Rozdział 2 Peachy Chickens

72 8 1
                                    

- Zostaw to i chodź. - Minął korytarz- Zabieram ją do miasta! - krzyknął do Denji'ego i wyszedł na zewnątrz. Chwilę później po korytarzu rozniósł się odgłos biegu, szmer ocieranych o siebie kurtek i cichy trzask drzwi.

Na dworze było już ciemno. Wysoko nad budynkami unosiły się gęste, szare chmury. Wiał porywisty wiatr, a temperatura zdawała się spadać z kroku na krok. Kolorowe bilbordy reklamowe, latarnie oraz światła przedzierające się przez okna domów mieszkalnych i sklepów oświetlały ulice. Ciemnowłosy opuścił blok i nie zatrzymując się przeciął ulice. Miał na głowie dwa demony, misje i nowicjuszkę, która ma przygotować się i zgrać z drużyną do jutrzejszej akcji. Czasu było mniej niż wcale. Jednak zawiedzenie Makimy nie było czymś co leżało w jego interesie. Wyciągając z kieszeni spodni pudełko papierosów rzucił okiem w stronę Shimi. Podbiegła do niego i zwalniając nieco kroku, naciągnęła na ramiona granatową kurtkę. Wyglądała na zagubioną i wystraszoną. I nie twierdził tak przez współczucie czy litość. Nie znał jej. Nic o niej nie wiedział. Kogo zabiła? Kogo straciła? Chciał jak najszybciej przejrzeć jej akta.
Odpalając papierosa uniósł dłoń, osłaniają przed wiatrem.
- Stań po drugiej stronie- zaciągnął się zerkając na dziewczynę.
Posłusznie wykonała jego polecenie. Wypuścił z ust kłębek szarego dymu, który natychmiast powędrował w kierunku miejsca, w którym chwilę temu stała dziewczyna. Oprócz dokumentów dotyczących operacji chłopak wziął ze sobą teczkę z aktami nowej partnerki. Przyjemna lektura, która powinna pomóc mu ułatwić sobie życie. Przynajmniej w jakimś stopniu.
- Jeśli mogę spytać, gdzie idziemy?- Szła głową przy jego ramieniu, zachowując odpowiedni dystans. Bądź co bądź była jego podwładną.
- Musisz zapoznać się z dokumentami na jutrzejszą misje- wyminął ją i skręcając do pierwszego lokalu zniknął za przeszklonymi drzwiami baru Peachy Chickens.
Shimi przykładając dłoń do zimnej powierzchni uniosła głowę. Na dachu przydrożnej restauracji stały dwa, duże, metalowe kurczaki w czerwonych czapkach, trzymające wspólnie nazwę baru zewsząd ozdobioną ledami. Opuściła głowę spoglądająca przed siebie. Aki opierając się biodrem o skórzaną ławkę, stał przy jednym ze stolików. Luzował krawat kiedy ich spojrzenia się przecieły, a dziewczyna chowając się przed parą błękitnych oczu prędko weszła do środka.
- Idę po menu. Siadaj- odezwał się i odszedł kilka metrów w głąb lokalu. Jednak wystarczająco by Shimi widziała go witającego się z barmanem i jedną z kelnerek. Jego dziewczyna? Pomyślała. Miała wypłowiałe, niemniej jednak nadające jej uroku jasne blond włosy, zaplecione w warkocz, jasne oczy i smukłe dłonie, które przez moment dotykały ramion chłopaka. Poczuła się nieswojo. Obróciła się kolanami skierowanymi w stronę okna.

Jest tutaj bo Makima dała jej drugą szansę. Zamiast przywiązywać uwagę do otaczających ją ludzi powinna skupić się na jej zadaniu i co ważniejsze wypełnieniem kontraktu ze swoim demonem. Podpierając głowę wróciła wzrokiem do Aki'ego. Jej snajperka natchniona energią demona szansy, którego kule zabijają nie tylko ciało ale i dusze dotrze do Tokio jutro rano. Ciemnowłosy usiadł naprzeciwko niej przysuwając kartę dań.
Demon szansy to demon to przybiera formę największego strachu właściciela, żerując i niszcząc go od środka. Zakontraktowany właściciel niewiele różni się od bycia przeklętym. Shimi jest jego niewolnicą. A żeby uwolnić od niego swoją dusze zmuszona jest poświęcić własne życie. Wtedy pośmiertnie będzie mogła istnieć jako wolna dusza. Demon Szansy jest jednym z nielicznych demonów, który nie zostaje zakontraktowany przez właściciela a narzucony wybranej osobie przez właściciela innego demona. Łatwo to wytłumaczyć. Zrobienie tego nie przychodzi jednak tak łatwo. Ludzie boją się śmierci bardziej nawet niż bólu. To dziwne, że się jej boją. Życie boli dużo bardziej niż śmierć. W momencie śmierci, ból się kończy.* Shimi wielokrotnie próbowała to zrobić. Wiedząc, że samobójstwo skarze ją na wieczną zgubę, myślała o tym zbyt często. Podcięcie sobie żył, to tylko ból nic poza tym (i tak już raz nie wyszło) nałykanie się proszków ( kiedy nawet nie czujesz, że umierasz), utopienie się, powieszenie( do tej pory na jej szyi widnieje pamiątka). Samobójstwo byłoby dla niej ucieczką od problemów. Oddanie życia za kogoś to coś innego. Coś szlachetnego. Coś przez co mogłaby zostać zapamiętana. Jednak oddanie, życia za obcą ci osobę i zrezygnowanie z własnego to ciężki wybór.
Shimi nigdy nie miała szczęścia do partnerów. Aki był jej piątym.
Pierwszy cenił sobie pieniądze, i tylko one miały dla niego jakiś sens. Czy człowiek taki jak on zasługiwał by dać mu szanse?
Drugi od kilku lat jest na zwolnieniu z więzienia. Siedział za morderstwo. Więc czy nie to było jego drugą szansa?
Trzeci co noc spotykał się z dilerami, zmuszając i wciągając Shimi w swoje brudne interesy. Pod wieloma względami przerażał ją.
- Dobry wieczór. Czy mogę przyjąć zamówienie?- spytała blondynka. Miała na sobie białą koszule z dwoma rozpiętymi guzikami ukazującymi jej krągłości, krótką ( to mało powiedziane) spódniczkę i czerwony fartuch. Wydawała się o wiele bardziej oficjalna niż kiedy witała się z Akim.
- Ja poproszę cheeseburger z frytkami i cole- ciemnowłosy spojrzał na Shimi. Znowu ubrał swoją poważną i stoicką minę. Choć może nie do końca. Od kiedy tylko wyszli z mieszkania dziewczyna czuła jak wzrok błękitnookiego po niej przebiegał. Zboczeniec. Pomyślała sobie. Pewnie już tworzy w głowie jakieś chore historyjki- Shimi?- Aki posłał jej pytające spojrzenie- Co zamawiasz?
- J-ja, poproszę wodę. Niegazowaną jeśli można.
- Coś do jedzenia?- odezwałą się blondynka.
-To wszystko- Shimi delikatnie uśmiechnęła się do niej. To była jej powolna śmierć. Anoreksja. Wiedziała, że z jej odżywianiem nie było najlepiej. Zdawała sobie sprawę z tego co robi i było jej z tym dobrze. Faceci i tak wolą ładne dziewczyny, wiec nic nie traci. Spojrzała przed siebie. Aki znowu jej się przyglądał. Choć jej ciekawska natura chciała zapytać go o co chodzi, postanowiła nie odzywać się niepytana.
Między dwójką panowała niezręczna cisza.
- Jutro o dziewiątej pod mieszkanie podjedzie limuzyna- wyciągnął z torby żółtą, grubą teczkę. Powoli otworzył ją i wyciągnął z środka plik białych kartek- Zakoleguj się z nimi bo drugiej okazji nie będzie- oświadczył przydzielając samemu sobie smukły folder z aktami dziewczyny.
Shimi pochyliła się nad kartkami.
Operacja Maska. Tak pisało na pierwszej stronie. Wyciągnęła dłoń z pod stołu i przewróciła stronę.
Demon Maski- demon pozwalający zakontraktowanemu użytkownikowi, oczami wybranego celu przybrać wygląd dowolnej osoby. Większość poprzednich posiadaczy stanowią drobni złodzieje, biznesmeni czy gangsterzy. Na kolejnych stronach były osobne odnośniki co do każdego z listy właścicieli. Godzina rozpoczęcia, imię, nazwisko i dane celu, instrukcje postępowania oraz uwagi do pracowników.
Dziewczyna miała ściśle określony budynek i piętro z którego miała strzelać. Wytyczne dla Shimi były niewiarygodnie istotne. Od jej ostatniej porażki minęły dwa tygodnie. Dwa ciężkie tygodnie treningów i przygotowań pod okiem Makimy. Według której kolejne niepowodzenie dziewczyny równało się z jej usunięciem. Ona nie miała drugiej szansy.

W międzyczasie do stolika podeszła blondynka i z szerokim uśmiechem na ustach wyłożyła tacę z jedzeniem Akiego i wodą na stolik. Ciemnowłosy od razu podziękował i układając wszystko po swojemu chwycił butelkę w tym samym momencie, co dłoń Shimi. Kiedy ich ręce otarły się o siebie, a rękaw z kurtki dziewczyny opadł wzdłuż palców, chłopak był już pewny, że kurtka, w której wybiegła, nie należała do niej. Miał okazje dokładnie jej się przyjrzeć i chociaż było to nie na miejscu, chciał odzyskać swoją własność. Uchylił usta chcąc coś powiedzieć jednak gdy skierował wzrok na twarz Shimi zauważył w jej fiołkowych oczach strach. Obawiała się czegoś? Coś ją trapiło? Chociaż tak właściwie co go to obchodzi. Skarcił się wertując jej akta.
Shimi Yorokobi. Urodzona pierwszego stycznia w Kyoto, W Japoni. Na samej górze znajdowały się jej dane osobowe, pesel i adresy. Następne kilka stron stanowiły sprawozdania i raporty dotyczące współpracy z poprzednimi partnerami. Na samym końcu widniały najbardziej interesujące Akiego treści takie jak rok dołączenia do organizacji, ocena umiejętności, zakontraktowany demon oraz opinie o pracowniku. Chłopak od razu rozpoznał pismo Makimy. Czytał szybko wychwytując istotne informacje.
D13R5 wykazuje wysoki poziom umiejętności strzeleckich oraz pracy indywidualnej, efektywność maleje w większej grupie. D13R5 ma skłonności do niewykonywania poleceń. Od ostatnich dwóch miesięcy wykazuje symptomy zaburzeń osobowości oraz stanów lękowych.
Aki przerwał czytanie i wziął łyk coli. Pod spodem wypisane były zalecenia lekarskie, listy wizyt, szczepień i wypisów. Było tego naprawdę sporo.
- Mam pytanie- odezwała się szarowłosa, kiedy chłopak kończył jeść swojego cheeseburgera.
- Tak?- przetarł chusteczką kąciki ust.
- Czemu celem organizacji jest jeden z pracowników?

*James Douglas Morrison

Chainsaw man Series Devil of ChanceOù les histoires vivent. Découvrez maintenant