491 48 33
                                    

— To gdzie mam cię zaprowadzić? — zapytał Hawks. Oddalili się już na bezpieczną odległość od jego znajomych, ale swąd dymu z tego, co tam popalali, przesiąknął ubrania chłopaka na wylot. Dabi strząsnął z siebie jego rękę, która wisiała mu luźno na szyi i zachował dystans jednego kroku między nimi. Nie chciał ani się otruć, ani znosić przesłuchania, jakie zrobiłby mu Shigaraki, gdyby sam tak śmierdział.

— Nie pamiętam numeru pokoju, przy którym czekałem, więc może być parking — powiedział, a potem wykrzywił twarz w lekkim grymasie, kiedy walczył sam ze sobą, żeby dodać: — dzięki.

— Drobiazg. Cieszę się, że mogę znowu cię zobaczyć — odparł blondyn, uśmiechając się promiennie. Potem omiótł bruneta wzrokiem. — Dalej jesteś psem Shigarakiego, co? — mruknął, a jego głosie pobrzmiewało lekkie rozbawienie.

— Pasuje mi ta fucha — mruknął wyższy. Z chęcią przeszedłby resztę drogi w ciszy, ale mając takiego kompana, obawiał się, że to niemożliwe. I domyślał się dobrze, bo blondyn uparcie ciągnął dalej.

— Domyślam się, że nie możesz powiedzieć inaczej. — Dabi spojrzał na niego znowu z tym dziwnym grymasem. Naprawdę nie rozumiał tego gościa, choć może nie inwestował zbyt dużych pokładów swojej uwagi, żeby to się zmieniło. Po prawdzie nie chciał mieć z nim nic wspólnego, ale Hawks niebywale interesował się jego osobą. — Wiem, że Tomura Shigaraki cię kupił — dodał już dużo poważniej, zerkając ukosem na Dabiego, jakby miał nadzieję zobaczyć więcej ekspresji na jego twarzy.

Rzeczywiście, teraz trochę zainteresował bruneta. Mężczyzna odwrócił do niego głowę i uważnie zlustrował twarz. Tak, już przy pierwszym spotkaniu wydawało mu się, że skądś kojarzy tę buzię, jednak za żadne skarby świata nie pamiętał dokładnie skąd, dlatego rozsądnie byłoby zakładać, że z jakiejś aukcji, w której miał "przyjemność" uczestniczyć. Westchnął ciężko.

— I co w związku z tym? — zapytał od niechcenia, ponownie skupiając się na korytarzu, którym szli, nawet jeśli ten nie różnił się niczym innym od wszystkich poprzednich.

— Nie chciałbyś mu dopiec i być wolnym? — Hawks się nieco ożywił.

— Jestem wolny.

— Tylko ci się wydaje — odparł blondyn, szturchając chłopaka w ramię. Dabi odsunął się od niego o jeszcze jeden krok, tak, aby być, choć odrobinę poza zasięgiem Hawksa. — Cały czas jesteś na łasce, kompletnie zależny od niego i jego humorków, może w każdej chwili wysłać cię tam, skąd cię zabrał i na pewno zdajesz sobie z tego sprawę. To nie jest wolność, Dabi.

— Nic nie wiesz — burknął brunet, już nieco bardziej poirytowany. Chciał upchnąć dłonie do kieszeni spodni, ale te okazały się zbyt ciasne.

— Po co tak mydlisz sobie oczy? Zobacz, tak naprawdę Shigaraki sam wkłada sobie głowę pod szubienicę, wystarczy tylko z tego skorzystać i przeciąć sznurek. Będziesz wolny! Będziesz mógł żyć normalnym życiem!

Dabi pokręcił głową.

— O czym ty bredzisz? —  Jego gniewnie zmarszczone brwi, mogłyby dać Hawksowi do myślenia, że nie za bardzo podoba mu się to, co słyszy, ale niewyparzona gęba Keigo nie mogła się powstrzymać od mówienia. Chciał jak najszybciej przedstawić wyższemu swój genialny plan, coś, z czego był naprawdę dumny.

— Handel ludźmi jest nielegalny, ale ciężko to komuś udowodnić. Jednak gdyby osoba, która to przeżyła, gdzieś to zgłosiła? To już jest coś, co ciężko podważyć. Myślisz, że dlaczego All For One jest tak bardzo przeciwko interesom tego typu? Na pewno nie z dobroci serca. Ktoś, kto kupuje sobie człowieka, a nie pilnuje go dostatecznie dobrze, może bardzo łatwo zniszczyć wszystko. Nigdy nie przyszło ci to do głowy?

Zastawiony || ShigadabiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz