Powrót, czy jednorazowy wystrzał?

14 1 0
                                    

O włos od tragedii

Wczorajszy brak walki o pole position pod koniec kwalifikacji Maxa Verstappena, był spowodowany m.in. problemem z DRS'em. W Red Bullu były one na tyle duże, iż niepewnym był w ogóle wyjazd Holendra na pola startowe przed zamknięciem alei serwisowej. Max, wedle oficjalnych informacji, wyjechał z pit-lane... Na sześć sekund przed jej zamknięciem. Kolejny raz – brawa dla mechaników stajni z Milton Keynes, na których Verstappenowi zdarza się ostatnimi czasy narzekać. Problem nie został w pełni rozwiązany, ale o tym później.

Po piątkowych sesjach treningowych niemal wszyscy kierowcy podawali w wątpliwość sens korzystania z opon C1, ponieważ były one najzwyczajniej za twarde. Nie było więc dla nikogo zaskoczeniem, że na starcie opon z białym paskiem w ogóle nie ujrzeliśmy, za to w przeciwieństwie do wielu poprzednich rund, nie królowały opony pośrednie. Trzeba powiedzieć więcej – na miękkie opony nie zdecydował się jedynie Lewis Hamilton.



Huśtawka nastrojów



Jeden z najdłuższych dojazdów z pól startowych do pierwszego zakrętu w całym kalendarzu jaki mamy na Circuit de Catalunya, zazwyczaj prezentował nam kilka przetasowań w stawce. Tak było chociażby w 2011 roku, gdy Fernando Alonso wygrał start z trzeciej pozycji, a ledwie dwa lata później Hiszpan do spółki z Sebastianem Vettelem poradzili sobie z Lewisem Hamiltonem. W tym roku również wiele się działo, jednak pierwszy rząd – Charles Leclerc i Max Verstappen - pozostał bez zmian, choć wiele Holendrowi do objęcia prowadzenia nie zabrakło. Słabo ruszył za to Carlos Sainz, który do jedynki spadł za George'a Russella, a przed końcem pierwszego sektora musiał ustąpić miejsca jeszcze Sergio Perezowi. Niewiele zabrakło, by bohater miejscowych kibiców znalazł się również za Hamiltonem, ale Brytyjczkowi ostatecznie zabrakło prędkości. Tę próbował z kolei znaleźć szarżujący Kevin Magnussen. Duńczyk na dzień dobry wyprzedził Bottasa, a następnie w czwórce wyrzucił siebie i, wydawało się na tamten moment Lewisa, z walki o wysokie lokaty. Oboje od razu zameldowali się w boksie: Magnussen otrzymał komplet pośrednich opon, zaś Hamiltonowi założono miękkie. „Realnie myślimy o P8" - otrzymał informację o Petera Bonningtona siedmiokrotny mistrz świata.



Oprócz Mercedesa, dwubiegunowość była również w Haasie. Problemy Kevina i Lewisa świetnie wykorzystał Mick Schumacher. Niemiec pierwsze okrążenie kończył na szóstym miejscu i... Na tym pozytywy się kończą. Mick szybko zaczął osuwać się w tabeli (na jedenastym okrążeniu spadł już na dziewiąte miejsce), przez co poważnie zagrożona stała się jego pozycja w czołowej dziesiątce.



Ekstremalne warunki dają się we znaki



Idealnym przepisem na chaos w wyścigu jest: Duża degradacja opon, najtwardszy dobór gum ze strony dostawcy ogumienia i trudne warunki pogodowe. Dziś w Hiszpanii było potwornie gorąco – temperatura powietrza wynosiła 36, a momentami nawet 37 stopni Celsjusza, zaś temperatura asfaltu przekraczał pięćdziesiąt stopni. Do tego wszystkiego na początku wyścig w czwartym zakręcie kierowcom przeszkadzał wiatr, o czym brutalnie przekonał się Carlos Sainz i Max Verstappen. Obaj wyścig kontynuowali, natomiast swoje stracili: Hiszpan się obrócił i wypadł z czołowej dziesiątki, zaś Maxowi bolid udało się opanować, ale wycieczki na żwir nie uniknął, w efekcie czego spadł na czwarte miejsce za Russella i Pereza.

F1 | Verstappen wraca na tron w Katalonii! Dramat Ferrari!Where stories live. Discover now