One-shot Smiley

514 31 4
                                    

A/N: Występują przekleństwa!

Cholerka, coś za dobrze mi idzie, to pisanie dziś, czuję że za bardzo was dziś rozpieściłam.

***

Od: Agresywne stworzenie ❤

Za ile będziesz?

Odczytano 14:02

Do: Agresywne stworzenie ❤

Wskoczę do sklepu i idę już do ciebie

Odczytano 14:03

Od: Agresywne stworzenie ❤

Kup mi energetyka

Odczytano 14:03

Do: Agresywne stworzenie ❤

I co jeszcze? Frytki do tego?

Odczytano 14:03

Nie jestem chodzącym bankomatem z kasą

Odczytano 14:04

Od: Agresywne stworzenie ❤

Zjadłbym frytki

Odczytano 14:04

Do: Agresywne stworzenie ❤

Na razie 🙋‍♀️

Odczytano 14:05

Schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni, i weszłam do sklepu, od razu kierując się na dział z słodyczami. Wzięłam z tego działu tylko, czekoladę i chipsy, a potem skierowałam się na napoje, gdzie wzięłam herbatę o smaku brzoskwiniowym, i energetyka dla chłopaka, zanim jeszcze poszłam do kasy, na chwilę skierowałam się na dział, gdzie znajdują się lodówki, i zamrażarki, i gdy zauważyłam, że pizza w pudełku jest na przecenie ją również wzięłam, po czym skierowałam się do kasy, a potem do domu bliźniaków Kawata.

Podchodząc pod wejście do domu, drzwi nagle się otworzyły, i mogłam ujrzeć tam brzoskwiniowo-włosego, który zamiast się ze mną przywitać, od razu wziął reklamówkę z mojej ręki, i poszedł do salonu.

— Może jakieś "Cześć Kochanie, miło Cię widzieć" albo "Dziękuję"? 

— Dziękuję! — odkrzyknął, i tyle było z jakiegokolwiek przywitania, czy coś. Westchnęłam, i sama również skierowałam się do salonu, gdzie przesiadywali obydwa bliźniaki.

— Cześć Souta. 

— Cześć (T/I), grasz z nami?

— Zależy w co.

— W Forza Horizon 4. — odpowiedział tym razem drugi bliźniak, ten bardziej agresywny.

— Jak w Horizon, to gram. — odpowiedziałam, i usiadłam pomiędzy nimi. 

Po chwili w mojej dłoni pojawił się pad, i musiałam wybrać samochód którym chce się ścigać, wybrałam oczywiście Audi r8 v10 plus rocznik dwa tysiące szesnaście, który miał kolor żółty. Nahoya wybrał BMW m4 GTS, które było koloru czarnego, a Souta nic nie wybrał, bo na razie nie gra, po tej rundzie mam z nim zagrać.

Zaczęło się odliczanie, aż w końcu wystartowaliśmy, chłopak był na prowadzeniu, aż dobił do drzewa na zakręcie, co wykorzystałam prześcigając go.

— Co za debil, daje drzewa w takim miejscu?!

Byłam na prowadzeniu, aż do momentu, gdy wjechaliśmy do miasta, na jednym z zakrętów lekko przytarłam bokiem o murek, przez co szłam teraz z chłopakiem łeb, w łeb.

—  Przegrasz to (T/I)!

—  W twoich snach! —  skierowałam samochód w stronę tego, którym jedzie chłopak, przez co swoim autem zmusiłam, jego do tego, że lekko skręcił, i był to dobry pomysł, bo nakierowałam go na drzewo, w które dobił dając mi większą przewagę.

— No chyba kuźwa nie! Rozjebię Cię w następnej rundzie (T/I). — zagroził mi, ale i tak się tym nie przejęłam, ponieważ rzadko kto wygrywa ze mną w tą grę.

— Możesz sobie pomarzyć. Dawaj Souta, teraz chcę z tobą zagrać! — powiedziałam do smerfa, który zaraz dostał pada, którym grał wcześniej jego brat.

Chłopak wybrał Bugatti Veyron Super Sport, które było koloru czarnego z czerwonymi elementami, a ja tym razem wybrałam Chevrolet Camaro Z/28, które wyglądem przypominał Bumblebee z filmu "Transformers". Jak się okazało, ta runda również należała do mnie.

***

Grałam tak z moim chłopakiem do pierwszej, aż w końcu Souta - który, gdzieś po dwudziestej drugiej, poszedł do siebie - który miał dość naszych wrzasków, wyłączył telewizor, wraz z grą. Więc wraz z brzoskwiniowo-włosym, poszliśmy do jego pokoju, żeby iść spać. Leżąc tak przytuleni do siebie, dyskutowaliśmy na różne tematy, aż chłopak zaczął temat dzisiejszej gry.

— Mówię Ci, to ja wygrałem dziś.

— Mhm, pierdol, pierdol, ja posłucham.

— Mówię serio! — oburzył się.

— To wcale nie jest tak, że ja wygrałam gdzieś z dwadzieścia razy, a ty z osiem.

— Tch, następnym razem Cię rozwalę.

— Możesz sobie pomarzyć, a teraz chodź spać. — powiedziałam, i zamknęłam oczy w celu zaśnięcia, co po kilku minutach mi się udało.

Preferencje - tokyo revengersWhere stories live. Discover now