3. Impreza

2.4K 64 20
                                    

Wszyscy usiedliśmy przy stole, a Camila podała zupę. Kochałam gazpacho, a tym bardziej, gdy gotowała je moja mama. Jednak gdy tylko zobaczyłam jego twarz całkowicie straciłam apetyt. Nie chodziło o to, że był brzydki, wręcz przeciwnie był cholernie przystojny, tak samo jak jego ojciec. Po prostu wizja tego, że człowiek z którym zabawiałam się w klubie, zostanie moim bratem, powodowała u mnie odruch wymiotny.

Przez pierwsze kilkanaście minut trwała niezręczna cisza. Próbowałam się zmusić do zjedzenia posiłku. Z każdą następną łyżką coraz bardziej miałam ochotę zwrócić wszystko wraz z żołądkiem. Z tego co zdążyłam zauważyć, William był bardzo zestresowany moją obecnością, chociaż nie bardziej niż jego syn. Odkąd mnie zobaczył strasznie się spiął.

- To jest przepyszne - odezwał się Matthias. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że nie pasowała mu panująca jeszcze chwilę temu cisza.

- Bardzo się cieszę, obawiałam się czy nie będzie czasem za ostre i dodałam trochę mniej chili niż zwykle - odpowiedziała moja mama.

- Jest idealne, kochanie - stwierdził wybranek mojej mamy, a ona posłała mu wdzięczny uśmiech.

- Chcecie coś do picia? - zapytała moja rodzicielka.

- Whisky z lodem - powiedział bez zawahania Will.

- Jeśli mogę poprosić chętnie napiłbym się herbaty - zdziwiło mnie, że szatyn nie chce pić alkoholu tak jak jego ojciec. Sama bym o niego poprosiła, jednak staram się ograniczać picie w obecności mojej mamy, a szczególnie jej znajomych.

- Wezmę sobie soczek z szafki - oznajmiłam.

Odeszłam od stołu i razem z moją mamą poszłam do kuchni. Zaraz za nami wszedł William i zapytał się Camili, czy może jej jakoś pomóc. Stwierdziłam, że nie chcę się między nich wcinać, więc tylko wyciągnęłam z szafki mały karton z sokiem jabłkowym i wróciłam do stołu.

Siedziałam razem z Matthiasem, cały czas czując jego ciężki wzrok na sobie. Nie miałam wystarczająco odwagi, aby chociażby na niego spojrzeć, więc siedzieliśmy tak w ciszy, a ja wlepiałam swoje spojrzenie w blat stołu Na szczęście nie minęło kilka minut, a zakochana para pojawiła się w pomieszczeniu z resztą napoi.

Mimo bardzo niezręcznej sytuacji chciałam czegoś więcej dowiedzieć się o mężczyznach siedzących w salonie mojego domu. W końcu choć bardzo tego nie chcę, niedługo zostaniemy rodziną.

- Jak ci idzie w szkole? Masz już jakieś plany na przyszłość? - zapytał mnie Will. To był typowy temat do rozmowy z dorosłym. Zawsze pytali mnie o to znajomi mojej mamy, a ja za każdym razem odpowiadałam tą samą formułką.

- Mam wyśmienite oceny z hiszpańskiego i wychowania fizycznego, jednak reszta przedmiotów idzie mi przeciętnie. W przyszłości chciałabym zostać projektantką mody, jednak jeśli chodzi o college jeszcze się nad tym nie zastanawiałam - odpowiedziałam.

- Moja znajoma ma agencje modelingową, jeśli chcesz mogę cię z nią poznać. Zobaczyłabyś jak wygląda praca projektanta i zdecydowałabyś czy szukasz uczelni z takim kierunkiem czy jednak wolisz coś innego - spodziewałam się, że jako prawnik ma wiele znajomości, ale nigdy nie pomyślałam, że ma je również w świecie mody. Niemniej jednak cieszyło mnie to, ponieważ moje możliwości po zakończeniu nauki znacznie się poszerzą.

- O ile to nie problem dla ciebie lub twojej znajomej - odpowiedziałam.

- Gdyby to był problem to bym tego nie zaproponował - stwierdził.

- W takim razie z wielką chęcią - oznajmiłam, a na mojej twarzy rozkwitł szeroki uśmiech.

W przeciągu następnych dwóch godzin była bardzo przyjemna atmosfera. Rozmowa z wybrankiem mojej mamy oraz jego synem z każdą sekundą stawała się coraz mniej formalna i coraz bardziej przyjemna.

Perełka - Początki // ZawieszonaDär berättelser lever. Upptäck nu