38. Przystojny chłopiec i początek Wivans.

1K 49 5
                                    

Drogi czytelniku,
Zanim zaczniesz czytać, chciałabym napisać abyś nie oceniał lub nie wyzywał bohaterów. To fikcja, ale mimo to główni bohaterowie mają swoje decyzje oraz myśli, chcąc zrobić czasem coś „innego" (o to też  przecież chodzi w książkach). Chcą zaznać czegoś większego albo całkowicie przeczyć swoim przemyśleniom.
Emily i Dylan jak i cała reszta bohaterów to moje dzieci i zawsze będę ich bronić bo oni są w o l n i, podejmują swoje decyzje i nikt nie może im tego zabronić (z wyjątkiem mnie jako autora).

Miłego czytania!

***

Połowa lipca 2020r.

Tabliczka informująca, że opuszczamy Beverly Hills, przeminęła pod moim zmęczonym spojrzeniem. Chłopak obok mnie miał gorzej, bo musiał prowadzić. Zaproponowałam mu, że ja mogę usiąść za kierownicą, ale stanowczo odmówił. Nie znałam drogi i byłam zbyt zmęczona. A Dylan powiedział, że dwa razy jeździł, gdy ledwo spał więc wiadomo kto musiał siedzieć na fotelu kierowcy. Jego wcześniejsze zachowanie nie było odpowiedzialne i kompletnie mi się nie podobało, ale ten jedynie przewrócił oczami na mój wywód.

Moje oczy się powoli zamykały, w aucie powoli robiło się ciepło, dlatego klimatyzacja została uruchomiona. Odpłynęłam w błogi sen, czując łagodne ruchy samochodu.

***

Mruknęłam coś niezrozumiałego pod nosem, gdy zaczęłam się wybudzać ze snu, który nie był najlepszym w moim życiu. Potarłam oczy rękoma, ziewnęłam wydając z siebie dziwny dźwięk. Rozglądnęłam się za szybą pojazdu, mijaliśmy pojedyncze domki oraz drzewa. Słońce dawało popalić, więc założyłam swoje okulary przeciwsłoneczne. Miałam spocone plecy i było trochę duszno. Przetarłam twarz dłońmi, próbując się rozbudzić.

— Za ile będziemy? — Przeniosłam lekko zamglone spojrzenie na Dylana, który siedział za kierownicą.

— Za dwadzieścia minut — odpowiedział, podkręcając klimatyzację. — Spałaś całą drogę.

— To źle?

— Nie. Wyglądałaś nawet słodko.

Momentalnie złączyłam ze sobą wargi. Rumieniec starałam się ukryć, kręcąc z niedowierzaniem głową. Kąciki ust z oporem unosiły się do góry, bo nie chciałam żeby to robiły!

Ten chłopak wywoływał we mnie takie uczucia i emocje, że stawałam się innym człowiekiem. W swoim życiu nie rumieniłam się przez nikogo innego w ten miły, romantyczny sposób. Tylko on dawał mi takie przyjemne odczucia.

Wyjechaliśmy z domu dopiero o ósmej. Odbyliśmy około czterogodzinną podróż do San Diego, która zaraz miała dobiec końca.

W aucie zaczęła lecieć piosenka Changes od Faul & Wad i Pnau, która kojarzyła mi się z wakacjami i ciepłymi wieczorami. Oglądałam widoki porannego miasta, było po godzinie dwunastej. Miasto wyglądało schludnie i naprawdę zadbanie. Znajdowało się tutaj dużo kolorowych miejsc i świateł. Mnóstwo neonowych led tylko czekało na noc, aby pięknie ozdabiać miasteczko. Jechaliśmy prostą drogą po której bokach były chodniki z wysokimi palmami. U nas również takowe były, ale nie w części w której mieszkamy. Z samochodu widać piaszczyste plaże oraz ślicznie mieniące się morze. Nie mogłam się doczekać aż w spokoju wejdę do tej krystalicznie czystej wody. Wydawało mi się jakby tutaj słońce grzało mocniej o kilka stopni niż w Beverly. Jednak tam również było dosyć ciepło, ale trochę duszno. Tutaj jest ciepło, a po delikatnym ruchu palm, widać, że wiał mały wiaterek.

Gdy nastanie jutro Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz