1.15 Na zdrowie!

83 3 0
                                    

Następnego dnia rano przed zmianą w remizie postanowiliśmy z Mattem pójść pobiegać po naszej okolicy i trochę jeszcze bardziej ją poznać. Po powrocie do domu zastaliśmy Nancy, która przygotowała nam śniadanie, a mianowicie moje ulubione naleśniki.

- Przykro mi z powodu naszej kłótni, to ważne byśmy rozmawiali - powiedziała kobieta. 

- Racja - odpowiedział strażak. 

- Chyba nie podobało ci się, że wyszłam wczoraj z Garym - powiedziała. 

- To nie ma nic wspólnego... z Garym - zaczął Matt - Bałem się, że naruszysz warunki zwolnienia - dopowiedział. 

- Dobrze, rozumiem - odpowiedziała kobieta. Nasza dwójka udała się na górę aby wziąć szybki prysznic, a następnie usiedliśmy do przygotowanego przez Nancy śniadania - Możemy zacząć sobie ufać? Rozmawiać jak trójka dorosłych? - zapytała kobieta spoglądając na Matta, a następnie na mnie, Nancy zaczęła mnie traktować jak swoją córkę, podobnie jak w czasach mojego dzieciństwa. 

- Tak - odpowiedziałam.

- Miło mi to słyszeć - odpowiedziała kobieta spoglądając na mnie z uśmiechem - Jedźcie bo wystygnie - dodała. 

- Wiesz co? Masz rację - zaczął Matt spoglądając na swoją mamę - Jeśli mamy mieszkać razem nie powinno być niedomówień. Mam więc pytanie: dlaczego to zrobiłaś? - zapytał mając na myśli oczywiście zabójstwo swojego ojca. 

- Ranisz mnie - odpowiedziała Nancy spoglądając na syna. 

- Zadaje pytanie na które muszę znać odpowiedź, czekam na nią od 15 lat - wyjaśnił Matt - Dlaczego poszłaś do taty? - zapytał.

- Zawsze to robisz! - krzyknęła kobieta i opuściła jadalnie. Po ogarnięciu się udaliśmy się do remizy gdzie tylko po wejściu dowiedzieliśmy się, że brat Gaby został postrzelony i walczy o życie. Anthony Dawson pracował z moim kuzynem Jay'em nad sprawą zatrutej heroiny, oby Jay'owi nic nie było. Gdy tylko się o tym dowiedzieliśmy udaliśmy się do sypialni gdzie była Dawson wraz z Shey i Millsem. 

- Właśnie się dowiedzieliśmy, co z nim? - zapytał Matt.

- Stracił sporo krwi, robią mu transfuzję - odpowiedziała Dawson.

- Przykro mi - zaczęłam przytulając ratowniczkę, dziewczyna oddała uścisk - Bardzo pomógł Jay'owi z Voidem. Jeśli moglibyśmy coś zrobić powiedz tylko słowo - dopowiedziałam odrywając się od dziewczyny.

- Dziękuję - odpowiedziała. 

- Szef kazał przekazać, że czeka na ciebie jakiś detektyw - powiedział Casey. 

- Okej - odpowiedziała dziewczyna, a nasza dwójka udała się do jadalni po kawę, do Matta podszedł Herman. 

- Remontujesz nasz bar, tak? - powiedział Christopher, nie słyszałam nic o remoncie. 

- Prosiłeś o darmową konsultację - poprawił go Casey. 

- Okej - odpowiedział Herman, a nasza dwójka usiadła przy jednym ze stolików - Jutro mamy inspekcję, a potem nasz cichy wspólnik wpadnie się przywitać. Musi wiedzieć, że to my jesteśmy ustawieni - dodał. 

- Spokojnie, wspólnik oznacza mniejsze koszty - odparł Otis. 

- Zgadzam się - zaczął Mouch - Stare japońskie przysłowie mówi: ,, Nie daj synowej zjeść bakłażana" - powiedział, nie rozumiem za bardzo tej przenośni. 

- I co to ma znaczyć? - zapytał Herman. 

- Nie daj się wykorzystać - odparł Mouch i nagle usłyszeliśmy kolejne wezwanie,, MOŻLIWE UTONIĘCIE" Po dotarciu nad rzekę podbiegł do nas mężczyzna z chłopcem. 

Śmierć nie jest mi straszna / Chicago FireKde žijí příběhy. Začni objevovat