3

23 3 0
                                    

- Yukinon! Otwieraj te cholerne drzwi ile będziesz jeszcze tam siedziała, pozatym pani Makima cie wola do siebie! - wrzeszczał Aki pod drzwiami mojego mieszkania.

Pracuje jako łowca demonów juz trzy lata, jedyną osobą z jaką sie dogaduję nie licząc Makimy to właśnie Aki. Jest może troche nudny ale jest dla mnie jak brat może po nim nie widać ale jest bardzo opiekuńczy.

Miałam już dość jego darcia sie i z niechęcią otworzyłam drzwi, jego ręka musiała sie już przyzwyczaić do uderzania w moje dzwi bo jak je nagle otworzyłam to dostałam z pięści w głowę.

- co robisz idioto! zabije cie! - wydzierałam sie na niego siedząc na ziemi i masując obolałe miejsce.

- przepraszam.... ale sama jesteś sobie winna, trzeba było odrazu otworzyć a nie udawać ze nie słyszysz. A poza tym pani Makima cie wolała masz z nią gdzieś jechać lub coś.... - stał ze skrzyżowanymi rękoma.

- a co zazdrosny jesteś? że to ja z nią jadę a a ty siedzisz tutaj? - spojrzałam na niego z chytrym uśmiechem, od dawna wiem że podkochuje sie w Makimie ale sam boi sie do tego przyznać.

- głupia! Oczywiście że nie! A teraz skończ tą swoją durną gatkę za pięć minut masz być w biurze. - powiedział po czym odszedł.... Chyba go wkurzyłam.

Wróciłam do domu ogarnęłam się ubrałam mundur i kierowałam się do budynku, stojąc przy drzwiach zapukałam a słysząc głos kobiety weszłam do środka.

- chciała mnie pani widzieć, więc jestem. - stanęłam przed biurkiem.

- dobrze że jesteś zostałam poinformowana że w jakieś starej fabryce znajduje sie demon zombie, do nas należy zabicie go postanowiłam ze to ciebie wezmę ze sobą. - powiedziała uśmiechając sie lekko po czym wyszliśmy z gabinetu.

Droga była dość długa w czasie jazdy pani Makima wyjaśniała mi jak wygląda demon do którego zmierzamy i czym sie charakteryzuję.
Po jakiś pół godzinach dojechaliśmy do dużego zniszczonego budynku, gdy chciałam wysiąść z auta kobieta mnie zatrzymała.

- zostań lepiej w aucie, cos czuję że mogły sie tam wydarzyć dość makabryczne rzeczy. Obie nie chcemy aby potwórzyła sie historia z przed roku prawda? - miała racje krew to moja pięta achillesa, zawsze kiedy zobaczę duże ilości krwi wpadam w panikę.

- dziękuję za troskę ale w takim razie po co mnie pani tutaj zabrała, abym siedziała w aucie? Chce sie na coś przydać.... - powiedziałam.

- wiesz czemu ciebie dzisiaj zabrałam? Ponieważ ci ufam... Wiec w takim razie zrobimy tak jeżeli nie wrócę tu w ciągu dwudziestu minut  przyjdziesz... Dobrze? - uśmiechnęła sie lekko, zawsze podziwiałam jej pewność siebie nie ważne co by sie działo ona zawsze była opanowana i pewna siebie.

- tak jest! - przytaknełam.

Była kompletna cisza, w samochodzie znajdowałam sie jedynie ja i kierowca który nie był zbytnio skory do rozmów, patrzyłam przez okno wypatrując drzwi przez które weszła kobieta. Minęło już jakieś piętnaście minut odkąd poszła, a ja zaczynałam się denerwować.

- a jeżeli coś sie stało?! Nie moge czkać?!

- jak poczekam jeszcze te pięć minut to będzie juz za późno?! Co robić?!

Moje myśli zaczęły szaleć z jednej strony muszę iść i jej pomóc ale z drugiej, będzie na mnie zła....

- postanowione! Idę!! - oznajmiłam w myślach.

Otworzyłam drzwi i pewnym krokiem zmierzałam w stronę budynku, gdy dochodziłam do wejścia ujrzałam Makime, byłam taka szczęśliwa że nic jej nie jest...

- ale zaraz chwila kto to jest?! - wychodząca z budynku kobieta wlokła ze sobą jakiegoś faceta, był cały umazany krwią a na jego ciele znajdowały sie licznie skaleczenia.

Za prośba kobiety pomogłam mu wejść do auta, a później odjeżdżając z miejsca. Byłam ciekawa kim jest więc zaczęłam zadawać mu kilka pytań, na które o dziwo chętnie odpowiadał.

- Jak się nazywasz i jak to się stało że znalazłeś się w kryjówce demona zombie? - spytałam patrząc przed siebie.

- jestem Denji a co do tych zombie to nie wiedziałem że to są demony, ludzie dla których pracowałem nagle się pozmieniali i tyle.... - mówił pełny entuzjazmu.

Później Makima dała mu swój płaszcz i popytała o kilka rzeczy, chłopak okazał się być głody wiec zatrzymaliśmy się na chwilę by coś zjeść, a następnie ruszyliśmy w dalszą podróż. Po dojechaniu na miejsce skierowaliśmy się w stronę biura. Dopiero tam dowiedziałam się ze Denji jest człowiekiem który potrafi zmienić się w demona, przeżyłam lekki szok szczerze to zaczynałam juz go nawet lubić jego głupkowaty charakter wszystko uzupełniał.

- że co?! Obiecała pani że jedyną stycznością jaką będę miała z demonem to ta przy którym go zabijam, a teraz nagle mam z nim współpracować?! - byłam wściekła a zarazem wystraszona.

- posłuchaj wiem że to dla ciebie ciężkie, przepraszam że to ciebie tym obarczam ale Aki ma już zbyt dużo świeżaków na głowie. Jest jeden warunek jeżeli Denji będzie sprawiał problemy lub będzie nie posłuszny uznamy go za demona. - po ostatnich słowach spojrzałam na chłopaka, z początku nie zrozumiał o co chodzi ale później bardziej się wyprostował i przełkną ślinę.

- a i jest jeszcze jedna rzecz chciała bym aby przez jakiś czas u ciebie zamieszkał żebyś miała na niego oko- za pierwszym razem nie zrozumiałam, spojrzałam na chłopaka miał różowe policzki i uśmiechał sie lekko..... Zboczeniec.

- przepraszam mogła by pani powtórzyć bo chyba źle zrozumiałam? - spytałam jeszcze raz żeby się upewnić czy to nie są jakieś żarty.

- prosiłam cię aby Denji sie u ciebie zakwaterował na jakiś czas, mam nadzieję ze to nie będzie problem?

Chwila co?!

Demonic feelings      Chainsaw men  Denji x OCWhere stories live. Discover now