Obeszłam budynek, próbując wymyślić, które okno zaprowadzi mnie do jego mieszkania. Nie było to duże miejsce, ale było ładne i przestronne. Przynajmniej tak to wyglądało z zewnątrz.

- Parter, mieszkanie 3. Wejdź prosto przez wejście i to ostatnie drzwi po twojej prawej. - Powtórzyłam to, co powiedziała mi pani Wiola, sekretarka dyrektora. Więc jeśli to ostatnie z prawej, to musi być... to. Zatrzymałam się przed zamkniętym szklanym oknem po prawej stronie budynku. Według wzoru balkonu ten musiał być jego. Ale balkon musiał być zamknięty. Nie ma tam wejścia.

- Tu musi być co najmniej jedno otwarte okno. - Spróbowałam podnieść pierwsze zamknięte okno. Przeszłam do następnego. Podniósł się tylko ułamek. Hurra!

Tłumiąc pisk radości, pchnęłam je z całej siły i podniosłam do połowy. Mój wzrost nie pozwalał mi na dalsze podnoszenie. "Gówno!" Wygląda na to, że mimo wszystko musiałabym przejść przez tę małą przestrzeń. Mogłabym się zmieścić, a dodatkowo mogłabym podnieść je dalej plecami.

Dobrze, że wokół posesji był mur graniczny, inaczej policja już by mnie złapała.

Podnosząc się na okno, użyłam całego mojego ciężaru, aby je podnieść i wskoczyłam do środka, gdy szyba się podniosła. Wylądowałam na kuchennym blacie tuż obok zlewu.

- O mały włos. - Rozejrzałam się, żeby zobaczyć, czy coś się przewróciło, ale na szczęście lada była pusta. Skacząc w dół, zaczęłam rozglądać się za znakami, które powiedziałyby mi, że włamałam się do właściwego domu. Znalazłam go, gdy tylko wyszłam z kuchni... i stanęłam twarzą w twarz z diabłem.

- Cześć! - pisnęłam. Naprawdę Astoria?

- Cześć? - Uniósł brew, krzyżując ręce na piersi. Uśmiechnął się. On rzeczywiście się uśmiechnął!

Spojrzałam na swoje stopy z zakłopotaniem. Nie planowałam dać się złapać. A na dodatek Zayn miał na sobie szare spodnie dresowe i dopasowaną czarną koszulkę, która sprawiła, że ​​chciałam wyruszyć na eksplorację. Zacisnęłam dłonie w pięści.

- Dlaczego tu jesteś, Astorio? - Powiedział, kierując się w stronę salonu.

- Cóż... ja... um... - Zajęło mi minutę, by zebrać myśli, podczas gdy Zayn przechylił głowę na bok, zachęcając mnie, bym kontynuowała. – Przyszłam po mój pamiętnik. Gdzie on jest?

- Gdzieś, gdzie nie będziesz w stanie go znaleźć. - Usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok siebie. - Proszę usiąść pani Boruto. Coś do picia?

- Tylko mój pamiętnik wystarczy, dziękuję. - Usiadłam na kanapie. I chociaż zaproponował mi poczęstunek, nie wstał z miejsca.

– Nie mogę ci tego teraz dać. - Powiedział.

- Czemu? – zapytałam zdezorientowana. - Nie masz ze mnie żadnego pożytku poza próbą dostania się do moich spodni i po co trzymać pamiętnik, skoro mnóstwo ludzi błaga o twoją uwagę? Myślę, że całkiem jasno dałam do zrozumienia, że ​​nie chcę już być twoim „brudnym małym sekretem".

– Nie zamierzasz tego odpuścić, prawda? - Westchnął, kiedy potrząsnęłam głową. - Spójrz, co się stało tamtego dnia... Chciałbym móc to wszystko cofnąć. W zeszłym tygodniu unikanie ciebie... było nudne. - Zmarszczyłam brwi, sprawiając, że znów się uśmiechnął. Nudne? To najlepsze, co mógł zrobić.

- To znaczy, że chcę, abyś została w moim życiu trochę dłużej.

Byłabym przerażona, ale wtedy powiedział: „Dodatkowo nie skończyłem jeszcze cię trenować". To jest Zayn, którego wszyscy znamy i uwielbiamy.

– A kiedy dokładnie kończy się mój „trening"? - Spojrzałam na niego z całej siły, przez co tylko się uśmiechnął.

– Oczywiście, gdy zaczniesz mnie błagać, żebym cię przeleciał – powiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Niech ktoś mi przyniesie strzelbę.

- Nie dojdzie do tego. – warknęłam i w następnej chwili trzymał mnie przy sobie z rękami po obu stronach.

- Chcesz, żebym pomógł ci zmienić zdanie? - zapytał z nadzieją.

- Nie. - Dąsałam się, ale wiedziałam, że jeśli pozwolę mu położyć na mnie ręce, zrobię o wiele więcej niż błaganie.

- Wiesz, że nie mogłem powiadomić o nas Dawida, prawda? Oboje jesteśmy dorośli, ale jeśli inni się dowiedzą... będzie to źle spostrzegane. Spokojnie.

Skąd u licha wiedział, że dokładnie to chciałam usłyszeć? Jak zawsze wydaje się, że zna mnie lepiej niż ja sama? Zanim się zorientowałam, to przygniatałam swoje usta do jego, całując te cudownie miękkie usta, za którymi tak długo tęskniłam. Moglibyśmy robić to powoli do woli, ale w tej chwili chciałam go po prostu pocałować do bezdechu.

Ale potem przejął kontrolę nad pocałunkiem, trzymając mnie przy sobie z rękami na mojej szyi, aż zabrakło mi tchu i zawrotów głowy, po raz kolejny udowadniając mi, kto nosi spodnie w tym pokręconym związku.

Pupilek Nauczyciela [18+]Where stories live. Discover now