Rozdział 19 ~ Havi

Zacznij od początku
                                    

„Dzięki" odpowiedziałam, nieco bardziej się w niego wtulając. „To co ty robisz także jest niesamowite. Dzięki temu konkursowi zauważyłam, jak wielki wpływ macie na życie wielu waszych fanów. To musi być ogromna presja."

„Staram się o tym za dużo nie myśleć. Oszalałbym, gdybym tak robił" zaśmiał się cicho, a ja doskonale go rozumiałam. Radzenie sobie z tak wielką sławą i jednocześnie pozostawanie wiernym samemu sobie nie mogło być łatwe.

Czasami ludzie odrzucali od siebie sensacje pop, no bo były one tylko sensacjami; bo wydawało się, że wszyscy lubią ich zwykła muzykę pop, która nie ma znaczenia; ale nie zauważali, że to wcale nie chodzi o muzykę czy teksty piosenek; tu chodziło o to, co ta sławna osoba może wprowadzić w życie zwykłych ludzi. I One Direction nieśli ze szczęście, marzenia, nadzieję, śmiech i wiele innych, dobrych rzeczy. Patrzenie na to z tej perspektywy wszystko zmieniało, sprawiało, że zaczynałeś doceniać to, co oni robili.

Odkąd ich poznałam, moja opinia na ich temat drastycznie się zmieniła. Nauczyłam się ich kochać i to, co zrobili, nauczyłam się szanować ich pracę; i ta nauka sprawiła, że w ten sam sposób zaczęłam patrzeć też na innych artystów. Po za tym miałam szansę poznać piątkę niesamowitych i szalonych chłopców, a nawet zakochałam się w jednym z nich.

Nim zdążyłam dodać coś jeszcze do jego wypowiedzi, drzwi otworzyły się i niesamowicie podekscytowana Joy wpadła do środka, nie koniecznie zdając sobie sprawę z tego, że nie jestem sama w mieszkaniu. „Pan Boss nas kocha! Nie możesz sobie nawet wyobrazić tych wszystkich dobrych rzeczy, jakie o nas mówił, jestem pewna, że po tym wszystkim będziemy- Louis?" I w końcu zobaczyła chłopca siedzącego na kanapie i przytulającego mnie do siebie mocno.

Usłyszałam jak śmieje się cicho i w tym samym czasie poczułam, jak moje policzki zaczynają płonąć. „Cześć, Joy" odpowiedział jej radosnym tonem, nawet nie wypuszczając mnie ze swojego silnego uścisku.

Wyraz twarzy Joy był bezcenny. Na jej twarzy widziałam tylko zdezorientowanie, jej brwi były lekko zmarszczone, a jej usta otworzyły się w idealną literkę O. Poruszała lekko rękami, jakby próbowała ogarnąć, co tak naprawdę tu się dzieje, a ja siedziałam w ciszy, czekając cierpliwie aż coś powie. Louis śmiał się z jej reakcji, a jego śmiech był naprawdę zaraźliwy. Po chwili ja też chichotałam. Wiedziałam, że Joy nie będzie przeciwko nam, wręcz przeciwnie, zawsze wspierała pomysł mojego związku z Louisem, ale to zdecydowanie wytrąciło ją z równowagi.

„Kiedy to się stało?" zapytała szeptem, machając lekko ręką w kierunku Louisa.

„Jutro" odpowiedział Louis, a jego odpowiedź chyba wybudziła ją z dziwnego transu, w jakim się znajdowała. Joy szybko potrząsnęła głową, zamykając usta, a potem spojrzała na chłopaka, marszcząc brwi.

„Mówię poważnie. Ostatnim razem jak sprawdzałam, byliście na tym głupim etapie 'tylko przyjaciele'. Nie chce nic mówić, ale wszyscy wiedzieli, że to wam się nie uda. Więc, kiedy sam to zrozumiałeś?" Zachichotałam, a Louis zaśmiał się głośno, słysząc jej słowa.

„Harry mi to tak jakby wytłumaczył" odpowiedział Louis, a ja podziękowałam w myślach chłopakowi z loczkami.

„W końcu" skomentowała blondynka, kładąc sobie ręce na biodrach, a ja znowu tylko zachichotałam. Jej poważna mina powoli zaczęła znikać, aż w końcu została zastąpiona promiennym uśmiechem, kiedy dziewczyna zaczęła klaskać tak, jakby przedstawienie się skończyło i bardzo jej się podobało. „Tak się cieszę!" Doskoczyła do nas w mgnieniu oka i mocno przytuliła nasz dwójkę. Louis i Joy dosłownie zgnietli mnie między sobą, kiedy oby dwoje śmiali się, a ja w tym czasie rozpaczliwie walczyłam o oddech.

Radio Interview [Louis Tomlinson] || Pierwsze Polskie TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz