytał.

- całym światem. - uśmiechnęłam się. On chyba nie dowierzał bo chwilę myślał . Gdy dotarło do niego co powiedziałam pocałował mnie. Podeszłam jeszcze na chwilę do Damon'a i powiedziałam

- wpadniecie później do Grilla. Napijemy się. I obiecaj,że to się nie powtórzy.

- obiecuję. Dzięki że jesteś. - przytulił się.

- zawsze będę. Do późnej - pożegnałam się

- zaczekaj!- zawołał Stefan - pójdę z tobą - dodał gdy się odwróciłam.

- muszę przygotować się do pracy .

- nie będę przeszkadzał. Chce być blisko. - dodał otwierając drzwi od mojego domu .  Weszłam,a on je zamknął za chwilę ktoś zapukał.
Stefan znowu je otworzył

- Lexy to Alaric - powiedział gdy byłam w swoim pokoju

- wpuść go i zrób coś do picia - krzyknęłam. Przebrałam się w ubrania do pracy i poszłam do salonu.

- cześć Lexy. Przepraszam że zawracam ci głowę,ale mam sprawę - powiedział od razu

- jak możemy pomóc?

- ktoś podpalił mój dom i nie mam gdzie się podziać - powiedział smutno

- rozumiem na górze są wolne pokoje ,ale musisz wiedzieć, że Stefan zamieszka z nami - wiedziałam,iż muszę mu pomóc skoro Alice mu ufała ja też mogę.

- dziękuję. Stefan twoja dziewczyna jest aniołem - dodał

- zawsze jej to mówię. Ale to moja narzeczona mój cały świat. - powiedział Stefan obejmując mnie ramieniem.

- no dobra ja muszę jechać do pracy. Zrób sobie coś do jedzenia. Jutro kupimy ci jakieś ubrania. - dodałam

- a który pokój ma być dla Stefan'a? - zapytał Alaric

- Stefan zamieszka w moim ten po prawej jest wolny na górze . Do zobaczenia później - pomachałam mu

- odwiozę cię kochanie - dodał Stefan biorąc kluczyki. Zrobił co powiedział. Gdy byliśmy już pod Mystic Grill dodał - zostanę z tobą będę blisko cały czas - był przekonany do swoich słów . Za rękę wprowadził mnie do środka.

- cześć chłopaki dziś stoję za barem - od razu uprzedziłam

- cześć wam. Widzę, że wszystko zaczyna się układać - powiedział Matt

- odzyskałem mój największy skarb więc tak wszystko super - odpowiedział Stefan

- dobra pogadajcie,a ja idę po fartuszek - dodałam . Udałam się na zaplecze,ale nawet tam było ich słychać Matt powtarzał że cieszy się naszym szczęściem bo zasługuje na nie po tym co przeszłam. Wróciłam tam. Moja praca się zaczęła. Na dziś znów wypadał wieczór karaoke o czym całkowicie zapomniałam. Sam ustawił mikrofony,a ja jak zawsze musiałam je sprawdzić. Nie śpiewałam powiedziałam proste "raz dwa próba mikrofonu" , jednak zebrani już ludzie chcieli bym coś zaśpiewała. Wróciłam do mikrofonu i próbowałam śpiewać ale po pierwszym słowie upadłam na ziemię

- skarbie co jest - głos zatroskanego Stefan'a

- kręci mi się w głowie muszę na powietrze - powiedziałam szybko oddychając

- przepraszamy ale Lexy źle się czuje. Następnym razem zaśpiewa - Matt przeprosił w moim imieniu. Stefan wyprowadził mnie na powietrze stałam tam chwilę głęboko oddychając

- Lexy jedź do domu poradzimy sobie z Matt'em - stwierdził zmartwiony Sam - Stefan zawieźć ją - dodał. Ten wziął mnie na ręce i zaniósł do auta by potem pędzić do domu. Jednak zabrał mnie do rezydencji. Od razu usłyszałam głos Damon'a

- co jej się stało?

- rano miała wypić krew Aleksi zaczyna się przemiana. - wytłumaczył,a ja nie mogłam oddychać wiedziałam, że aby przemiana się dokonała musi mnie zabić. Poprosiłam Stefan'a aby to on złamał mi kark. Poczekał ,aż zamknę oczy.

Połączone Duszę Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ