OH MY FUCKING GOD

3 0 0
                                    

POV Gustav Ahr :
O godzinie 4 nad ranem byliśmy już w Miami. Wychodząc z samolotu widziałem masę ludzi. Patrzyli na mnie. Większość patrzyła z pogardą, niektórzy mnie rozpoznawali a reszta prawdopodobnie na mnie nawet nie zwracała uwagi. Moja głowa mi tak wmawiała wpędzając mnie przy tym w zakłopotanie. Chciałem już stamtąd uciec.
Koło 5 rozpakowywałem już swoje rzeczy w pokoju hotelowym. I tak nie byłbym w stanie zasnąć więc wolałem się zająć właśnie tym pomimo tak późnej a raczej wczesnej pory. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu w spodniach. Szybko po niego sięgnąłem spodziewając się na ekranie kogoś z GBC. Pomyliłem się. To nie był nikt z chłopaków. Moja intuicja mnie zawiodła. Moje serce zaczęło bić szybciej. Dzwonił mój dziadek. Pomimo tego że minęło kilka niecałych sekund ja już rozpocząłem tworzenie najstraszniejszych scenariuszy.
-Halo?- Zarzuciłem szybko przykładając swój telefon do prawego ucha.
-Mój kochany poeto- Usłyszałem głos dziadka. Często mówił do mnie dosyć nietypowo, ciągle mieszając urocze przymiotniki z najróżniejszymi określeniami pasującymi do mnie.
-Co się stało?- Spytałem z góry zakładając, że coś napewno. Była 5 nad ranem.
-Chciałem tylko sprawdzić czy nie śpisz. Jak widać nie. Wiesz co jest dzisiaj takiego specjalnego? - Spytał mnie a ja całkowicie się zmieszałem. Czyżbym zapomniał o czymś ważnym. Święta? Urodziny? Rocznice? Nic nie przychodziło mi do głowy.
-Niestety. Proszę powiedz co jest specjalnego dzisiaj.- Odparłem wychodząc na balkon hotelowy. Było na nim zdecydowanie chłodniej a mi świeże powietrze było niezwykle potrzebne.
-Wnuczku, dziś jest noc spadających gwiazd. Przecież nie możesz tego przegapić a noc zaraz się kończy. To bardzo motywujące pomyśleć życzenie patrząc wprost na spadającą gwiazdę. Jestem pewien że każde z twoich marzeń się spełni.- Powiedział do mnie mężczyzna swoim głosem pełnym uczuć i wiary. Kochałem go. Kochałem jak opowiada i mówi do mnie. Pożegnałem się z nim dziękując za telefon. Usiadłem na zimnej płycie balkonu i spoglądałem na niebo. Było przejrzyste i piękne. Odziwo nie robiło się jeszcze jasno. Miałem nadzieję na zobaczenie chociaż jednej gwiazdy lecącej ku dołowi. Piękne zjawisko. Siedziałem tak jeszcze kilka minut nie odwracając wzroku od nieba. Zacząłem nucić jedną ze swoich piosenek. Star shopping. Ten utwór kojarzył mi się z niebem. Nagle zobaczyłem coś. To była ona. Moja spadająca gwiazda. Byłem zachwycony. Niesamowite jak taka mała rzecz potrafi mnie ucieszyć. Przyglądałem się jej dokładnie. Był to cudowny widok. Kiedy straciłem ją z pola wiedzenia szybko zamknąłem powieki i pomyślałem o moim życzeniu. Chciałem poczuć szczerą miłość.  

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 19, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Too TIRED to FEELINGSWhere stories live. Discover now