Bonus 2

1.2K 220 65
                                    

Przejrzysta, lipcowa noc, tak gorąca, że Joan Weasley nie była w stanie zasnąć. Płonęła nawet bez kołdry, nawet w samym sportowym staniku i najkrótszych szortach, jakie posiadała, nawet ze swoimi gęstymi włosami upiętymi w koka... Dlatego siedziała przy otwartym na oścież oknie, za którym wybrzmiewał uspokajający szum morza, a ona czytała książkę w świetle małej, lewitującej nad nią kulki. Liczyła, że lektura zmęczy ją na tyle, że w końcu zaśnie bez względu na temperaturę.

Nic nie mąciło jej spokoju. Jej rodzice już dawno spali, zgadywała, że jej starszy brat może nie, ale też zajmował się sobą. Były zresztą wakacje, a Callie i Fred nigdy nie mieli parcia na to, o której spały ich dzieci, zwłaszcza, że teraz już i Joan, i Artur byli dorośli.

Dziewczyna ziewała, przekładając kolejną stronę grubej książki, gdy nagle...

- Cześć, piękna.

- Cholera jasna! - Joan pisnęła z zaskoczenia, a książka wypadła jej z rąk.

W oknie, jak gdyby nigdy nic, znajdował się Nigel Wood, który bez zapytania wdrapał się do środka z miotłą.

- Hej, hej, nie bój się, to tylko ja.

Joan podniosła książkę z podłogi, a następnie podeszła do niego i zaczęła bić go trzymanym przedmiotem.

- Ty debilu! - niby krzyknęła, ale jednak wyszeptała, podczas gdy nieprzygotowany Nigel beznadziejnie próbował się bronić.

- Ej, przestań, byłem połamany całkiem niedawno!

Mimo że była wściekła, Joan uznała to za słuszną uwagę. Odrzuciła więc książkę na łóżko i położyła ręce na biodrach niczym rozczarowana matka, wpatrując się w swojego chłopaka w furii - nawet jeśli wyglądał naprawdę dobrze w białej koszulce okalającej jego mięśnie, i w trochę rozwianych włosach...

- Co ty tu robisz, popaprańcu?

- No wiesz co, nie takiej reakcji się spodziewałem. - Założył ręce na piersi, oparłszy miotłę o jasnopomarańczową ścianę. - Przyleciałem tu z Birmingham, a ty...

- Nigel, czy ty jesteś jakiś popieprzony?! Jeśli mój tata albo Artur albo wujek cię tu zobaczą, to rzucę się do morza i sama pochowam w piasku. Czy twoja mama w ogóle wie, że tu jesteś?

- Ona słodko śpi, nie mu...

- Nigel! - Joan przerwała mu i zdzieliła go w głowę, ciągle utrzymując ton ich szeptanej kłótni. - Ona cię zamorduje!

- Ale mam siedemnaście lat!

- I mózg trzylatka! - wydusiła Joan, po czym wreszcie dała sobie chwilę na oddech i zmierzyła go wzrokiem. - Czemu tu w ogóle przyleciałeś? - zapytała już o wiele spokojniej.

- No do ciebie - odparł oczywistym tonem, łapiąc ją za ręce i przyciągając bliżej do siebie. - Pisałaś ostatnio, że nie możesz spać, liczyłem, że dzisiaj też... Przyszedłem pomóc z bezsennością, tak?

To było cholernie słodkie, ale Joan nie chciała tego przyznać tak łatwo. Była dziewczyną Nigela nawet nie trzy miesiące, a wciąż pytała samą siebie, czemu zgodziła się na to tak późno.

- No cieszę się, bo serio spać nie mogę - przyznała wreszcie - ale leciałeś tak daleko po tym twoim wypadku? Chcesz się znowu połamać?

- Przed chwilą mnie biłaś!

- Przecież nic bym ci nie zrobiła. - Poprawiła mu włosy. - Nic ci nie zrobiłam nawet wtedy, gdy codziennie groziłam ci śmiercią. A ty mogłeś się równie dobrze deportować.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 31, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kocie Wojny • AngelWhere stories live. Discover now