2.

2 0 0
                                    

Czas do poniedziałku zleciał bardzo szybko. Cały weekend zastanawiałam się, czy to prawda, że Moretti to mafia i czy Damiano mnie pozna i jak zareaguje na fakt, że będę ich nową pokojówką.
Punktualnie o godzinie 8:00 stanęłam przed bramą rezydencji i zadzwoniłam dzwonkiem.
-Halo?- usłyszałam dźwięk z głośnika.
-Annie Spencer w zastępstwie za Dorothy Spencer. Miałam się dzisiaj zjawić. – powiedziałam do domofonu.
-Proszę podejść do drzwi i poczekać na ochronę. – usłyszałam brzdęk i brama się otworzyła. Poczułam się dziwnie nieswojo, ale weszłam na teren posiadłości i podeszłam pod drzwi wejściowe jak kazał mi głos z głośnika. Chwilę potem wyszedł jak mniemam ochroniarz. Łysy kark ubrany na czarno. Obie ręce miał pokryte tatuażami.
-Annie Spencer?- zwrócił się do mnie łysol.
-Tak.- odpowiedziałam pewnie i uniosłam głowę.
-Muszę Cię przeszukać. Następnie udamy się do biura, tam czeka na Ciebie pan Arturo Moretti. Przedstawi Ci sytuację. – poszedł bliżej mnie i z kieszeni wyciągną jakiś sprzęt.
-Masz jakieś metalowe rzeczy? – spytał łypiąc na mnie.
-Guziki w spodniach i klamra w pasku. No i telefon. – pokazałam mu moja komórkę. Pokiwał głową twierdząco. Przyłożył urządzenie do mojego ciała i przesuwał je od głowy po buty. Urządzenie brzęczało przy guzikach i pasku.
-Okej. Na terenie rezydencji panuje zakaz jakiegokolwiek nagrywania czy robienia zdjęć. Trzymaj się tego, a będziesz mogła mieć przy sobie komórkę. Chodź za mną.- chodzącą góra mięśni wpuściła mnie do środka na przestronny hol. Od razu było widać, że mieszkają tu bogaci ludzie. Łysol poprowadził mnie korytarzem do dębowych drzwi. Zapukał w nie dwa razy i wszedł do środka zatrzymując mnie dłonią.
-Szefie, młoda Spencer. – otworzył drzwi szerzej i głową pokazał że mam wejść do środka.

*

Gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia, drzwi zamknęły się za mną z trzaskiem. Rozejrzałam się dookoła. Na środku pomieszczenia stało dębowe biurko, z tyłu na ścianie stał regał pełen książek, i ok drzwi znajdowała się czarna, skórzana kanapa, a po drugiej stronie pasujący fotel. Za biurkiem siedział nie kto inny jak Arturo Moretti.
-Witaj, Annie. Usiądź.- wskazał mi fotel. Pospiesznie usiadłam.
-Dziękuje, że zgodził się Pan żeby zajęła miejscem mamy. – rzuciłam na bezdechu. Arturo uśmiechną się ciepło do mnie.
-Oczywiście. Dorothy pracowała u mnie przez większość twojego życia, jest dla mnie jak rodzina. Jak się czuje mama? W piątek bardzo słabo wyglądała.
-Bo słabo się czuję... Leki nic nie dają. Potrzebuje drogiego leczenia. Mama mówiła, że pan jest w stanie jej pomóc.
-Tak, jestem w stanie. Jeśli nasza współpraca będzie przebiegała bezproblemowo jak z twoją matką, to zapłacę za jej leczenie. – zamyślił się.- Widzisz Annie... Czy mama coś Ci kiedyś wspominała o mojej rodzinie?
-Nie, proszę Pana. Tzn zawsze mówiła, że jest Pan dobrym szefem dla oddanych pracowników. Ale nie opowiadała nigdy o niczym co dzieje się w rezydencji. Wiem, że podpisała klauzule poufności, powiedziała mi o tym dopiero teraz. Wiem też, że ja też muszę ją podpisać. Jestem gotowa na wszystko, Panie Moretti. Na wszytko, byle tylko moja mama mogła żyć. – Arturo uśmiechną się do mnie i podsuną mi kartkę i długopis. Dał mi czas na przeczytanie dokumentu. Na jego podstawie nie mam prawa ujawniać niczego, czego dowiem się lub zobaczę na terenie rezydencji. Nie mogę rozmawiam o rodzinie Morettich ani ujawniać czym się zajmują. I w tym momencie dotarło do mnie, że te wszystkie plotki o mafii nie są tylko plotkami.
Podpisałam dokument, po czym zadowolony Arturo poinformował mnie, że do moich obowiązków będzie dbanie o czystość całego piętra, gdzie znajdują się 3 sypialnie, siłownia i biblioteka. Mam zjawiać się codziennie o godzinie 8 rano, chyba że Maria, główna pokojówka powie inaczej. Po skończonej pracy mogę iść do kuchni na obiad a także skorzystać z prysznica dla personelu. Hugo, bo okazało się że tak ma na imię osiłek, który mnie przeszukiwał, zaprowadził mnie do pokoju dla personelu. Pokazał mi moją szafkę w której czekał już strój pokojówki, łazienkę i kazał się przebrać. Gdy byłam gotowa pokazał mi kuchnię oraz piętro, którym mam się zajmować.
-Tu jest biblioteka. Czasami wieczorami czas spędza tu panienka Moretti, ale od śmierci pani Moretii robi to coraz rzadziej. Przez dzień raczej jest pusta. Pierwsza sypialnia, jest sypialnią gościnną. Jeśli nikt z niej nie korzysta musisz pilnować, żeby była gotowa do użycia w każdej chwili. To samo jest z drugą sypialnią. – przeszliśmy do kolejnych drzwi.
-Ostatnia sypialnia, jest sypialnią pana Damiano. Możesz tam wejść tylko wtedy, gdy Ci pozwoli. Teraz go nie ma, więc nie możesz tam wejść . – Hugo oprowadził mnie jeszcze po ogrodzie i miejscach do których mogę wchodzić. Po jakiejś godzinie zaprowadził mnie z powrotem do części rezydencji, którą mam się zajmować i wzięłam się do pracy.

*

Sypialnie gościnne były nieużywane, więc nie było tam dużo pracy. Pościerałam wszędzie kurze, odkurzyłam i przewietrzyłam pokoje. Bibliotekę postanowiłam zostawić sobie na koniec, do sypialni Damiano nie mogłam wejść bo ciągle go nie było, więc wzięłam się za korytarz. Odkurzyłam podłogi i zaczęłam podlewać stojące tam rośliny. Byłam w szoku, że jest ich tam tak dużo. Żeby podlać część z nich, która wisiała na ścianie obok sypialni Damiano, musiałam posłużyć się drabinką. Gdy kończyłam podlewanie, usłyszałam kroki a następnie jak ktoś opiera się o drzwi do sypialni młodego Morettiego.
-Nowa pokojówka? – usłyszałam płynny angielski z włoskim akcentem. Widziałam, że nadszedł moment spotkania z Damiano Moretti. Zeszłam z drabinki, odstawiłam na nią konewkę z wodą i odwróciłam się w jego kierunku. Stał nonszalancko oparty o drzwi w szytym na miarę czarnym garniturze. Sexowny bóg Damiano.
-Tak. – odpowiedziałam.- Jestem Annie, córka Dorothy. – starałam się lekko uśmiechnąć, ale raczej wyszedł mi z tego grymas. Damiano odbił się od drzwi i dwoma krokami staną przy mnie. Szeroko się uśmiechną.
-W „Unholy” nie byłaś taka nieśmiała.- puścił do mnie oko.
-Ja nie wiedziałam, że to Pan. Inaczej...
-Inaczej co? Nie tańczyła byś ze mną? – podszedł jeszcze bliżej, a ja poczułam jak przechodzi mi po ciele dreszcz. – Jestem bardzo ciekaw, jak potoczył by się nasz taniec, gdybym nie musiał wtedy wyjść, belissima.
Przypomniałam sobie, że przecież wyszedł wtedy z jakąś laską i trochę mnie to wkurzyło, że sugerował teraz, że mogło między nami do czegoś dojść.
-Niestety, już się nie dowiemy. A teraz pan wybaczy, ale muszę wrócić do sprzątania. Czy życzy pan sobie, żeby sprzątnąć sypialnie? – zapytałam siląc się na miły i słodki ton. Damiano wyczuł moją złość i chyba nawet go rozbawiłam.
-Dzisiaj nie, ale jutro rano będę czekał. Jak tylko się zjawisz. – puścił mi oko kolejny raz i znikną za drzwiami sypialni.
-Co za...ghrr...- mruknęłam pod nosem i wróciłam do pracy. Nie będę się wściekać nie warto – powtarzałam sobie w głowie.
Gdy skończyłam pracę, było po 15. Porozmawiałam jeszcze chwilę z Marią i mogłam wrócić do domu. Na odchodnym znowu zostałam przeszukana, ale okazało się że Hugo nie jest taki straszny. Kazał mi pozdrowić mamę i życzyć jej zdrowia. Gdy tylko przekroczyłam bramę rezydencji, poczułam wibracje komórki. Odblokowałam telefon i włączyłam wiadomości od numeru prywatnego.

Czekam jutro o 8:15. W jeansych wyglądałaś obłędnie, ale w tym stroju pokojówki to...
D.

Przełknęłam głośno ślinę odwracając się w stronę posiadłości. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stał Damiano. Zaczęłam się zastanawiać w co ja się wpakowałam i że to Damiano Morettiego powinnam obawiać się bardziej niż całej cholernej mafii.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 05, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

UnholyWhere stories live. Discover now