Eternity Is Ours#23

80 8 1
                                    

Kolacja z rodzicami była w porządku. Mogę powiedzieć, że przebiegła w spokoju i bez żadnych kłótni ani sprzeczek. Blaine poleciał już na Alaskę, a ja byłam w klubie bo obecnie był otwarty i trwała impreza, jak to w klubie nocnym znowu był tłum ludzi...

- Carlisle nie wpadnie?- Zapytał mnie Darren

- Nie, jest w domu z moimi rodzicami i pozostałymi

- Słuchaj nie wiem co to za gość, jakiś dziwny jest

- Kto?

- Tamten, ten elegancik. Nie wiem czemu, ale jego twarz jest niezbyt przyjazna

- Czekaj, idę z nim pogadać, a przy okazji sprawdzę kto on jest- Poszłam w stronę tego podejrzanego typa

- Tylko uważaj, nie wiemy kim on jest

Obejrzałam się i uśmiechnęłam do mojego przyjaciela, a potem poszłam w kierunku tego typa...

- Dobry Wieczór- Przywitałam się z nim

- Witam

- Jak się Pan bawi? Podoba się Panu klub?- Zapytałam

- O tak, widać, że włożyła Pani w niego dużo pracy i pieniędzy

- Owszem, ale chciałabym wiedzieć kim Pan jest? Pierwszy raz tu Pana widzę

- A Pani? Kim Pani jest?- Zapytał

- Niech Pan zgaduje skoro powiedział Pan, że włożyłam w niego dużo pracy i pieniędzy

- Właścicielka?

- Zgadza się, właścicielka. Nie dosłyszałam nazwiska, Pan to?

- Pan Cypher- Wręczył mi wizytówkę

Spojrzałam na wizytówkę i, lekko się zaśmiałam...

- Coś Panią śmieszy?- Zapytał

- Pana nazwisko, jak się złoży Pana imię i nazwisko do kupy to brzmi jak Lucyfer. Wierzy Pan w diabła?- Zapytałam patrząc na niego

- Tak, ale muszę Panią zmartwić...- Podniósł się z krzesła- Bo tak się składa, że to ja jestem diabłem

Gdy on to powiedział zaczęłam się śmiać jak opętana... Serio dopadł mnie napad śmiechu...

- Widzę, że ma Pan dość ciekawe poczucie humoru

- Nie wierzy mi Pani? Co gdybym powiedział, że przyszedłem po duszę Pani męża

Mój śmiech zelżał, a moja twarz przybrała obojętny wyraz twarzy i jednocześnie złość...

- Hmm... Zapraszam do miejgo biura, tam sobie spokojnie porozmawiamy- Wskazałam schody na piętro wyżej

Gdy szłam za tym facetem spojrzałam na Darrena który, popatrzył na mnie pytająco ja pokręciłam głową przecząco, a potem wyjęłam telefon i wysłałam mu SMS -a

- Proszę- Zaprosiłam go do środka i zamknęłam drzwi

- Piękny gabinet... Taki luksusowy- Stwierdził rozglądając się po nim- Lubi Pani luksus?- Zapytał

- Owszem, Panie Cypher. Wracając do tego co mi Pan powiedział to... Będę z Panem szczera, wpomniał Pan o moim mężu, nie radzę. Lepiej, żeby Pan trzymał się z dala od mojego męża i mojej rodziny- Ostrzegłam go

- Wystarczy mi dusza Pani męża i więcej mnie Pani nie zobaczy

- Uważa się, Pan za diabła? Niech Pan tego nie robi, dla własnego dobra

- Ostrzega mnie Pani? A to dobre, lepiej niech mi Pani uwierzy na słowo bo następna w kolejce może być Pani

- Słuchaj no, ja nie boję się takich jak Ty! Bo Ty jesteś zwykłym oszustem tyle Ci powiem. Nie jesteś żadnym diabłem, ani nikim innym. Bo tak się składa, że ja tego prawdziwego diabła znam. Nazywa się Lucyfer Morningstar, jest brunetem o ciemnych oczach który, uwielbia włoską odzież. Widziałam i rozmawiałam z nim wielokrotnie więc wchodząc do mojego klubu i podszywając się pod Lucyfera uważasz, że się przestraszę to jesteś w dużym błędzie- Dałam mu do zrozumienia

Eternity Is Ours Where stories live. Discover now