Rozdział V ,,Ten z darem widzenia wszystkiego"

16 1 0
                                    

Sheri: 

Drzwi wydały ciche kliknięcie, oznaczające ich zamknięcie. Towarzyszący jej wojownicy odepchnęli się od ścian przypatrując się Sheri w oczekiwaniu. Kiwnęła głową patrząc jak jeden z nich - Ghared, okręca się i maszeruje w stronę matki burdelu, która wyglądała co chwilę na korytarz.
Dziewczyna nie czekając na niego wraz z drugim towarzyszem skierowała się do tylnych drzwi, o których dobrze wiedzieli wcześniej infiltrując ten burdel. Sheri usłyszała brzęk monet, gdy Ghared dawał je madame Terrence , jednak nie odwróciła się w jej stronę by sprawdzić, czy zadowala ją ilość złota w sakiewce. Była bowiem pewna, że to jej najlepiej zarobione dzisiejszego wieczoru pieniądze. Uznała, że była to godziwa zapłata za informacje jakie uzyskała od tej dziwki.
Nurkując w mroku nocy zastanawiała się nad dziwną postacią dziewczyny. W swoim życiu spotkała dużo kurew, była przeszkolonym szpiegiem, a pierwszego czego uczą ich w Akademii jest fakt, że nikt nie rozwiązuje języka jak damy do towarzystwa. Są najlepszym źródłem informacji, dlatego wojownicy z Nowalii starają się utrzymywać dobre stosunki z burdelami. Dlatego dobrze traktują dziewczęta, które sprzedają swoje ciała. Jednak zadziwiła ją ta dziwka. Nigdy nie spotkała się jeszcze z taką, która nie negocjowała by swoich informacji za wyższą stawkę, nie spotkała również takiej, w której komnacie istniałby cały arsenał trucizn pozwalający zabić pół, jak nie cały dwór imperatora.
Sheri wiedziała, że jej życie jako niewolnicy zamkniętej w tych czterech ścianach był przesądzony, jednak błysk gniewu, który zauważyła w jej oczach był niczym iskra mogąca jasno zapłonąć, gdy przyjdzie jej czas. Szczerze współczuła nieszczęśnikowi, który dostąpi zaszczytu poznania jej gniewu.
Wojowniczka wiedziała, że dziewczyna nie jest szczęśliwa z bycia kurwą, jednak coś w jej osobie nie dawało jej spokoju. Czuła w kościach, że coś było nie tak. Nie chciała być osobą, która zauważyła ogień w jej spojrzeniu, ale go nie zgasiła, dlatego dwie przecznice dalej rozkazała Gharedowi, by siedział jej na ogonie, a ją raportował o wszystkim.
Tak w rzeczywistości jej rozkaz brzmiał ,,Chce wiedzieć z kim się spotyka, z kim rozmawia, od kogo ma trucizny, z kim się pieprzy, a nawet kiedy sra." Zanim dokończyła jej towarzysz zniknął w ciemnościach jednej z brukowanych uliczek.

- Zainteresowała cię ta kurwa. - Usłyszała za sobą głos Adama.

Odwróciła się więc i spojrzała mu w jego piwne oczy. Był rok starszy od niej jednak, odkąd skończył dwanaście lat należał do Klejnotów Północy, a swoje szkolenie ukończył z niewiele mniejszym wynikiem od niej samej. I zapewne był bardziej lojalistą niż ona sama. On by się zgodził na małżeństwo z inną - rozkaz ojca Sheri, który wydał przed informacjami o przybyciu na kontynent Jeźdźców Cienia. W odróżnieniu od niego ona nie, właśnie ze względu na niego.

Sheri prychnęła jedynie w odpowiedzi, podejmując wędrówkę w stronę zamku imperatora. Poczuła, jak łapie ją za ramię i chwile później dziewczyna została przyszpilona do ściany. Marny by był los tego, który okazałby się nie moim Adamem. Uśmiechnęła się kącikiem ust, wyczekująco patrząc na jego usta.

- Mam być zazdrosny? - Zamruczał jej w ucho, przyciskając swoje biodra do jej i oparł ją na ścianie jednego z domostw.

Sheri poczuła ogień, który rozpalił jej wnętrze, niech go szlag. Ściśnięte gardło nie pozwoliło jej wydusić z siebie dźwięku, więc przecząco potrząsnęła głową. Adam odchylił się by spojrzeć jej w twarz i z dzikim uśmiechem wpił się w jej rozchylone usta, które czekały na niego od wczorajszej nocy, gdy tylko opuścił jej komnaty.

Jego pocałunek był dziki i spowodował, że krew w żyłach zaczęła się jej gotować. Pragnęła go całego, zdając sobie sprawę, że on również chciał tego samego. Docisnął ją mocniej do cegieł jednego z domostw, wydając z siebie ciche warknięcie, gdy ugryzła go w dolną wargę.

Dźwięki Ziemi OgniaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora