Rozdział LXIV

Beginne am Anfang
                                    

- Mam dla ciebie ten list - wtrącił Harry, podchodząc do Hermiony i podając jej kartkę papieru.

Szybko zagłębiła się w tekst, zastanawiając się czy dobrze zapamiętała to, co w nim było. Prawie uśmiechnęła się sama do siebie, gdy zobaczyła ten akapit:

"Ma dopiero rok, a już śmiga na tej dziecinnej miotełce, i jaki z siebie zadowolony! Zresztą sam zobacz, dołączyłam zdjęcie. Miotła unosi się zaledwie na dwie stopy, ale już o mało co nie zabił kota..." - odczytała na głos.


W pokoju zapanowała cisza, a oczy trzech mężczyzn były przez cały czas skupione na niej.

- Wyjaśnisz nam, jakie to ma znaczenie? - poprosił ją Kingsley.

- Dusza Czarnego Pana jest bardzo krucha - wytłumaczyła. - Każda zbrodnia jakiej dokona, może oderwać od niej kolejny fragment i ukryć go w pierwszy artefakcie jaki napotka. Tak, jak w przypadku zabójstwa Lily Potter, jego dusza niespodziewanie się rozczepiła i jej cząstka zamieszkała w ciele Harry'ego.

Jej przyjaciel, obrazowo się wzdrygnął na samo wspomnienie o tej sytuacji. Był widocznie niezadowolony z tego, że Hermiona o tym przypomniała.

- Tak i dlatego mamy prawo przypuszczać, że poza swoim wężem, ma jeszcze jeden horkruks, który stworzył wbrew swojej woli - dopowiedział Kingsley.

- Naprawdę chcecie mówić o tym wszystkim przy nim? - Ron pogardliwie wskazał na Dracona.

- Draco o wszystkim wie - wyjaśniła cierpko Hermiona. - I od wielu tygodni pomaga mi w moich badaniach, dostarczając najstarsze księgi zawierające informacje o horkruksach.

Ron chyba chciał coś odpowiedzieć, ale Kingsley uciszył go stanowczym ruchem ręki.

- Powiesz mi, jaki związek ma przeczytany fragment starego listu Lily, z tym o czym teraz mówisz? - poprosił.

- Założenie Dumbledore'a, że cząstka duszy Voldemorta przez dokonanie zbrodni na Lily, oderwała się od jego ciała i wczepiła w Harry'ego było poprawne. Jednak zanim zaatakował on matkę Harry'ego, chwilę wcześniej zabił też jego ojca – Hermiona, mówiąc to, ze współczuciem popatrzyła na swojego przyjaciela.

- Sugerujesz, że ta zbrodnia też rozczepiła duszę Czarnego Pana? - zapytał Draco, patrząc na nią z powagą.

- Nie wiem, ale zakładam, że to możliwe - odpowiedziała mu Hermiona. - A jeśli zgodnie z zapisem w jednej z ksiąg, ten fragment również wczepił się w pierwszą żywą istotę, jaka była wtedy w pobliżu, skoro nie mógł to być Harry, zakładam, że mógł to być kot Potterów, o którym Lily wspomniała w tym liście - Hermiona pomachała kartką, którą wciąż trzymała.

- To interesująca teoria - przyznał Kingsley. - Ale jeśli to prawda, to jesteśmy straceni. Jeśli to naprawdę był jakiś kot, możemy nie dać rady go nigdy odnaleźć - Kingsley wyglądał na zgnębionego.

- Dlatego dobrze, że jest tu z nami Draco - Hermiona z czułością uścisnęła dłoń narzeczonego. - Jest doskonałym legilimentą. Jeśli Harry - chociaż raz w swoim dzieciństwie - wszedł w interakcję z tym kotem, to musiało się zapisać w jego pamięci - wyjaśniła.

- Chcesz, żeby Malfoy przejrzał moje myśli? - zapytał Harry z niedowierzaniem.

- Tak - przyznała bez ogródek. - Nie możemy tracić czasu, a skoro już tu ze mną jest, może to zrobić.

- Ale ja nie pamiętam żadnego, przeklętego kota! - wrzasnął spanikowany Potter.

- To nie ma znaczenia. Jeśli go spotkałeś, to wspomnienie o tym i tak jest ukryte gdzieś w twojej głowie - Draco brzmiał na zniecierpliwionego tym, że musi tłumaczyć oczywiste rzeczy.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt