Rozdział 1

185 15 157
                                    

Wstałem jak zwykle rano rozwalając przy tym kolejny budzik w tym tygodniu, bo w końcu moi rodzice żyją na kasie i kupią mi nowy. Ubrałem losowe rzeczy z szafy. Nie jestem pedałem, żeby się stroić. Mój look wyglądał tak:

Zarzuciłem plecak na plecy, który ważył więcej niż powinien, bo noszę ze sobą na wszelki wypadek 21 gejlajnerów, prostownice, lakier do włosów i pewnie coś jeszcze

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zarzuciłem plecak na plecy, który ważył więcej niż powinien, bo noszę ze sobą na wszelki wypadek 21 gejlajnerów, prostownice, lakier do włosów i pewnie coś jeszcze. Poszedłem zjeść śniadanie. Naleśniki. Znowu.

Mama stała przy kuchence i robiła wcześniej wspomniane śniadanie. Jej mina była taka, że wiedziałem co powie:

- Frank poprosili mnie z pracy, bym wyjechała nq chwilę. Postaram się wrócić jak najszybciej, ale pół roku na pewno mnie nie będzie - znowu mnie zostawia... Zaraz chwila...

- PóŁ rOkU?! - krzyknąłem tak, że kobiecie wypadł talerz z ręki i zaczęła go zamiatać.

- Tym razem będzie inaczej Frank z resztą jesteś już prawie dorosły. Przyda ci się to. No i załatwiłam ci już Nianię.

- Najpierw mówisz, że jestem prawie dorosły, a potem zatrudniasz mi Nianię?!

- Frank ta kobieta jest w trudnej sytuacji. Mąż wyrzucił ją i syna z domu mniej trochę wyrozumiałości i bądź dla nich miły. - położyła talerz z naleśnikami przede mną - jedź jedź - poczorchała moje włosy - wszystko się ułoży - odeszła ode mnie i wyszła targając wielką walizkę. Taksówka już stała przed domem.

______

Naprawdę nie chciało mi się iść dzisiaj do szkoły, ale lepsze było to, niż czekanie, aż zjawią się w moim domu dziwni i obcy ludzie. Wziąłem książki z szafki i trzymałem je w rękach, bo nie mieściły się w moim pełnym emo rzeczy emo plecaku emo vansa. Wtedy na horyzoncie pojawił się on. Największy szkolny badboy i magnez na dziewczyny. Jeśli wierzyć plotkom na chłopaków też. Gerard Way.

Chodziliśmy razem do gimnazjum. Tam prześladował mnie za mój największy kompleks. Wzrost. Wykreował w szkole obraz mnie jako obrzydliwego niskiego stulejarza. Kiedyś jeden z jego ziomków ukradł mój telefon i powchodził na porno stronki potem mówiąc na całą szkołę, że tak już było w mojej historii wyszukiwarki. Prawie wyleciałem przez to ze szkoły. Z tego samego powodu nigdy nie miałem dziewczyny. Teraz minęło parę lat od tych zdarzeń, ale myślę, że ludzie z miasta nadal mnie nienawidzą. Dlatego też się do nikogo nie odzywam.

- Hej Frank Stujero - Gerard oderwał się do mnie z tym swoim wrednym uśmieszkiem. Miałem ochotę się na niego zerzygać.

- Wiesz, że nie tak się czyta moje nazwisko czy już straciłeś wszystkie szare komórki przez ciągle wagarowanie? - dogryzłem mu.

- A ty czemu nie wagarujesz? Zapamiętujesz twarze nauczycielek by mieć do czego walić? - nie wytrzymałem i przywaliłem mu. W brzuch, bo jak wspominałem jestem niski.

- O Franiu chce się bić - Way wyśmiał moje umiejętności walki. Niech się cieszy, że nie wziąłem ze sobą gitary. W tym samym momencie z kątów korytarzy pojawili się ziomki Gerarda. Okrążyli mnie.

Frerard, ale to wattpad [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now