16. "Wróciłem z nową siłą"

2.3K 194 42
                                    

Kiedy samochód stanął w końcu pod znajomym domem, Kuba nareszcie mógł odetchnąć. Mimo tego, że czuł ulgę na myśl o powrocie do domu, to ciężko przebywało mu się w towarzystwie mamy. Oboje bali się poruszyć temat szpitala, wymienili tylko parę zdań w czasie drogi. Lidia odmówiła pójścia na terapię rodzinną, co trochę zabolało Kubę. Chciał mieć lepsze kontakty z mamą, ale nie wiedział od czego zacząć.
Weszli w końcu do wnętrza domu. Chłopak od razu poczuł znajomy zapach, ale w tym samym momencie wydawało mu się, że dom stał się obcy. Było tak czysto, tak sterylnie...
- Coś się zmieniło - powiedział sam do siebie i od razu poszedł do swojego pokoju. Z ociążeniem wciągnął po schodach walizkę i głęboko odetchnął.
Otworzył drzwi i oniemiał. Jego pokój wyglądał zupełnie inaczej niż przedtem. Fioletowo-czarne ściany teraz były rażąco białe, a co gorsze - puste. Zniknęły wszystkie plakaty, wycinki z gazet, wydruki i ramki. Ustawienie mebli było zupełnie inne przed jego wyjazdem. Poczuł złość.
- Mamo?! - krzyknął i puścił rączkę swojej walizki - Mamo!
- Tak? - Lidia pojawiła się we framudze drzwi - Stało się coś?
Kuba otworzył szerzej oczy i zaczął machać rękami, wskazując na kompletnie odmienione ściany pokoju.
- Uznałam, że to miejsce potrzebuje jakiegoś odświeżenia, żebyś lepiej się tu czuł. Nie podoba ci się?
Kuba zacisnął szczękę. Wiedział, że powinien docenić starania Lidii, ale to wszystko nie było w jego stylu, było obce. Mogła wcześniej porozmawiać z nim o tym remoncie i teraz nie byłoby problemu.
- A gdzie są wszystkie moje rzeczy? - zapytał spokojnie, uważnie obserwując wyraz twarzy matki.
- Na strychu - odparła bez mrugnięcia okiem - Nie będziesz już ich potrzebował.
- Chcę je z powrotem.
- Kuba...
Ale chłopak zdążył wyminąć ją w drzwiach i pójść w stronę schodów. Nie pamiętał kiedy ostatni raz był na strychu. Pamiętał, że jako dziecko lubił przeglądać różne rzeczy, które znajdowały się wielkich, kartonowych pudłach. Poddasze zawsze kryło w sobie jakieś tajemnice.

Drzwi cicho zaskrzypiały. Kuba od razu poczuł w nozdrzach zapach kurzu i zaczął kaszleć. Przydałoby się tu trochę posprzątać. Zaczął rozglądać się za swoimi rzeczami. W końcu znalazł je w jednym ze starych kartonów. Ku jego zdumieniu były też tu inne przedmioty, o wiele starsze i o których już dawno istnieniu zapomniał. Chłopak z zainteresowaniem obracał w dłoniach niebieski album ze zdjęciami. Badał palcami miękką okładkę, otrzepując ją przy okazji z kurzu. W końcu zdecydował się przejrzeć zawartość albumu. W oczy od razu rzuciły mu się zdjęcia mamy. I jego ojca. Oboje byli młodzi, uśmiechnięci i radośni. Zakochani.

Im dalej Kuba przerzucał strony, tym bardziej mógł zobaczyć coraz bardziej odznaczający się pod bluzką brzuch swojej matki. Nie miał pojęcia, że jego rodzice przed rozwodem robili sobie tyle zdjęć. Wyglądali na takich szczęśliwych. A potem Kuba wszystko zniszczył. Ojciec odszedł, matka pogrążyła się w rozpaczy i każdego wieczora siedziała znużona na kanapie z butelką wina.

Kiedy Kuba doszedł do końca albumu, zdał sobie sprawę jak bardzo wszystko się zmieniło od tamtego czasu. A teraz zbliżał się koniec roku szkolnego. Chłopak pokręcił głową z niedowierzeniem, po czym wstał i zabrał pudło ze swoimi rzeczami. Chciał, by już powróciły na swoje miejsce.

*

Kuba zdecydował, że nie pójdzie do szkoły aż do zakończenia roku szkolnego. Oceny zostały szybko wystawione, więc nie musiał robić żadnych powtórek. Mimo to starał się zdobywać nową wiedze. Wypożyczał z biblioteki książki i wolny czas spędzał na ich czytaniu. Poza tym często wychodził z domu. Doceniał teraz możliwość opuszczenia domu, kiedy tylko chciał i nie rezygnował z samotnych wycieczek.
Jednego dnia, kiedy malował nowy obraz w pokoju i głośno słuchał muzyki, Lidia wpadła do pokoju - w jednej ręce miała telefon, a w drugiej pokrywkę od garnka.
- Kuba. Kuba! - krzyknęła - Wyłącz to cholerstwo!
Chłopak posłusznie ściszył odtwarzacz i odłożył cienki pędzel na biurko
- Telefon do ciebie - powiedziała już spokojniej.
- Do mnie? - zdziwił się Kuba - To Oliwia?
Lidia tylko pokręciła głową i oddała mu telefon.
Nastolatek zamknął za nią drzwi i oparł słuchawkę na prawym ramieniu, przyciskając do niej ucho.
- Tak? - spytał, w tym samym czasie biorąc się za kończenie obrazu na płótnie.
- Kuba? Tu Adrian.
- Hej - zaskoczony chłopak poprawił telefon przy skroniach - Dlaczego dzwonisz?
- Zastanawiałem się, czy idziesz jutro na zakończenie. Mógłbym cię podrzucić.
- Podrzucić? - Kuba zamoczył pędzel w czarnej farbie - Jak?
- No... Na skuterze - zawahał się Adrian - Oczywiście jeśli chcesz.
- W porządku - nastolatek wzruszył ramionami.
- Za dwadzieścia dziesiąta, jutro? W takim razie do zobaczenia, wojowniku.
Kuba przez chwilę zastygł w miejscu, analizując ostatnie słowo wypowiedziane przez Adriana. Nie był pewny, czy to dobry pomysł, ale przecież wszystko zaczęło nabierać nowego sensu. Musiał pamiętać o słowach psychologa: Jesteś silny.

"Chłopak z Anoreksją"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz