Wyprawa do Paryża

1.1K 21 18
                                    

12.07.2022. Francja-Paryż.

Wstałam rano była około 9 mój tata mnie obudził. Wspominał coś o wyjeździe do Paryża ale ja niezbyt go słuchałam, byłam jeszcze zaspana i nie wiedziałam co się dzieje. Otarłam o czy a ojciec wyszedł. Popatrzałam na kalendarz i miał racje dziś miałam podróż do Francji. Miałam tam załatwić kilka ważnych  spotkać ,,biznesowych".
Moje walizki już były spakowane pewnie Pani Madzia je spakowała. Bez żadnych skrop ułów poszłam do garderoby gdzie musiałam wybrać dzisiejszy strój. Pomyślałam nad zwykłymi dresami i trochę za dużą koszulką. Przecież cały czas nie muszę wyglądać jakbym szła na wybieg mody.
Nie chciało mi się malować więc związałam włosy w nie zbyt dokładny kok i poszłam na dół z walizką.

-Witam Panno Lilianno-Powiedział kucharz gotujący coś przy kuchence.

-Witam-odpowiedziałam zaspana siadając przy stole.
Kucharz podał mi jajecznice z dwoma grzankami do tego szklankę mleka.

-Smacznego-odparł odwracając się

Ja tylko delikatnie kiwnęła głową z uśmiechem i zabrałam się do jedzenia. Gdy jadłam tata wszedł w garniturze zmierzając mnie wzrokiem.

-No nie wiem nie wiem czy ty takim strojem wyrwiesz jakiegoś kawalera-

-Przestań przecież wiesz, że jak będzie kochał to nawet w takim wcieleniu-

-Twoja matka też tak mówiła. Ah i widzisz co se na robiła-rzekł siadając obok mnie.

-Mamy już z nami nie ma więc nie mówmy o niej- nie lubiałam jak się o niej mówiło dla tego, że źle znosiłam jej śmierć.

-No dobrze już dobrze, jedź! Powiedz mi tylko czy przygotowałaś się jakoś psychicznie na ten wyjazd?-zapytał.

-Tak tato jestem w zupełności gotowa na to wszystko co mnie czeka-odpowiedziałam oddając pusty talerz.

-Masz jeszcze 30 minut i wyjeżdżamy przygotuj się. A Marcin weźmie twoje walizki i co jeszcze tam chcesz-odparł dając mi całusa w czoło i odchodząc.

Uśmiechnęłam się delikatnie i pobiegłam do siebie do pokoju. Mimo tego, że mam 22 lata to czuje się jak rozwydrzony bachor, który nie chce dorosnąć.
Poszłam do toalety i umyłam zęby nakładając krem pod oczy. Byłam gotowa bo i tak w aucie będę spała. Znów zaczęłam biegać jakbym w dupie miała robaki. Ale Pani Madzia mnie zatrzymała.

-Boże dziecko! Gdzie ci się tak śpieszy! Zabijesz tu kogoś zaraz-powiedziała zatrzymując mnie.

-Ooo Pani Madziu nawet Pani nie wie jakie to szczęście jechać w tak cudowną podróż jeszcze do bardziej cudownego miejsca-odpowiedziałam ściskając ją.
Ona tylko lekko się zaśmiała.

-Dobrze dziecko Leć już do auta bo bez ciebie odjadą!-odparła poganiając mnie.
Pani Madzia to cudowna kobieta. Często zastępuje mi matkę ale jest tylko sprzątaczką, którą  tata zatrudnił pare lat temu.

Z resztą nie ma co przedłużać. Poleciałam super prędkością do auta siadając na tylne siedzenie. Czekały na mnie już tak koce i poduszki dzięki którym mogłam jeszcze trochę pospać. Położyłam się na wszystkie tylne siedzenia i poszłam drzemać.
Gdy kierowca mnie obudził byliśmy już na lotnisku gdzie miał zaraz przylecieć nasz prywatny samolot. Zgłodniałam przez to spadnie więc poszłam do pobliskiej kafejki zakupić jakieś rogale.
Marcin zawołał mnie na samolot a ja czym prędzej pobiegłam do wejścia musieliśmy zejść na pas startowy gdzie czekał zaparkowany samolot. Wsiadłam do niego jak typowy menel bez chęci życia.

-Witam Panno Lilianno widzę, że humor nie dopisuje-rzekł jeden z pilotów podając mi rękę.

-Po prostu nie chciało mi się stroić ale miło pana znów widzieć-odpowiedziałam również podając rękę po czym poszłam do swojego osobnego pokoju. Pewnie wam się wydaje, że to coś co jest nie możliwe mieć w samolocie a jednak. Jest to taka kabina z łóżkiem telewizorem i kilkoma szafkami na rzeczy. Uwielbiam ten moment gdzie mogę się tam położyć i jest mi przytulnie. Jak się w końcu położyłam tak odrazu zasnęłam. Przespałam jak zwykle całą podróż bo snu nigdy nie za wiele. Lecz nie miałam czasu bo gdy wylądowaliśmy, Marcin powiedział że na mnie czekają. Zdziwiłam się bo myślałam, że zobaczę się z nimi dopiero jutro ale się myliłam. Musiałam więc ubrać się chodź trochę bardziej elegancko i ogarnąć włosy. Gdy wyszłam rzeczywiście na mnie czekali. Tak wiem mowie wam już kto na mnie czekał. Byli to moi sponsorzy którzy oferowali mi różne napady pieniądze i takie tam głupoty. Dla mojego ojca byli to ważni ludzie, którzy mu po prostu pomagali. Miałam się z nimi spotka po raz pierwszy. Więc musiałam zachować chodź trochę powagi. Zeszłam ze schodów i podałam im rękę.

-Witamy Panno Lilianno miło Panią poznać mam nadzieje, że równie miło nas Pani przyjmie-odparł jeden z nich całując mi dłoń.

-Również miło was poznać, chodźmy już do auta tak omówimy pare sprawy-

-Jakże oczywiście zapraszam-rzekł otwierając mi tylne drzwi. Wsiadając poczułam smak wanilii a obok stał szampan.

-Panno Lilianno chcielibyśmy aby Pani podpisała z nami umowę o współprace i wybrała kilka naszych ofert.-

-Oczywiście-odpowiedziałam podpisując i zamieniając się w słuch. Po kilku opowiedzianych mi ofertach wybrałam 2 najbardziej łatwe by se życia nie zatruwać. Po parunastu minutach dotarliśmy to hotelu z 5 gwiazdkami. Wyszłam z auta i udałam się do recepcji. Obsługa odrazu zaprowadziła mnie do pokoju. W którym się zamknęłam.

Jezu wreszcie ile można! W Końcu spokój ja i moje wielkie łóżko sam na sam. Wiem, że jestem leniwa ale tylko przez chwile. Uwielbiam tę Paryskie krajobrazy za oknem. Miałam widok na samą wierze Eiffla. Był już wieczór więc wyszłam na balkon podziwiając występ gwiazd na wierzy. Popijając to szampanem.

<><><><><><>
Koniec :))
Mam nadzieje, że się podoba. W następna bedzie ciekawsza objecuje

Bad Romance-Evan Peters 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz