*

Odebrałam połączenie przychodzące od nieznanego numeru. Właścicielka młodego, co chwile łamiącego się głosu wskutek szargających nią emocji i szlochu przypadkowo wystukała niewłaściwe cyfry na klawiaturze telefonu. Pierwotnie planowała zadzwonić na infolinię przeznaczoną dla nastolatków, których dręczą myśli samobójcze. Natychmiastowo rozpoznałam jedyną w swoim rodzaju barwę głosu. W mgnieniu oka porzuciłam swoje dotychczasowe wieczorne plany. Udało mi się namówić ją do dłuższej konwersacji. Lexa wykonała telefon, ponieważ chciała być wreszcie wysłuchana przez kogoś, kto nie będzie oceniać czynów, których się dopuściła. Przed wpisaniem numeru połknęła nadmierną ilość silnych leków nasennych. Tabletki popiła wysokoprocentowym napojem alkoholowym. Starałam się ją namówić na powiadomienie służb ratowniczych, na marne. Jedynym powodem, dla którego nie zadzwoniłam na pogotowie była nieznajomość adresu zamieszkania dziewczyny. Rosnące poczucie bezsilności było niczym wbijające się ostrze w serce. Rozmawiałyśmy bez przerwy dopóki nie wyzionęła ducha. Rozpoznała mój głos tuż przed opuszczeniem świata żywych. Wtedy na udzielenie pomocy było bezapelacyjnie za późno. Tamta noc poważnie odbiła się na moim zdrowiu psychicznym. Mimo pomocy rodziny oraz psychoterapeuty zakończyłam swój żywot szybciej niż planowałam.

*

Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce na planie zdjęciowym. Okoliczności, dla mnie osobiście, były przekomiczne. Szkoda tylko, że nie mogłam podzielić się autentycznym powodem mojego ciągłego dobrego humoru z resztą ekipy filmowej. Nasza oryginalna historia została przeniesiona na papier w postaci scenariusza. Wychwyciłam drobne niedociągnięcia w fabule, jednakże nie wdałam się z tego powodu w dyskusję z reżyserem. W końcu to była jego wizja a ja miałam tylko zapamiętać dialogi. Ze względu na bezkonkurencyjne wejście w rolę zagrałam pierwszoplanową postać – Clarke Griffin. Lexa, a w tej konkretnej wersji rzeczywistości – fenomenalna aktorka, Alycia Debnam-Carey dołączyła do naszej obsady podczas kręcenia drugiego sezonu The 100. Skłamałabym twierdząc, że nie wczuwałam się podczas scen, w których na planie pozostawałyśmy same, nie wliczając osób przebywających za kamerami. Nasza znajomość rozkwitła za kulisami. Liczne grono fanów pozytywnie przyjęło romantyczny wątek rozgrywający się między naszymi postaciami. Tego roku wygrałyśmy cały szereg internetowych konkursów, tym samym dosłownie miażdżąc konkurencję. W gorsze dni oglądałam filmiki, obrazki oraz czytałam historie stworzone przez członków fandomu Clexy. Niestety sielanka nie trwała zbyt długo, gdyż Lexa, jako postać w serialu została postrzelona przez Titusa. Była to traumatyczna scena do odegrania. Czułam jakby ktoś rozszarpał moje stare rany i otworzył je na nowo. Na forach społecznościowych z tego powodu wybuchła ostra burza. Mimo kontrowersyjnej decyzji scenarzystów moja relacja z aktorką nie dobiegła końca. Terminy naszych spotkań coraz bardziej oddalały się od siebie w czasie. Jednak jak już udało nam się spotkać był to wspaniały czas, podczas którego starałyśmy się nadrobić jak najwięcej. Uczucie tęsknoty ustępowało miejsca namiętności i pasji. Pokłóciłyśmy się z menadżerami w kwestii publicznego potwierdzenia naszego związku. Nie byłyśmy w stanie dłużej ukrywać prawdy przed światem. Zresztą, połowa fanów już się czegoś domyślała, a serce pękało mi, kiedy musiałam podczas licznych wywiadów wymijać się od odpowiedzi na pytania dotyczące mojego życia prywatnego. Alycia, a raczej Lexa rozpoznała mnie, gdy opublikowałyśmy na Instagramie zdjęcie z naszej rocznicy. Nigdy nie zapomnę jak wówczas mocno mnie uściskała. Byłam pewna, że już nigdy mnie nie wypuści ze swoich objęć. Tak się niestety nie stało. Po tygodniowej wspólnej podróży po Kanadzie puściłam ją do San Diego, gdzie odbywał się popularny konwent. Kilka godzin później w wiadomościach przeczytałam, że samolot, którym leciała rozbił się wskutek usterki technicznej. Żaden pasażer nie przeżył.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz