3. Słyszałam, ale nie słuchałam

12.1K 495 816
                                    

Hej słoneczka! Witam Was w trzecim i zarazem ostatnim rozdziale papierowego TTY, jaki pojawi się na Wattpadzie. Mam nadzieję, że wystarczająco zachęcę Was do tego, by zamówić książkę na przedsprzedaży, która odbędzie się na stronie Wydawnictwa NieZwykłego już za tydzień (27.04)!

#ttynapapierze (tiktok, Twitter, Instagram)

Notka pod rozdziałem!

***

OLIVER

Patrzyłem na pustą butelkę i zastanawiałem się, jakim człowiekiem się stawałem? Co wyprawiałem ze swoim życiem? Dlaczego byłem tak żałosny? Od kiedy uciekałem w alkohol, by zapomnieć o problemach?

Tak robiła moja matka. Tak postępowali ludzie słabi. A ja przecież nie byłem jednym z nich. Nie chciałem być. Nie w momencie, gdy miałem o kogo walczyć.

– Oliver?

Westchnąłem ciężko i przeczesałem palcami włosy. Nie pragnąłem towarzystwa, dlatego przyjechałem do baru, gdzie mogłem się skryć.
Najwidoczniej wybrałem słabą kryjówkę.

– Nie rozumiesz aluzji, gdy chłopak nie odbiera? – spytałem ironicznie, przecierając zmęczone oczy.

Która mogła być godzina? Wyszedłem z domu około czwartej. Spojrzałem przez okno i z przerażeniem odkryłem, że na dworze panował mrok.

Impreza mi się przedłużyła.

Martha zajęła miejsce obok i spojrzała na mnie z wyrzutem. Albo współczuciem? W tym stanie trudno mi było rozróżnić.

– Patrick cię tu przysłał?

– Nicole go szuka – odpowiedziała, chcąc zabrać mi szklankę, ale dzięki refleksowi udało mi się tego uniknąć. – Wyszedł dwie godziny temu i do tej pory nie wrócił.

Nie zaskoczyło mnie to. Młody coraz bardziej się w sobie zamykał, a ja nie wiedziałem, jak mu pomóc. Sam byłem pogubiony.

– Nie powinieneś pić – powiedziała, na co prychnąłem.

Nie powinienem pić. Nie powinienem pakować się w kłopoty. Nie powinienem szukać Victora na własną rękę. Nie powinienem mieszkać z matką. Nie powinienem myśleć o Leili.

Każdy mi czegoś zabraniał.

– Jestem już dużym chłopcem, Martho. – Posłałem jej kpiący uśmieszek. – Wiem, co powinienem, a czego nie powinienem robić. Nie potrzebuję niańki.

Porzuciła waleczną postawę. W brązowych oczach pojawiły się dezorientacja i zawstydzenie.
Tym właśnie się od niej różniła.

Gdyby Leila zobaczyła mnie pijącego, to darłaby ze mną koty i nie odpuściłaby tak łatwo. Za ucho zaciągnęłaby mnie do auta, krzycząc tak głośno, że słyszałoby ją pół miasta. Pewnie zadarłaby tak śmiesznie brodę, żeby mi pokazać, że potrafi być stanowcza. No i nie pozwoliłaby sobie na moje chamskie odzywki. I to w niej lubiłem. Potrzebowałem kogoś, kto przemówi mi do rozsądku, a nie pogłaszcze po główce i przymknie oko na moje wybryki.

– Simon mówił, że krzyczałeś w nocy – zaczęła cicho, ale od razu jej przerwałem.

– A więc teraz mnie obgadujecie?

Thanks to You [W SPRZEDAŻY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz