Rozdział 3

98 7 6
                                    

Był wiosenny, słoneczny dzień, rudy gej jechał sobie swoim traktorem po zakupy. Jego relacja z el primo i twoim starym rozkwitła już do takiego stopnia, że rudy gej zaszedł w ciążę. Nie znali jeszcze płci, ale byli bardzo szczęśliwi.

Jadąc tak po ulicach Bydgoszczy i myśląc o swoim szczęściu wjechał w jakiś ciemniejszy zaułek przez który rzadko kto przejeżdżał. Prowadził tędy skrót do sklepu do którego rudy gej chciał się udać.

Po chwili od wjechania do zaułka coś strzeliło w prawej tylnej oponie od traktora po czym uszło z niej powietrze. Kilka sekund później to samo stało się z przednią lewą oponą.

"Co jest? Przecież niedawno byłem u mechanika z tym gratem.. Niemożliwe żeby tak szybko się zepsuł" - pomyślał rudy gej i wyszedł z traktora. Kiedy podszedł do tylnej opony aby sprawdzić co się z nią stało, nagle przeszył go ogromny ból w klatce piersiowej. Nie potrafił utrzymać równowagi i upadł. Ostatnie co zobaczył to świnka peppa z pistoletem w ręce mówiąca coś do telefonu. Później była tylko ciemność.

Smerfastyczne przygody obywateli Bydgoszczy Where stories live. Discover now