~ 5. Afraid ~

273 17 9
                                    

- Widziałeś gdzieś Katherine? - spytałam się Matthew, wchodząc do jego gabinetu.

- Witaj bracie. Dzień dobry siostro. Jak minął ci ten poranek? Świetnie, zanim nie weszłaś bez pukania do mojego sanktuarium. - odpowiedział zgryźliwie, nie spuszczając wzroku z laptopa.

- Ałć. Czyżby kolejna rozmowa z Melanie nie poszła zbyt dobrze? - usiadłam na krawędzi jego biurka. Brunet westchnął, przeczesując włosy.

- Można tak powiedzieć. Nasza siostra nie zamierza na razie do nas wrócić. Poza tym obwinia cię o swoje rozstanie z Jacob'em.

- MNIE?! Niby jak rozbiłam jej toksyczny związek?! - krzyknęłam oburzona.

- Jacob twierdzi, że bezwstydnie z nim flirtowałaś i sprowokowałaś ich zerwanie. - odpowiedział mi równie beznamiętnym tonem, co poprzednio.

- Mam nadzieję, że nie wierzysz temu brudnemu psu?

- W przeciwieństwie do naszej siostry kłamstwa pana Willson'a są dla mnie wyraźne.

- Musimy coś zrobić.

- To jej życie Eloise. - pohamował moje zapędy, wciąż wpatrując się w ekran.

- Nie możemy pozwolić naszej siostrze, żeby zmarnowała je sobie u boku tego dwulicowego sukinsyna.

- Możesz być spokojna. Liam już się tym zajmuje.

- Naprawdę? - spytałam się z niedowierzaniem.

- Właśnie teraz powinien lądować w Grecji. - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem.

- Ty szczwany lisie... namówiłeś go do tego, by miał wilczka na oku? - uśmiechnęłam się w realizacji.

- Mogłem go nieco nakierować i wskazać miejsce pobytu naszej drogiej siostry. Obiecałem jej, że ani ty, ani ja nie staniemy na drodze ku jej szczęściu. Jednak nie mogę odpowiadać za czyny naszego młodszego braciszka, który przeprowadza... wywiad środowiskowy o panu Willson'ie. Jeśli coś na niego znajdzie, a z całą pewnością to zrobi, będziemy mogli ostrzec naszą siostrę. Jednak ostateczna decyzja należy do niej... A teraz zejdź mi z oczu. Muszę z kimś porozmawiać. - podeszłam do niego, całując go w policzek.

- Jesteś wspaniały Matthew.

- Możesz to powtórzyć? - spytał, zanim opuściłam jego gabinet. - Nie zdążyłem tego nagrać. - pokazałam mu środkowy palec i wyszłam, kompletnie zapominając o Katherine.

Nieobecność brunetki dotarła do mnie po raz drugi, gdy zobaczyłam jej telefon pozostawiony bezpańsko na kuchennym stole. Zawsze pilnowała swoich rzeczy. Zaniepokojona wzięłam jej telefon i poszłam do swojego gabinetu. Zapaliłam kadzidło i położyłam na środku pokoju jej telefon. Skupiłam się na energii jego posiadacza. Nitki magii wyłoniły się z mojej ręki, oplatając urządzenie. W mojej głowie zaczął wizualizować się obraz brunetki.

Krzyczała. Na jej skórze widniały plamy poparzenia od werbeny. Nad nią stała jakaś rudowłosa wiedźma mruczącą zaklęcie, które powodowało ból jej całego ciała. Brunetka wiła się po kamiennej podłodze, usiłując zaczerpnąć oddechu. Wiedźma w końcu przestała odprawiać czar i pozwoliła wampirzycy odpocząć. Cykl się powtórzył, a Katerina znowu podpierała się o ścianę, krzycząc w agonii.

 Cykl się powtórzył, a Katerina znowu podpierała się o ścianę, krzycząc w agonii

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
The champion || Niklaus MikaelsonWhere stories live. Discover now