Victoria czuła, że lada chwila i nie powstrzyma łez, tak bardzo była poruszona jego słowami.
– Och, w takim razie... – zająknęła się, a potem uśmiechnęła się do niego znacząco i podeszła powoli do męża. – Możesz mi podziękować pocałunkiem – szepnęła, gdy była już wystarczająco blisko.
– Ty mała czarownico – mruknął miękko i porwał ją w swoje objęcia.
Tak łatwo przyszło jej przejść od niechęci, aż do głębszego afektu, o który się nie podejrzewała. Czuła do księcia coś więcej, to nie była tylko sympatia albo przywiązanie. Ta myśl uderzyła w nią, jak zimowy podmuch po wyjściu z ciepłego pomieszczenia. Zadygotała zaskoczona, co zwróciło uwagę męża.
Zerknął na nią uważnie, jakby domyślił się tego, co się właśnie stało. Uśmiechnęła się drżąco.
– Co się stało? – zapytał cicho, mrucząc jej prosto w ucho.
Ciepły i ochrypły głos przeszył ją na wskroś i znów drgnęła. Książę otoczył ją ramieniem, mocno do siebie przyciągając. Była mu za to wdzięczna, bo skutecznie odwrócił jej uwagę od szalejącej w niej burzy uczuć i emocji.
***
Powinna się cieszyć, że w końcu wiedziała, co się z nią działo, ale problem polegał na tym, że książę nie był łatwym człowiekiem. Nie zrozumiałby jej rozterek, a była pewna, że łatwością odrzuciłby jej uczucia. To było trudne, tak samo jak trudne było ignorowanie bolesnego faktu, że tamtej nocy, gdy wrócił tak późno, był z Dianą. Nie wiedziała, co z nią robił, ale wmawiała sobie, że nic go z nią nie łączyło i wcale nie robili tego, co robił z własną żoną.
Dlatego kolejny raz postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Kazała wyszykować powóz i zawieść się najpierw do siostry. Tym razem potrzebowała jej wsparcia w starciu z kobietą, z którą jej mąż rzekomo się przyjaźnił.
Siostra akurat wychodziła do Audrey, kiedy Victoria podjechała pod rodzinny dom.
– Mogłam ci wysłać wiadomość, ale chcę to zrobić jak najszybciej – dodała, kiedy wyjaśniła siostrze, gdzie jedzie i w jakim celu.
– To weźmy Audrey. Na pewno rozniesie tę jędzę na strzępy.
Tory wahała się tylko przez chwilę, ale myśl, że przy tej trudnej rozmowie nie będzie sama, sprawiła, że zgodziła się z Whitney, i skierowały się pod dom wspólnej przyjaciółki. Oczywiście młoda dama zareagowała dość entuzjastycznie na wieść o tym, co je czekało.
Głupio było jej jednak przyznać, że nie wie, gdzie mieszkała hrabina, ale na szczęście wyratowała ją z opresji Audrey, bo doskonale się orientowała w tym temacie.
– Mam wrażenie, że znasz wszystkich – zaśmiała się Victoria, która nigdy nie ukrywała, że nie orientowała się w socjecie.
– Och, niedaleko niej mieszka moja ciotka, która często nas odwiedza, więc stąd wiem.
– Co jej powiesz? – wtrąciła w końcu Whitney, co skutecznie zabiło w księżnej humor.
Victoria westchnęła ciężko i wzruszyła ramionami, ponieważ nie miała pojęcia, co mogłaby powiedzieć tej kobiecie. Diana znała lepiej jej męża, wiedziała pewnie o nim takie rzeczy, których on nigdy jej nie wyjawi, ale musiała się z nią skonfrontować, żeby dać sobie dowód, że książę nie jest taki zły i niehonorowy.
– Zapytam jej, czy ma z nim romans. Nie wiem, czy mi powie prawdę, ale muszę to z siebie wyrzucić, bo mam wrażenie, że się uduszę.
Dziewczyny kiwnęły głowami, a Tory zapatrzyła się na widoki za oknem. Nie trwało to jednak długo, bo po chwili powóz zatrzymał się i stanęły przed miejską rezydencją, oddzielona od chodnika jedynie kutym ogrodzeniem. Diana była wdową, więc niewątpliwie taki dom zupełnie jej wystarczał.
YOU ARE READING
Szczyt perfekcji (Blizny #1)✓
Romance• TEKST PRZED KOREKTĄ • Victoria Woodland nie sądziła, że kiedykolwiek wyjdzie za mąż, a jeśli już jej się to uda, na pewno nie będzie to małżeństwo z miłości. Matka nieustannie karciła ją i strofowała za to, że nie potrafiła przyciągnąć uwagi żadne...
Rozdział 43
Start from the beginning