𝟎𝟎𝟗.

379 56 20
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

𝐎𝐃𝐊Ą𝐃 (Nazwisko) zamieszkała w posiadłości gangu, Sanzu coraz częściej przyłapywał się na tym, że jakoś bardziej miał ochotę tam wracać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



𝐎𝐃𝐊Ą𝐃 (Nazwisko) zamieszkała w posiadłości gangu, Sanzu coraz częściej przyłapywał się na tym, że jakoś bardziej miał ochotę tam wracać. Co prawda - nadal nie uznawał tego miejsca za dom, aczkolwiek miał o nim znacznie lepsze mniemanie. Było tam cieplej, nawet przytulniej. Potrzeba posiadania miejsca schronienia przestała być już jedyną, dla której chciał tam za wszelką cenę wrócić w jednym kawałku.

Dostając się do środka, już na wstępnie miał wrażenie, że coś jest nie tak. Rozejrzał się po obszernym salonie połączonym z aneksem kuchennym, czując dziwny rodzaj pustki. Jakby czegoś tam brakowało. Albo raczej kogoś.

Już chciał zacząć szaleńczo przetrząsać całą lokację w poszukiwaniu dziewczyny lub urządzić jakiś masowy mord, poszukując sprawcy zniknięcia (kolor)włosej, kiedy nagle do jego uszu jasno i wyraźnie dotarł jej urzekający głos.

Sanzuuuuuu — przeciągnęła leniwie ostatnią literę, co już samo w sobie wywarło na nim wrażenie. — Mówię przez moje nowe znalezisko, czyli prawdopodobnie wasz zajebiście zaawansowany system ochrony. Zdaje się, że to Intercom. Czadowo, co nie?

Wiedział już o co jej chodziło, mając świadomość istnienia tego wielopoziomowego systemu zabezpieczeń, którego w pewnym momencie sam miał okazję doglądać. Pytanie brzmiało: Jak (Imię) się do niego dostała? Wydawało mu się, że pomieszczenie w którym stacjonowało jego centrum, było zamknięte na cztery spusty. Musiał po cichu przyznać, że po raz kolejny mu zaimponowała. Tym razem natomiast nie tak trywialnym, jak fakt, że istniała i oddychała. To było coś bardziej skomplikowanego, bardziej pochłaniającego. Definitywnie mu się to podobało. Uwielbiał w niej absolutnie wszystko.

𝐎𝐍𝐄𝐈𝐑𝐀𝐓𝐀𝐗𝐈𝐀 → bonten x f!readerWhere stories live. Discover now