13 - Co zrobić z Bronią oraz Zwierzenia Pewnej Szczęściary

31 2 9
                                    

               - Mitsuru popełniła samobójstwo. - słowa Tatsuo dalej brzęczały mi w uszach, kiedy próbowałam utrzymać się na nogach. Czy naprawdę będziemy musieli przechodzić przez to wszystko jeszcze raz? Kolejny Szkolny Sąd? Czy to w ogóle możliwe, żeby ktoś inny niż ona sama ją zabił? Nic nie rozumiem... Nie chcę...

- Dopiero co był poprzedni Szkolny Sąd... - jęknęła Asayo. - Ja... Nie chcę...

- Ja też nie... - westchnął Shohei.

- Nie musicie! - przerwał Monokuma, pojawiając się jak zwykle znikąd. - Jaka zabawa w kolejnym szkolnym sądzie, jeśli ktoś sam się zabił? Jeszcze w taki prosty sposób? Tak nieskomplikowany, głupi sposób? Mogła się postarać, a nie...

- Chwila... Czyli Szkolnego Sądu nie będzie? - spytała Hoshiko.

- No odpuszczę wam... - westchnął Monokuma. - Ta głupia lekarka mnie zawiodła.

- Ale że tak serio? - Asayo przez chwilę jeszcze niedowierzała słowom misia.

- No serio. - Monokuma z każdym pytaniem był coraz bardziej zirytowany. - A teraz wynocha bo muszę posprzątać. Że naprawdę... Jestem taki załamany.

Westchnęłam z ulgą; czy Monokuma naprawdę nam... Odpuszcza? To takie do niego nie podobne. To pewnie znaczy, że ma w zanadrzu jakiś dobry motyw. Zaczynam się coraz bardziej bać...

- Nozomi, możemy porozmawiać? - Tatsuo po raz kolejny podszedł do mnie, kiedy wszyscy zaczęli się rozchodzić.

- Dobra... - westchnęłam. - Gdzie chcesz porozmawiać?

- Może po prostu stąd pójdziemy...?

- Okej.

Razem z Tatsuo poszliśmy na parter i przy okazji zjedliśmy śniadanie. Widząc, że nie ma zbyt wielu ludzi w pobliżu, astrolog zaczął mówić;

- Wiesz, chciałem naprawdę cię przeprosić. Nigdy nie miałem zbyt dobrego podejścia do innych, i nigdy nie chciałem ci przeszkadzać. Po prostu podziwiam twoją mądrość i wyrozumiałość, bo sam chciałbym się tego nauczyć, wiesz? Zresztą, po prostu cię podziwiam. Mimo, że właśnie to powiedziałem.

- Oh, ja... Rozumiem.

- Więc no, mam nadzieję, że będziemy mogli się zaprzyjaźnić mimo tego wszystkiego. - chłopak uśmiechnął się serdecznie. - A jak się stąd wydostaniemy, mogę ci powróżyć z gwiazd.

- To... Bardzo miłe z twojej strony. - może naprawdę po prostu zaczęliśmy tą znajomość źle? W sumie, oprócz tych niekomfortowych komentarzy z wcześniej, nic do niego nie mam... Ale to nie powinno być teraz coś, na czym powinnam się skupić.

- Chcesz dzisiaj jeszcze gdzieś iść? - spytał, a ja postanowiłam wymyślić jakąś wymówkę, mimo, że nie miałam do tego już żadnego powodu. Może to śmierć kolejnej osoby sprawiła, że nie miałam ochoty przebywać z osobą, którą ledwo co znam.

- Ja... Przepraszam, Tatsuo, ale dzisiaj jestem umówiona z Hiraku. - powiedziałam, po czym podeszłam do szatyna, który właśnie skończył jeść śniadanie i miał wyjść z kuchni. - Prawda?

- A, tak! Przepraszam, odruchowo miałem iść szukać Keisuke, kiedy zobaczyłem, że jesteś już zajęta... - westchnął Hiraku, który pewnie i tak słyszał rozmowę między mną a astrologiem, więc całkowicie nie przeszkadzało mi pójście z nim.

- Widzisz? Jestem zajęta, więc wybacz, ale dzisiaj nie mogę. Ale bardzo, bardzo chętnie później porozmawiam. - powiedziałam astrologowi z uśmiechem, po czym wzięłam Hiraku za rękę i poszłam z nim w stronę windy.

Danganronpa; The Voice of DespairNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ