Dzień, jak codzień

18.1K 539 36
                                    

-Wstawaj Latika!!! -krzyczała moja mama

 -Cooo?! Jeszcze pół godzinki mamo- powiedziałam zaspana. 

- Nie mamy czasu, jesteśmy umówieni z gościem od mebli na dziesiątą, a jest już ósma trzydzieści. 

Byłam bardzo zła, ponieważ ten tydzień był dla mnie bardzo ciężki. Nie dość, że napisałam chyba z trzydzieści kartkówek to jeszcze między mną a Mikołajem zaczęło się psuć. Nie miałam już siły, więc postanowiłam się wreszcie wyspać. Niestety jak widać moje plany legły w gruzach.

 -Dobrze mamo, już wstaję!- I nagle poderwałam się z łóżka. 

Stwierdziłam, że nie mam ochoty dobrze wyglądać. Na twarz nałożyłam sam podkład, a włosy tylko rozczesałam. Naciągnęłam jeansy i włożyłam szarą koszulkę Mikołaja, którą chyba powinnam mu zwrócić. Zeszłam na dół i zjadłam na śniadanie płatki czekoladowe z mlekiem. Zerknęłam pierwszy raz od 3 dni na mój telefon. 12 nieodebranych połączeń od Mikołaja, 20 od mojej przyjaciółki Amandy, do tego 10 wiadomości. Pomyślałam,że to słodkie, że się tak martwili o mnie. W moim sercu nawet pojawił się promyk nadziei, że między mną a Mikołajem wszystko jest dobrze. Promyk zgasł w momencie, gdy zaczęłam czytać wiadomości od niego. Dowiedziałam się ,że jestem okropną szmatą. Tak... Mikołaj pokazał wielką klasę i zerwał ze mną przez sms'a. Szczerze mówiąc, nie ruszyło to mnie jakoś bardzo. Nie byłam zachwycona tą wiadomością, bo mógł to zrobić w trochę inny sposób, ale nie byłam też smutna. W sumie nie mam problemu z byciem singielką. Moje rozmyślania przerwali rodzice, którzy kazali mi już iść do auta. Zdążyłam tylko złapać jakąś książkę z półki, bo kocham czytać jadąc samochodem. Nasza podróż będzie trwać godzinę , więc będę miała świetne zajęcie. Na szczęście złapałam swoją ulubioną książkę, do której bardzo chętnie zawsze wracam. Opowiada o dziewczynie, która nie może nikogo dotykać. Kiedy otworzyłam ją w aucie, wypadło z niej zdjęcie. Na nim byłam ja w objęciach Mikołaja, byliśmy na nim tacy szczęśliwi. Znowu nie zareagowałam na to jakoś specjalnie. Wsadziłam zdjęcie do torby i zaczęłam czytać. Godzina minęła mi jak pięć minut, byłam już na połowie książki i właśnie miał być mój ulubiony moment, ale rodzice kazali mi już wysiadać. Miejsce, do którego przyjechaliśmy to wielki targ. Można tam kupić ubrania, jedzenie oraz meble. Naszym celem były meble do kuchni i salonu. Mężczyzna, z którym byliśmy umówieni wydawał się trochę dziwny. Był łysy i trochę przypakowany. Na pewno nie jest to osoba z którą ktokolwiek chciałby się zmierzyć w jakimś pojedynku. Na szczęście był miły i pomocny. Miał dwie ciężarówki, jedna umeblowana jak prawdziwe kuchnie, druga jak prawdziwe salony. Najpierw weszliśmy do ciężarówki z kuchnią. Nie bardzo mnie ten temat kręcił, w przeciwieństwie do moich rodziców. Po godzinie wybierania kolorów i określania wymiarów nadszedł czas na podpisanie umowy. Bardzo mnie to nudziło ,więc zaczęłam się rozglądać za czymś bardziej interesującym. Na przeciwko stała salonowa ciężarówka. Moją uwagę przykuła niebieska sofa, więc postanowiłam się tam przejść dla zabicia czasu. Długo się nie zastanawiając pobiegłam na drugą stronę. W ułamku sekundy znalazłam się przy sofie. Okazała się być bardzo ładna i wygodna, ale postanowiłam zajrzeć w głąb ciężarówki. Kto wie, może znajdę coś ciekawego. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moich plecach. Ktoś popchnął mnie mocno i upadłam. Przypadkiem uderzyłam głową w jakiś róg. Moje oczy zrobiły się ciężkie, ale przed ich całkowitym opadnięciem zobaczyłam zamykające się drzwi ciężarówki i odpłynęłam...


Zapraszam do komentowania i oceniania :P



Zapraszam do zadawania pytań : ask.fm/xhalucynki

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz