- Cześć, Bell, mam prośbę, przyniesiesz toster do szkoły? - pytanie o tyle mnie zaskoczyło, że aż chłopak domyślił się, że nie do końca rozumiem i szybko wyjaśnił: - Pokłóciłem się z bratem i wyrzucił mnie z domu. Bez śniadania. - ostatnie słowa bardzo zaznaczył, a ja lekko się uśmiechnęłam.

- Nie mam tostera. Mam gofrownice.

- Nada się. Po drodze pójdę do sklepu i kupie chleb, ser i szynkę. - od razu się rozłączył bez pożegnania. Ruszyłam do szafki, z której wyciągnęłam gofrownice, którą spakowałam do plecaka.

*****

Weszłam do sali chemicznej, trochę spóźniona i po przeprosinach usiadłam na końcu sali z Willem, który zarezerwował mi miejsce. Zaczęłam wypakowywać gofrownice z plecaka, a chłopak ją podpiął do kontaktu i wyjął potrzebne nam produkty. Zaczął układać kanapki, podczas gdy gofrownica się nagrzewała, a inni uczniowie, którzy zainteresowali się nami, prosili o tosty dla siebie.

- No nie tak długo, debilu, bo dym zacznie lecieć. - powiedziałam, gdy chłopak zbyt długo zaczął trzymać tosty w urządzeniu.

- Jak już tosty to z węglem. - uśmiechnął się, gdy odgonił moje ręce od gofrownicy, na co lekko i cicho się zaśmiałam.

- Co tak pachnie? - zapytał nauczyciel zza naszych pleców, na co ja pisknęłam, a Will podskoczył w miejscu i chwycił się za serce. Zjawił się znikąd. Spojrzałam na chłopaka, a on po chwili otworzył gofrownice i wyciągnął z niej jednego tosta, którego podał mężczyźnie w okularach.

- Smacznego.

- Ta gofrownica jest trochę ubrudzona. - zaznaczył mężczyzna, patrząc na tosta i na gofrownice, mimo że mina jego była surowa, to wzrokiem pożerał tosta.

- Im brudniejsza tym lepsze tosty. Jedyna zasada jakiej się trzymam. - wysunął Will rękę z tostem bliżej nauczyciela, który wziął tosta do ręki i kiwnął głową z pewnego rodzaju wdzięcznością. Gdy nauczyciel odszedł ja i Will próbowaliśmy uspokoić nasz śmiech, którym wybuchnęłiśmy oboje.

*****

Po lekcji chemii przyszedł czas na lekcje biologii, na której siedziałam z Nathalie, a za nami siedział niestety Harris. Usiadłam wraz z Nathalie na swoich miejscach. Ja zaczęłam coś rysować w zeszycie, gdy nauczycielka coś tłumaczyła, aż poczułam czyiś wzrok na sobie. Spojrzałam na Nathalie, która na przemian patrzyła się na mnie i Harrisa. Gdy odwróciłam głowę zobaczyłam wpatrzonego we mnie Harrisa, uśmiechającego się wrednie. Na początku skrzywiłam się i rzuciłam mu pytające spojrzenie, które po chwili postanowiłam przenieść na tablicę i próbowałam się skupić na lekcji, by pani mnie nie ukarała za nie uwagę. Jak się okazało nauczycielka w tym momencie opowiadała o dzikich małpach.

Przynajmniej wiedziałam o co mu chodziło.

Znowu się odwróciłam i uśmiechnęłam łagodnie, gdy w głowie już wiedziałam co zrobię.

- Masz nożyczki? - zapytałam niespodziewanie, a chłopak się zdziwił i uważnie wyciągnął nożyczki z plecaka. Podał mi je, a ja z powrotem się odwróciłam. Chwyciłam za mało widoczny kosmyk włosów i ucięłam sobie spory kawałek. Nie było mi szkoda uciąć tak spory kawałek bo miałam długie włosy, a ostatnio, i tak zastanwiałam się nad ścięciem włosów. Podałam mu nożyczki, nie pokazując mu kosmyk włosów i od razu uniosłam rękę do góry, a pani wystawiła rękę w moją stronę, dając mi znać bym mówiła. - Tony uciął mi kosmyk włosów. - uniosłam moje ucięte włosy i wszyscy odwrócili się w stronę chłopaka, który ciągle trzymał nożyczki, które gdy wszyscy się na niego spojrzeli wyrzucił z rąk.

- Nie, to nie ja. - podniósł ręce w obronnym geście rozszerzając oczy w szoku.

- Jako jedyny trzymałeś nożyczki i masz najbliżej do jej włosów. - zauważyła nauczycielka, patrząc na niego zła. - Tony Harris do dyrektora. - usiadła na swoim miejscu, poprawiając swoją kwiecistą sukienkę.

Our Little Dream || SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz