dodatek - chrzest

57 3 2
                                    

Cześć misie. Nie chciałabym przerywać Wam cennego, wakacyjnego spokoju, więc postaram się wyjaśnić wszystko szybko.

Rozdział ten jest dodatkiem (co widać po tytule), który absolutnie nie wpisuje się w fabułę "Uno de tantos".

Aktualnie należę do Małopolskiej kadry łuczniczej juniorów młodszych. Aby do takiej kadry się dostać, oprócz otrzymania powołania trzeba jeszcze przejść chrzest łucznika.

Szczegółów zdradzić Wam nie mogę, gdyż chroni mnie tajemnica. Natomiast mogę powiedzieć, iż każdy chrzest ma swój temat. W zeszłym roku tematem był Wiedźmin, a w tym roku, bajki Disneya. Wszyscy musieli wybrać jedną postać z filmu właśnie tej wytwórni. Ja wybrałam Camilo.

Oprócz części fizycznej chrztu każdy z chrzczonych napisał podanie do kadry, a wszyscy musieli napisać życiorys danej postaci. Krótki, bardzo często zmyślony obraz tego, jak wyglądało życie postaci, w którym trzeba zawrzeć jak ty jako postać znalazłeś się w kadrze.

Okazało się, iż nie umiem pisać skróconych wersji opowiadań itd. i w ogóle nie trzeba było tego pisać na kartce, tylko można lecieć z głowy, więc trzy godziny mojej pracy poszły na marne. Dlatego postanowiłam wstawić to tutaj.

Przedstawiam Wam życiorys Camilo Madrigal w mojej wersji:


Z tego co pamiętam moje życie było bardzo kolorowe. Działo się w nim dużo rzeczy, lecz postaram się opowiedzieć je w jak najkrótszej formie.

Zaczynając. Mam na imię Camilo i przez piętnaście lat swojego bytu mieszkałem w Kolumbii. Wszyscy dobrze wiemy z czego znany jest ów kraj. Białe proszki, które pozwalają widzieć zmarłych przez tydzień wysypują się tonami z każdego zakamarka. W naszej wioseczce, z zatajonych źródeł dostępny był specjalny rodzaj tych prochów. Niestety ich aplikacja przez nos była dość bolesna, więc moja ciocia Julieta, która swoją drogą umiała piec przepyszne jedzenie, wpadła na pomysł, by wsypywać trochę towaru do często jedzonych przez nas arep. Będe szczery, czyniły one cuda. Dzięki nim nasza rodzina zyskała magiczne moce. Dom, w którym mieszkaliśmy ożył, a pozycja społeczna mojej rodziny widocznie skoczyła w górę. Jedyną, która nie jadała dań Juliety i swoją drogą, zniszczyła naszą sielankę, była moja kuzynka, Mirabel. Uważała, iż przyjmowanie takiej ilości towaru jest niezdrowe i źle działa na psychikę. Niedorzeczne. Jeśli kiedykolwiek się jeszcze odezwie do mojej osoby, mam nadzieję, że po to, by mnie przeprosić. Niestety nic nie mogę już poradzić na jej fochy. Haters gonna hate i tak dalej.

Jak znalazłem się tutaj, pytacie? Moc mojego wuja, Bruna, to przepowiadanie przyszłości. Świetnie, prawda? Do tej pory wszystkie jego przepowiednie się sprawdzały. Dlatego też, moja babcia wystraszyła się, gdy wuj powiedział, iż dom zostanie zniszczony przez właśnie Mirabel. Sprawa została zamieciona pod dywan i nikt się tą przepowiednią nie przejął. Jednak w pewnym czasie zabrakło nam cennego towaru. Nasze moce zniknęły, a dom się zawalił pozostawiając po sobie tylko ruinę. Proszków nigdzie nie można było zdobyć, co oczywiście było sprawką mojej kochanej kuzynki. Po tym incydencie przyznała się, że odcięła wszystkie dostępy dostaw do naszego miasteczka. Mieszkańcy wioski się załamali. Postanowiłem więc wyruszyć w świat w poszukiwaniu towaru. Dlatego przyjechałem tutaj, ponieważ, jak wiadomo, łucznicy białego, mocno trzepiącego proszku mają pod dostatkiem. Towarem jest oczywiście przez wszystkich kochany i często używany talk.

________________________

Dajcie znać w komentarzach czy się Wam spodobało. Ja, szczerze mówiąc jestem z niego zadowolona, choć nie ze wszystkich zdań.

A teraz kwestia dalszych rozdziałów "Uno de tantos".

Minęło sporo od ostatniej publikacji. Bardzo za to przepraszam. Na swoje wytłumaczenie - aktualnie kończyłam ósmą klasę i wolałam lepiej przygotować się do egzaminów. Natomiast po zakończeniu roku (oraz w wolnych chwilach podczas czasu szkolnego) nie byłam w stanie myśleć o dopisaniu czegokolwiek do historii.

Każdy ma swoje problemy i wolałam najpierw je rozwiązać, a później zająć się rzeczami przyjemniejszymi. Teraz mam wakację i gdy tylko wrócę do domu (chociaż może uda mi się zrobić coś na obozie) to w trybie natychmiastowym wezmę się za pisanie.

W sprawie kontynuacji projektu. Planuję jeszcze drugie tyle rozdziałów. Zostanie dodana nowa postać, pojawią się nowe problemy i tajemnice, a Wy będziecie mogli dokładniej poznać Tatianę i jej osobowości.

To narazie tyle. Do następnego!

Buziaki oraz miłych wakacji! 😘

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 05, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Uno de tantos | Encanto FFWhere stories live. Discover now