Rozdział 8

14 0 0
                                    

Powrót do szkoły na drugi semestr Amanda przyjęła z ulgą. Mimo tęsknoty za Fredem, strachu o każde jutro i coraz większego natłoku zajęć, cieszyła się widokiem murów ukochanego zamku. Choć surowe i zimne sprawiały, że czuła się w nich bezpiecznie. Całkiem inaczej niż rodzinnym dworze.

Mijały tygodnie a ona ciągle dostawała listy od Oscara Swana. Zaczynała czuć, że z tą znajomością jest coś nie tak. Na początku nawet nie odpisywała, ale gdy przyszła wiadomość od matki, że ma obowiązek utrzymywać dobre stosunki z młodym mężczyzną, zrozumiała, że tak szybko się nie uwolni. Jeśli Vanessa Blue coś sobie wymyśliła, to zawsze udawało jej się to osiągnąć. I widocznie miała jakieś plany względem środkowej córki.

– Jeśli chce, żebym pracowała w Wydziale Transportu Magicznego, to chyba powinna się leczyć – powiedziała któregoś dnia, już całkiem zdenerwowana Amanda, wyrzucając w ogień kolejny list.

– Faktycznie nie powinna na tobie wymagać życiowej kariery – zgodziła się Hermiona, z którą akurat panna Blue odrabiała zadania z numerologii. Granger nadal unikała Rona. – Ale jesteś pewna, że o to jej chodzi?

Amanda wzruszyła ramionami.

– Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia. Ale o co innego może chodzić? Na pewno nie o zwykłą przyjaźń z arystokratą. Ona jest zbyt interesowna. Jeśli coś robi, to w jakimś konkretnym celu.

– Twój tata jest całkiem inny. Jakim cudem zgodził się z nią ożenić?

– Nie wiem, może amortencja? – zaśmiała się. – A tak serio, to wydaje mi się, że raczej przed ślubem dobrze się nie znali. Było to w końcu aranżowane małżeństwo, na które pewnie tata się zgodził mając inne wyobrażenie o mamie. Ale, wbrew pozorom, nawet się dogadują. Po prostu nie wchodzą sobie w drogę. I tata nauczył się ignorować pomysły matki. Wtrąca się tylko wtedy, gdy zaczyna zmuszać do czegoś mnie lub Alex.

– A jak twój związek z Fredem? Nie masz zamiaru powiedzieć o nim mamie? – Granger zostawiła na chwilę wypracowanie, które i tak już dwukrotnie przekroczyło minimalny limit długości i wpatrywała się intensywnie w koleżankę.

– Nie – odpowiedziała pewnie Amanda. – Nie akceptuje niczego co robię, więc jego też nie zaakceptuje. Zresztą.... – zawahała się, ale po chwili uznała, że wyzna rozmówczyni prawdę. – Spotykamy się, ale nigdy nie wyjawiliśmy na głos swoich uczuć do siebie. Więc tak naprawdę nie wiem, co on o mnie myśli.

Hermiona przyglądała jej się chwilę. Minę miała zamyśloną.

– Widocznie musisz zrobić pierwszy krok – powiedziała w końcu. – Fred może i jest przebojowy i bezpośredni, ale widocznie musisz go onieśmielać.

– Ta, jasne – zaśmiała się Blue. – Jakby to było możliwe.

– Jest możliwe. A nawet wydaje mi się to dobrym znakiem. Jutro pierwsza lekcja teleportacji – dodała, widocznie chcąc zmienić temat.

– Tak – zgodziła się Amanda, rada, że nie musi już analizować swoich uczuć do Weasleya. Z drugiej strony wzmianka o nauce znikania sprawiła, że przed jej oczami pojawił się Swan. – Jakoś mnie to nie cieszy – westchnęła.

*

Następnego dnia cały szósty rocznik stawił się w wielkiej sali. Lekcja teleportacji okazała się jednak całkiem inna niż się spodziewali. Właściwie to większość osób była rozczarowana. I tak przez cały luty, ponieważ praktycznie nikt nie mógł opanować tej sztuki. Coś, co wydawało się z pozoru łatwe, jak zwykle w świecie magii okazało się twardym orzechem do zgryzienia.

Nim wszyscy się spostrzegli przyszedł marzec. Przyniósł więcej ataków śmierciożerców, odwołane wyjście do Hogsemade i... otrucie Rona w jego siedemnaste urodziny.

Piętno Teraźniejszości - Fred WeasleyWhere stories live. Discover now