1.

5 0 0
                                    


Kiedy moja matka zachorowała, nie miałam innego wyjścia jak zastąpić ją w pracy. Miałam tylko ją i dzięki temu, że całe życie pracowała na dwa etaty, mogłam pójść na studia bez zamartwiania się o pieniądze. Nie miałam nikogo prócz niej, a ona nie miała nikogo poza mną. Kiedy usłyszałyśmy diagnozę, że to białaczka, cały świat zamarł na moment. Obawiałam się, że będę musiała przerwać studia, bo skąd wziąć pieniądze na uczelnię, życie i leczenie mamy? Kiedy poinformowałam mamę, że na razie wezmę urlop dziekański, żeby odciążyć nasz domowy budżet i mieć pieniądze na leczenie, zwyzywała mnie, że nie myślę o swojej przyszłości i że pan Moretti, facet u którego pracuje jako pokojówka, nam pomoże. Nie wzięłam wtedy jej słów na poważnie, w końcu z jakiej racji facet miałby nam pomóc? Oprócz tego, że był Włochem i opływał w pieniądze nie wiedziałam o nim nic, ale i tak wątpiłam w jego pomoc. Wiedziałam, że moja mama zarabia u niego o wiele więcej niż gdziekolwiek indziej na sprzątaniu, ale przecież nie oznaczało to, że sfinansuje jej leczenie.
Jak bardzo byłam w błędzie. Nie wiedziałam tylko, że ja też poniosę za to cenę. Miesiąc po diagnozie, gdy moja mama była coraz słabsza i coraz szybciej się męczyła, była niestety zmuszona do zaprzestania pracy.
-Annie, mówiłam Ci, że pan Moretti nam pomoże. Rozmawiałam z nim dzisiaj, zgodził się żebyś zastąpiła mnie w moich obowiązkach i jeśli będzie z Ciebie zadowolony, zacznie opłacać moje leczenie. – kiedy usłyszałam te słowa z ust mojej mamy, byłam zdumiona ale i szczęśliwa.
-Kiedy mam zacząć? – podałam mamie kubek z herbatą.
-W poniedziałek, skarbie. Musisz się jednak na to przygotować.- westchnęła i wzięła łyka herbaty.- Nigdy za dużo nie opowiadałam Tobie o rodzinie Morettich, ponieważ nie mogłam. Co o nich wiesz, Annie? – zapytała poprawiając się w fotelu.
-Tylko tyle, że to Włosi i mają tyle forsy, że mogliby wykupić połowę Ameryki. Pan Moretti to biznesmen, ale nie wiem czym dokładnie się zajmuje. Wiesz, że nigdy nie interesowało mnie życie bogaczy. Poza tym, czemu nie mogłaś o nich rozmawiać? – zdziwiła mnie ta informacja.
-Ponieważ każdy pracownik przy podpisywaniu umowy, podpisuje również klauzule poufności. Nie możesz z nikim poza pracą rozmawiać o tej rodzinie a już na pewno mówić o tym, co możesz zobaczyć w rezydencji.
-Zaczynasz mnie trochę przerażać, mamo. Przecież pracujesz tam przez większość mojego życia. I po co ta klauzula poufności? Trzymają w domu prostytutki czy dzikie zwierzęta? Wiem, że bogacze mają dziwne pomysły. A może strzegą przepisu na włoski makaron? – zaśmiałam się lekko.  – Będzie dobrze, mamuś. Umówiłam się z Katie w kawiarni, znowu zerwała z chłopakiem i musi się oderwać. Nie czekaj na mnie i nie martw się, dam radę Cię zastąpić. – cmoknęłam ją w policzek i łapiąc w locie kurtkę jenasową wyszłam z domu.

*

Kawiarnia w której pracowała Katie znajdowała się kilka minut drogi od mojego domu. Gdy tam dotarłam, akurat zamykała już lokal.
-Panienko Annie, czy nie miałaś być pół godziny temu? – przywitała mnie ciepło przyjaciółka.
-A może jakieś „cześć” by się przydało? Mama wróciła z pracy, gdy miałam wychodzić. Znowu słabo się czuję, zrobiłam jej herbatę i chwilę z nią pogadałam. Dziś ostatni raz była w pracy. – oparłam się o ścianę kawiarni.
-Leki nie pomagają? Jak teraz sobie poradzicie? – szczerze zaniepokoiła się blondynka.
-Przejmę jej obowiązki pokojówki u Morettich. Mam zacząć od poniedziałku. Nie wiem tylko co robić z uczelnią, zobaczę czy uda mi się to pogodzić. – nie widziałam, że mojej psiapsi opadła szczęka, bo byłam wypatrzona w czubek swoich butów. Dopiero gdy zapadła cisza, podniosłam na nią wzrok.
-Zamknij tą paszcze, zanim ci coś tam wleci. Czy to na prawdę coś dziwnego, że idę do pracy?
-N-nie.- w końcu wróciła jej mowa.- Nie boisz się? W sensie no, zawsze podziwiałam twoją mamę, że pracuje u nich tyle lat i nigdy nie puściła pary z gęby. – Katie schowała klucze do torebki i pokazała głową kierunek w którym mamy iść. Oczywiście był to kierunek na „Unholy”, klub do którego chodziłyśmy gdy któraś miała gorszy okres.
-Czego mam się bać? Bogaczy? Czy złotych kibli? -zaśmiałam się.
-Annie, nie mów mi, że serio nie wiesz czy zajmują się Moretti. -spojrzała na mnie wymownie.
-Biznesem? 
-Niekoniecznie legalnym biznesem, skarbie...
-Sugerujesz, że to mafia?
-Ja nic nie sugeruje, ale tak słyszałam. – wzruszyła ramionami. – I słyszałam też, że dzisiaj wyrwiemy jakieś hot ciacha na jedną noc, uuuuu! – zaczęła podskakiwać blondynka, gdy na horyzoncie pojawił się budynek klubu.

UnholyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz