4. Wkurzona siostra po drugiej stronie słuchawki.

21 3 0
                                    

Cześć autorka wita i się kłania. Powrucilam, ale to już wszyscy wiedzą więc nie będę się rozpisywać.

W huj środowa godzina:

Perspektywa Kali:

Znów nie było mnie w bazie, to chyba tak od trzech dni czyli poniedziałku. Świetnie. Autoboty znów się na mnie wkurzą bo ich zdaniem najlepiej by było gdybym nie ruszała dupy z tej kanapy w (jak dla mnie) bliżej nie określonym kolorze, tak po trzech tygodniach ponownego stałego kontaktu z mieszkańcami obecnie martwego Cybrtronu doszłam do takich wniosków. Jakby dobra trochę przesadzam z tą gadką, no bo w końcu w odróżnieniu od moich kumpli z (...) tu nikt nie wie do czego jestem zdolna i gdybym chciała dawno alatwilabym tego wiadroglowego blaszaka. Z tym że jak siostra by się o tym dowiedziała to by się załamała psychicznie zapewne. Poza tą sprawą przypominam iż jestem leniem i nic by z tego nie wynikło.

I wie ta co? Jak w tedy z tą akcją z kładem byłam zła na Ratchet'a że nawet nie chce mnie odwieźć do chałupy to teraz jestem niezmiernie zadowolona z aktu znienawidzenia mnie na starcie przez doktorka. Bo gdyby mnie odwiuzl już znanoby moje położenie i pewnie w tej, albo i wcześniejszej chwili do drzwi by mi się dobijał ktoś z Darby'ch (Nie wiem czy dobrze pisze to nazwisko), albo niejaki agent Fowler którego miałam (nie)przyjemność spotkać w ostatnim czasie. A tak to leże i oglądam se "Nasze magiczne Encanto" na łóżku w samych  sportach i staniku sportowym zaopatrzona w chipsy cebulowe.

Są to świetne chipsy, autorka bez nich autorka by umarła (oj prawda, prawda bez tego pokarmu moje życie nie ma sensu istnienia, ale weź nie łam czwartej ściany).
O
Jakieś 20 minut później rozbrzmiewa jakże znany mi tekst w języku Pikachu. To mój telefon. Zerkałam na wyświetlacz toż to moja kochana siostrzyczka....czekaj, co? Kompletnie zapomniałam o istnieniu tej nadopiekuńczej istoty. Paczam na ekran, scena końcowa właśnie się skończyła, ech ta to ma wyczucie czasu. Wyłączam pilotowo płaski kwadrat i odbieram.

-Kalia! Czy to ty?- rozlega się po drugiej stronie.
-Eeeeeeeeeeeeeee.....tak.- mówię. Słychać odetniecie ulgi tak głośne że chyba nawet na Plutonie je słyszeli. Poczym nastaje cisza z gatunku tej złowrogiej po której zwykle dzieje się coś tak złego że powinno to być tak zakazane jak mówienie o Voldku z Harrego Pottera (ja geniusz dopiero miesiąc temu zdał sobie sprawe że Potter i Pottera jest pisane przez dwa t).

-Gdzieś ty była gdy cię mnie było?- piorunujący krzyk niczym wystrzał po drugiej stronie link zmusza moja osobę do uregulowania dziwięków w telefonie.

Nie rozumiem o co chodzi siostrze przecież sama mnie tu wysłała. Ta paranoiczka lada moment będzie jak logika rodziców według Sandry Ziomal przez co zaczynam współczucia jej przyszłemu chłopakowi.

-To co kazałaś mi robić, relaksuję się.- odpowiadam na to że stoickim spokojem, chociaż mnie nosi by coś odstawić. W sensie nie jestem ani trochę wkurzona, ale dawno nikogo nie denerwowałam...

Na moje słowa siostra znów milknie właśnie zbyłam swoim argumentem i musi chwilę się zastanowić nad odpowiedzią. Cisza aż świerszcze za oknem słychać gdyż jest u mnie godzina północna.

-Halo?- pytam. Posświadomie wiem że siostra nadal trzyma słuchawkę, ale mam wontpliwosci czy nadal uczestniczy w rozmowie. Po kilku minutach ciszy z zamiarem rozłączenia się sięgam palcem w stronę czerwonego przycisku lecz w ten siostra krzyczy:

- To nic nie zmienia!- oznajmia, a ja zdziwiona unoszę brew.
-Co konkretnie masz na myśli?- pytam półżartem.
- Dobrze wiesz o czym mówię!- znów krzyczy.
-Hym?
- To że masz wakacje nie znaczy że masz ignorować telefony ode mnie, czy od kogoś innego!- znów wrzeszczy.
- A chyba rozumiem.-mówie udając olśnienie. Niemal słyszę jak siostra wsze jak czajnik więc dorzucam:
-Hej zlizuje gacie rozumiem że się o mnie martwiłaś, ale nie musisz się tak denerwować.- odzywam się znów zaskoczona słowami młodszej. Zwykle to ona jest ta opanowana i nie spodziewałam się takiej reakcji z jej strony. Cisza luźniejsza od poprzednich nastaje w komurce. Czekając na rozwuj wydarzenia nastawiam telefon na głośno mówiący podglasniajac przy tym prawie zerową głośność rozmowy. Po tych czynnościach wstaje z łóżka ubieram moja ulubioną berzową bluzę że słoniem Dumbo i w marszu ubierając kapcie złącze na duł.

Po zejściu włączam czajnik z wodą na Cherbatę i słyszę dobiegające z smartfona słaby smutny głos mówiący:
- Tak, masz rację przepraszam.- mówi. A ja na to:
- Nie, to ja przepraszam. Pewnie nie tylko ty z mojego powodu masz ostatnio zmartwienia. Telefon mi się rozładował, a dobrze wiesz że nie trudno bym zapomniała o jego istnieniu. "To że jutro jest koniec świata nie zwalnia cię z mycia zębów" -cytuję fragment z książki dla rozładowania atmosfery. Ciche chichoty dziewczyny świadczą o tym że mi się udało. Szczerze zdziwiłabym się gdyby było inaczej. Od kiedy zam ją zawsze łatwo ją rozśmieszyć w krytycznych momentach. Tym razem odpowiedź nadchodzi niemal od razu.
-Heh, weź już przestań - mówi w żarcie - ty i te twoje porównania są jak-
Huk
Charakterystyczny dźwięk dla mojej nieobecności słychać z daleka. Klasycznie jak ostatnio właśnie to kończy rozmowę. Siostra pospiesznie się żegna, mówi bym się nie martwiła i rozłącza się nie dając dojść mi do słowa.

Nastaje cisza tylko ciche bulgotanie wody z czajnika słychać. Nic nie mówiąc sięgam do szafki. Odruchowo wyciągam trze kubki. Gdy to sobie uświadamiam chowam dwa z nich z powrotem. Ehh. Stale towarzystwo tych samych ludzi źle na mnie wpływa. Chociaż z drugiej strony może wypadałoby się oswoić z nowo poznałymi. Samotnie to żadne wakacje. Jedynym problemem odzielącym mnie od dobrej zabawy jest Ratchet. Nalewki niepozwoli nam szaleć w bazie. Cóż, nawet jak go nie lubię lepiej mieć go za przyjaciela niż za wroga. Hehe aż mi się przypomina ta sytułacja w szkole podczas której dla dobra klasy musiałam zawrzeć sojusz że złym matemtykie którego nienawidziłam.

Co do Ratchet'a pomyślę o tym jutro. O, i dam znać że jeszcze nie umarłam. Pewnie dostanę wielki opieprz za nietrzymanie się zasad, ale to nie jest takie źle w porównaniu do niemożliwość wygadania się nikomu będąc mną. Jak z nikim nie pogadam przez następne trzy dni to chyba oszaleję. Dobra, ale dobiero jutro... w sensie dziś, bo jest pierwszą w nocy, co oznacza że dopiero za pół dnia. W tedy będę się martwić, a teraz pora wznowić chronologiczne oglądanie filmów Marvela które przerwano mi miesięcy temu....

🛬🛫🛬🛫🛬🛫🛬🛫🛬🛫🛬🛫🛬🛫🛬🛫🛬🛫🛬🛫🛬🛫

Hej ludy napisałam to szybciej niż powinnam. Choć może nie powinnam tego robić sadzonc w jakim jestem stania, ale cóż. Ryzyk fizyk. Jestem produktywna w środku nocy, a żądło zdarza się by rodzice zapomnieli mi zablokować na noc. Dobra została mi jeszcze niecała godzina więc idę wykorzystać ten czas.

~Elowina

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 03, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

transformers prime-Zakazana miłość (Ratchet fanfik)Where stories live. Discover now