TW samobójstwo/samookaleczenie
------
Pov. Xiao
Nareszcie Ventiego wypuścili do domu minęły 3 miesiące, odkąd miał nauczanie indywidualne, ale nareszcie wrócił do szkoły tak bardzo tęskniłem za tym jego wspaniałym uśmiechem, a że codziennie nie mogłem go widywać, bo musiałem się uczyć się jak rozmawiać z dziećmi, jak z młodzieżą, a jak z dorosłymi i osobami starszymi itp. Był czas, gdy prawie codziennie miałem kartkówkę...przecież to chore i potem miej siłę na cokolwiek, ale i tak starałem się chociaż jedną godzinę w tygodniu poświęcać Ventiemu . Na szczęście wyszedł już ze szpitala i będzie mógł chodzić normalnie do szkoły i znów będę go widzieć co przerwę jutro wraca do internatu haha mam trochę mu historyjek do opowiedzenia na przykład jak Tomo klęknął w przedszkolu przed Kazuhą i zapytał się czy ten chce go uczynić najszczęśliwszym człowiekiem i zostać jego chłopakiem. Przysięgam na Szatana w następnym roku moja słodziutka kluska Ventuś będzie ze mną cóż jest już 23...powinienem iść spać musze się spakować do internatu i zadzwonić do kluseczki, że go biorę ze sobą w pociąg, ale nie ma ekchem we wsi, że pojada z rana, pójdziemy tym o 21 i będzie dobrze.
/następnego dnia/
-no i jak się czujesz mój misiaczku? - zapytałem z troską
-o wiele lepiej, to naprawdę miłe z twojej strony, że pytasz – jego turkusowe oczy tak pięknie błyszczały, poliki natomiast były delikatnie rumiane a na ustach widać było cudowny uśmiech
-cieszysz się, że już wracasz? - lekko się zaśmiałem
- no oczywiście że tak nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem!! - również się zaśmiał oraz mnie przytulił a ja oczywiście że to odwzajemniłem
-jesteś taki uroczy – lekko przeciągnąłem to zdanie łapiąc go za policzki
-nieprawda - odpowiedział nadymając policzki, przy czym się słodko zarumienił
Wtedy postanowiłem zrobić ten piękny krok ręce mi lekko drżały a ja bałem się, że może to zrujnować naszą długą przyjaźń tak bardzo nie chciałem tego zepsuć jednak to była moja ostatnia nadzieja. Pocałowałem go delikatnie i od razu uciekłem do łazienki. Zamknąłem się w jednej z kabin i zacząłem ciężko oddychać żałując tego co zrobiłem. Musiałem się uspokoić na szczęście Venti nie wiedział, że tu uciekłem. Po godzinie, gdy się ogarnąłem uciekłem z lekcji od razu do internatu, gdzie od razu zwolniłem się z godzinek podrabiając wiadomość od mojego ojca. Poszedłem do lasu, który był kilka kilometrów od internatu jak i miasta miałem przy sobie mój ukochany mały plecak, w którym był nóż oraz mój telefon. Gdy wszedłem w głąb lasu usiadłem przy małym jeziorku, które było w środku niego usiadłem przy jeziorku i wyciągnąłem z plecaka nóż a oczy mi się od razu zeszkliły wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Ventiego dając na głośnomówiący od razu robiąc parę głębokich ran na nadgarstku w miejscu żył. Gdy Venti odebrał zaczęłam płakać.
-Xiao co się dzieje i gdzie jesteś. Martwię się-słychać było zmartwienie w jego głosie
-Eh...Jestem przy naszym ulubionym jeziorku i chciałbym ci powiedzieć że bardzo cie kocham i przepraszam za to co zrobiłem- odpowiedziałem mu płacząc
-Xiao spokojnie co zrobiłeś.. – starał się mieć opanowany głos jednak było słychać że młodszy się bał
-Podciąłem sobie żyły... Przepraszam.. Papa.. – rozłączyłem się kładąc się na ziemi robiąc jeszcze większe rany nożem po paru minutach zacząłem robić się senny więc zamknąłem oczy
Pov. Venti
Zmartwiony chłopak szybko się ubrał i wyszedł przez okno wiedząc że wychowawcy go nie wypuszczą ze względu na trwające godzinki a, że mieszkał na parterze nie był to wiekszy problem by tak uciekł . Pobiegł do ich ulubionego jeziorka i zobaczył Xiao .
"O nie..." - spodziewałem się najgorszego.
Szybko podbiegłem do chłopaka, który leżał w kałuży krwi Mimo że byłem na kierunku gastronomicznym starałem się pomóc jak najlepiej potrafię W mgnieniu oka wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem na 112
Po dłuzszej chwili go zabrali jednak nie dali mi znim jechać w zasadzie to nawet się do mnie nie odezwali . Odezwali się tylko raz by powiedzieć bym nie przeszkadzał . Usiadłem przy drzewku i zaczełem płakać
/pare godzin później w szpitalu/
POV.Xiao
Obudziłem się zaspany na początku nie wiedziałem co się dzieje czułem że nie mogę się ruszyć i zacząłem panikować lecz po chwili usłyszałem delikatną melodie z fletu i znów zamknąłem oczy powoli się uspokajając a po chwili poczułem ciepłą dłoń na moim poliku a melodia ucichła wtedy postanowiłem otworzyć oczy zdziwiony gdy je otworzyłem zobaczyłem zapłakanego ventiego
-Gdzie jestem?...co się stało?..czemu płaczesz?..-miałem tak wiele pytać ale tak mało odpowiedzi
Venti na spokojnie mi wytłumaczył co się stało a ja ze łzami się odwróciłem do niego plecami bo przypomniałem sobie co do niego powiedziałem
Po chwili Venti załapał mnie za poliki i delikatnie mnie pocałował
-kocham cie xiao -powiedział delikatnym głosem
Napłynęły mi łzy i od razu chaotycznie usiadłem i się do niego przytuliłem
-Tak bardzo mocno cie kocham Venti i mój ojciec tu nie musi przyjedzać nie?...- powiedziałem to lekko zestresowany
-on już jest w szpitalu xiao musiał podpisywać druczki i tak dalej - powiedział spokojnie i mnie otulił
-cholera...no i zajebiście teraz będę musiał po psychologach jedzić...kurwa cudnie – rozpłakałem się wtulając się w ventiego
-spokojnie wszystko załatwię nie stresuj się niczym - powiedział to tak spokojnie i delikatnie że czułem się jakby mówił do mnie anioł
- venti jesteś moim aniołem wiesz to?
- powiedziałem cicho wtulony w niego i delikatnie przymknąłem oczy – czy mógłbyś mi zagrać znowu tą melodie? błagam - nie miałem już sił trzymać otwartych oczu
Venti cicho się zaśmiał i zaczął grać mi te melodie a ja po chwili usnąłem
Pov. Venti
Otulałem śpiącego Xiao gdy nagle wszedł do sali jego ojciec
-witaj Venti...jak się czuje Xiao?..- powiedział wyraźnie zmartwiony zhongli
- Teraz śpi ale myślę że jest lepiej niż było wcześniej...Nie odda go pan do psychiatryka prawda ?...-powiedziałem lekko się jąkając ze względu na to że nie chciałem się oddzielać od xiao po za tym on również by nie przeżywał tego dobrze w końcu mnie potrzebuje a ja jego .Gdy tak o tym myślałem popłynęły mi łzy po polikach zdałem se sprawę w jak niestabilnym stanie jest Xiao
-nie..narazie będzie normalnie chodził do szkoły ale będzie miał spotkania z psychiatrą ..jeśli to nie pomoże będę zmuszony go tam oddać...ale oczywiście podpisze zgodę byś mógł przychodzić o każdej porze ..zdaje se sprawę ze xiao by to przeżywał gdybyś mógł przychodzić na jedną godzinę dziennie...cóż mam nadzieje że to jednak nie nastąpi i nie będę musiał go tam oddawać...boje się bardzo o niego jego stan jest niestabilny..-powiedział to zmartwiony stanem xiao jak i smutny
-ciesze się że pan rozumie jaka relacja jest miedzy mną a xiao i że nie zamierza nas pan rozdzielać..obiecuje będę mu pomagał jak tylko mogę …-powiedziałem deliaktnie się uśmiechając się
-Ciesze się że Xiao ma tak wspaniałego chłopaka -uśmiechnał się
----------
Słowa 1010
Bardzo przepraszam za to że nie było długo rozdziału ale po prostu nikt mi nie przypomniał że mam go wstawić
Wybaczcie kochani
YOU ARE READING
-¦Monofobia¦-¦xiaoven¦-
Short StoryMonofobia ~ lek przed samotnością Pisane dla zabawy, postacie są lekko zmienione ~jak się nam ze chce to wstawimy kolejny rozdział~
