łąka fiołków

115 14 63
                                    

— Pozwól, że ci to poniosę.

Kiyoko mogła się tego spodziewać. Odwróciła się w stronę głosu i uniosła brwi ze zdziwienia.

Nie stał za nią ten zwyczajny i przesadnie zdesperowany Tanaka. Tamten był zupełnie spokojniejszy. Może to przez zmęczenie i odniesioną porażkę?

Spojrzała w sufit.

W sumie, nie ma nic do stracenia. To był ich ostatni wyjazd, ostatni oficjalny mecz. Prawdopodobnie niosła tę torbę po raz ostatni i pewnie to ostatnia okazja dla Ryuunosuke, by zapytać, czy może ją ponieść.

Uśmiechnęła się delikatnie.

— Myślę, że mogę ci to dać.

Chłopak w pierwszej chwili pomyślał, że się przesłyszał. Gapił się na dziewczynę, zastanawiając się, czy to naprawdę ona, czy jego wyobrażenie.

— Tanaka.

Odciął się.

— Aaa... Tak.

Gdy Shimizu podawała mu torbę, szykował się na coś ciężkiego. Gdy już dostał ją do rąk, stwierdził, że jest wręcz przeciwnie.

— Jest lekka.

— Ciągle ci powtarzałam.

Ruszyli po schodach w dół, by dogonić drużynę, która już była w drodze do autokaru.

— Podobała mi się twoja akcja.

Tanaka spojrzał na nią z niedowierzaniem.

Ona... Mówi. Do niego. Ona próbuje z nim porozmawiać. ONA PRÓBUJE Z NIM POROZMAWIAĆ!!!!

— M - moja akcja? Która?

— Ta przy zsynchronizowanym ataku. Wszyscy byli pod wrażeniem, nawet Ukai - san — odparła, nawet na niego nie spoglądając.

Chłopak podrapał się po potylicy. Czyżby czarnowłosa miała dziś jakiś dzień dobroci? Nie żeby mu to przeszkadzało, ale czemu do niego zagaduje? Dlaczego zgodziła się, żeby poniósł jej torbę?

— Aa, ta... Cieszę się, że ci się podobała.

Pokiwała głową.

Przeszli jeszcze kawałek i gdy Ryuunosuke chciał coś jeszcze dodać, Kiyoko została zawołana przez Takedę, drugoklasista został sam na końcu grupy z torbą na ramieniu.

***

Po powrocie z Tokio, drużyna nie próżnowała. Nawet trzecioklasiści, którzy w teorii powinni w tym czasie kuć do testów, czynnie uczestniczyli w treningach. Ten właśnie dobiegł końca, a chłopcy przebierali się w szatni

— Jeśli jeszcze raz zatniesz się papierem, kretynie, to ci...

— No, co mi zrobisz, Bakageyama? Pobijesz mnie? A jesteś gotowy na kolejne słoneczniki, tym razem na twarzy?

— Zamknij się... — Ruszył na niego z pięściami, a ten szybko złapał go za nadgarstki.

Zrezygnowany Sugawara spojrzał na nich ganiącym wzrokiem.

— Uspokójcie się, co? Wasze blizny wam przynajmniej zejdą, a razem z nimi, tatuaże. Mnie Daichi trochę gorzej urządził. — Wskazał na wytatuowaną na jego policzku, różę w kolorze koralowym.

Sawamura jedynie przewrócił oczyma.

Kiedy twoja bratnia dusza dorabiała się rany lub blizny, w tym samym miejscu, na twoim ciele pojawia się kwiecisty tatuaż. Roślina na tatuażu jest ulubionym kwiatem bratniej duszy. Jeśli blizna po czasie całkiem zniknie, tatuaż również.

Fiołki - TanaKiyoWhere stories live. Discover now