Ulubiony Złoczyńca

70 12 1
                                    

Przemierzali niekończące się korytarze. Midoriya czuł jakby trwała wieczność. Pewnie jakiś czas temu, by się zdrzemnął i poczekał, aż dotrą na miejsce, lecz warunki w jakich się znajdował mu na to nie pozwalały. Przemieszczał się on w ekskluzywnym worku na śmieci i niosła go jakaś wyrośnięta małpa z brakiem jakiejkolwiek delikatności.

Westchnął zirytowany i próbował skupić się na rozpoznawaniu jak wyglądała ich droga. Niestety zdał sobie sprawę gdzie się znajduję i, że ucieczka stąd może być wyzwaniem. Postanowił spokojnie siedzieć i zobaczyć jakie atrakcje na dzisiaj zaplanował dla niego Bóg.

Usłyszał otwieranie drzwi. Prawdopodobnie byli na miejscu. Ziewnął i poczekał, aż wyjmą go z tego wora. Chwilę później siedział na eleganckiej kanapie na przeciwko Chisakiego. Popatrzył na niego z irytacją.

- Co cię tu sprowadza? Los? Przeznaczenie? - zapytał Kai, a od zielonowłosego biło zirytowane.

- Ty. - odpowiedział i położył nogi odziane w trampki na stoliku.

- Nie nauczyli cię w UA manier? - skrzywił się Chisaki.

- Oh racja, przepraszam. Izuku Midoriya jestem, a ty? - powiedział nastolatek z sztucznym uśmiechem i nogami dalej położonymi na stoliku.

- Ty mały... - mężczyźnie zaczęła pulsować żyłka na czole. - Nazywam się Kai Chisaki. Jestem pewny, że już o mnie słyszałeś. - rzekł dumnie.

- Ah? Tak, coś tam wiem. - powiedział od niechcenia i grzebał sobie w uchu palcem. - To... co chcesz? - przeniósł wzrok na jego oczy.

- Chciałbym, abyś udzielił mi informacji o celu Ligi. Zrekrutowali oni ucznia z UA i wzięli rozejm z kilkoma grupami przestępczymi. Co planujecie? - zapytał zaplatając ze sobą palce i krzyżując nogi.

- Ymmm.. nie. Mogę już iść?

- Co masz na myśli mówiąc "nie"? Ty chyba nie myślałeś, że masz wybór? Masz mi udzielić informacji. Teraz. - warknął Chisaki.

- Słuchaj. Nie mam zamiaru nic ci mówić, rozumiesz? - przewrócił zirytowany oczami.

- To ty chyba czegoś nie rozumiesz młody. Udzielasz informacji albo pogadamy inaczej.

- Ta, nie dzięki. - ściągnął nogi ze stolika i wstał z kanapy idąc w stronę wyjścia. W sekundę pojawił się przed nim ochroniarz, którego Izuku powalił jednym ruchem. - Jeez nie możecie po prostu dać mi odejść? Nic wam nie powiem. - kolejni dwaj ochroniarze zbliżyli się do niego, lecz po chwili leżenie poskładani na ziemi.

- Imponujące. - rzekł Kai obserwując jak Midoriya pokonuje wszystkich jego ludzi z zawiązanymi rękami. - Dość. Zostawcie go. - rozkazał, a ostatnia dwójka pachołków się wycofała. - Masz imponujące umiejętności młody, nie myślałeś może nad zostawieniem Ligi i dołączeniem do bardziej obiecującej organizacji?

- Chisaki, Liga to moja rodzina. - oznajmił poważnie Izuku idąc w stronę mężczyzny. - Nie wiem jakie masz o tym pojęcie, ale rodzina jest najważniejszą rzeczą jaką można mieć. Bez niej jesteś nikim. Jeśli jesteś osobą, która byłaby w stanie zostawić swoją rodzinę, dlatego, że ktoś powiedział, że da ci więcej, niż ona to radzę więcej nie pokazywać mi się na oczy. - warknął stając przed mężczyzną i nachylając się nad jego twarzą.

Kai siedział zamurowany na kanapie i patrzył na nastolatka pustym spojrzeniem. Rodzina jest najważniejsza. Jak chłopak mógł w ogóle pomyśleć, że Chisaki mógłby ją zostawić? Jak odrażającym człowiekiem musiałby być, żeby zostawić swoją rodzinę. On sam gardził takimi ludźmi. Wszystko co teraz ma zawdzięcza swojej rodzinie. Wszystko co teraz robi jest dla dobra jego rodziny. Gdyby wiedział, że chłopak tak myśli o Lidze to słowa jakie wypowiedział nigdy nie opuściłyby jego ust.

Tego dnia, chłopak poruszył jego serce. Nigdy nie zapomni jego słów. Od tamtej chwili, aż do teraz stara się udowodnić młodzieńcowi swoją wartość i traktuje go jak członka swojej rodziny. Gdyby nastolatek poprosił go o przepisanie mu jego spadku to ten pewnie, by to zrobił. W końcu Izuku Midoriya jest jego ulubionym złoczyńcą.

ulubiony złoczyńca // one shotWhere stories live. Discover now