•21•

432 16 32
                                    

Modliłem się tylko żeby Cioci rozpakowywanie się zajęło wyjątkowo długo. Nie chciałem przerywać tej chwili.
Była ona bardzo przyjemna.
Czułem oddech chlopaka bardzo wyraźnie.
Jak opiera się o moje ramię, swoją głową.
Jego włosy łaskotały mnie po twarzy, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio.
Słyszałem jego bicie serca, bardzo wyraźnie.
Było one spokojne...
Patrzyłem na niego, widziałem jak fascynuje się komedią romantyczną, którą puściłem ponownie. Jak uśmiecha się...
Kocham na niego patrzeć!...

Ta chwila nie potrwała długo, ponieważ Czonakosz i Czele zaczęli bitwę na poduszki. Przez chwile zapomniałem, że Ciotka jest w domu i stałem się mniej poważny. Czułem rozluźnienie, które rzadko kiedy odczuwałem.
Zazwyczaj byłem bardzo spięty, jednak Nemeczek mnie zawsze uspokajał.
Tak naprawdę to moje jedyne szczęście. Moje życie bez niego było szare i pełne kłamstw, ale on taki nie jest...
Jest szczery i łagodny wobec mnie.
Zawsze był miły, nawet jak traktowali go jak dupka...
Bardzo mu współczuje...

Znowu słyszałem kroki po schodach, właśnie przypomniałem sobie, że jest w domu...
Nie powiem, lekko się przestraszyłem...
Wyłączyłem film i szybko usiadłem na kanapie.

- To co chłopcy, chcecie tą cherbate? - Zapytała.

- Ja chętnie, poproszę malinową.

- Malinowa jak jego usta... - Pomyślałam, mam obsesje na jego punkcie! Nie wiem czy to okej... Nemeczek jest słodki...

Czele, Czonakosz i ja odmówiliśmy cherbaty.
Jak zwykle widziałem wtedy na jej twarzy zniesmaczenie. Widać było, że polubiła Ernesta. To chyba dobrze...

- Janoszek, może przedstawisz swoich kolegów co? To nie grzeczne tak nie przedstawiać rodzinie znajomych..!

Znowu się mnie czepia... westchnąłem lekko i powoli przedstawiłem przyjaciół.

- No to Ernuś, chodź do stołu tam masz cherbate!

Erno lekko się zaśmiał, widać było małe zażenowanie, ale też szczęście i uśmiech u blondyna.

Słyszałem, że o czymś rozmawiali w kuchni, ale nie było słychać tego tak wyraźnie...
Po wyjściu chlopcow z mojego domu napisze odrazu list do rodziców czemu ją tu przysłali!

♡♡♡

Nemeczek pov:

Ciocia Boki była naprawdę miła dla mnie, ale widać było, że za nim nie przepada...
Martwi mnie to...
Co mogę zrobić, żeby im pomóc?...

☆☆☆

Dochodziła godzina 19 musiałem wracać do domu, z resztą Czonakosz i Czele też musieli.
Czele zawsze skręcał w inną uliczkę, ale tym razem skręcił razem z Czonakoszem.
Było to dziwnie, ale też urocze dla mnie.
Ostatnio polepszyła im się relacja i to mnie cieszyło. Widać jak się cieszą w swoim towarzystwie.

Jak zazwyczaj udałem się do domu sam, ale przy bramie stał Feri.
Było to przerażające...
Czy on czeka na mnie..?
Czy może na kogoś totalnie innego...?

Popatrzyłem tylko na niego i chciałem już otworzyć brame, ale chłopak złapał mnie za dłoń.

- Nemeczek...

Popatrzyłem na niego, nigdy się nie przyjaźniliśmy. Z drugiej strony, zawsze kiedy byliśmy mniejsi był dla mnie oschły i zimny, ale nie nie miły...

- Ja... chciałem cię za wszystko przeprosić...

Nie za bardzo wiedziałem o co mu chodzi, nie odzywaliśmy się do siebie przed dobre kilka lat.

- Co masz na myśli? - Zapytalem.

- Mam na myśli to, że zawsze mówiłem Boce, że do niczego się nie nadajesz. A on zawsze cię bronił... bardzo przepraszam...

Po jaką cholere on mi to mówi?...
Przecież nie musiałem wcale wiedzieć, ale z tym, że do niczego się nie nadaje troche się zgadzam...
Jestem bez użyteczny.. nie wiem dlaczego Boka mnie bronił...

Kurde ludzie mega jest, mam wenę.
Tylko jest jeden problem, nie mam za dużo pomysłów I kreatywności w tej głowie :{

Pozdrawiam was serdecznie kocham was słoneczka ♡♡♡

I dziękuje za taką aktywność <33

Błagam wpadajcie do Bookacsek bo ma mega ksiazke "Szmaragd" I normalnie się w tym opowiadaniu zakochałam. Naprawdę spodoba wam się bardzooo!!

Kocham was I miłego życia życzę ♡♡♡♡

List do blondynka | Chłopcy z Placu Broni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz