Rozdział 2

377 18 21
                                    

Pov: Luca

Wyszedłem na taras, patrząc na widok przede mną. Danielle zagwarantował nam najdroższy hotel w centrum Londynu. Mieliśmy cel, musieliśmy go wykonać, w między czasie zachwycać się luksusem. Prześmiewczy sens naszego bezpieczeństwa był absurdalny. Mieliśmy przeżyć, aby zachować pozory.

- Matka nie jest zła, że palisz? - uniosłem wzrok z papierosa na kobietę. Była ubrana tak, aby wtopić się w tłum. Miała na sobie skórzaną kurtkę i związane włosy w wysokiego kucyka.

- Mógłbym powiedzieć to samo. - wychrypiałem.

- U mnie wręcz przeciwnie. - oznajmiła, opierając się o futrynę drzwi balkonowych.

- Wiesz co to jest klucz uderzeniowy? - wychrypiałem, patrząc na nią kątem oka. Uniosła brew, popijając drogie wino z kieliszka.

- Wiem. Do czego zmierzasz?

- Do koncepcji.

- Zamierzasz otworzyć drzwi w opuszczonym metrze tym kluczem? Przeważnie taki dostęp jest otwarty na wypadek jakiegokolwiek wypadku.

- Te nigdy nie są. To zasadzka. - odparłem zgodnie z prawdą. Zgasiłem papierosa w popielniczce, omijając ją i wchodząc do środka. Byłem już w pełni ubrany, więc wystarczyło abym wziął torbę sportową z narzędziami. Pieniądze mieszały się z bronią. Schowałem do kieszeni kluczyki od samochodu i skierowałem się ku wyjścia z apartamentu.

- Nie przewróć się w tych kozaczkach. - sarknąłem, patrząc na jej czarne buty do połowy uda. Spojrzała, a następnie zmierzyła mnie nieprzenikliwym spojrzeniem.

- Nie musisz się o mnie aż tak martwić. - zamknęła pokój hotelowy, podążając w stronę parkingu podziemnego. Przez cały czas nie zamieniła ze mną wskroś żadnego słowa. Miała zamyślony wyraz twarzy nawet jak wsiadaliśmy do mercedesa. Zapięła pasy, patrząc w boczną szybę.

Nacisnąłem gaz, wyjeżdżając z hotelu. Ulice Londynu były maksymalnie oblegane.
Wszędzie były korki, ludzie biegli z jednego miejsca do drugiego. Włączyłem nawigację, aby skierowała nas do prawdopobnie opuszczonego metra.

- To nie jest przypadek, że tutaj przyszedłeś. Prawda? - spytała, chowając broń do środka kurtki.

- Nie jest. - potwierdziłem. Nie drążyła tematu, kiwając delikatnie głową. Nawet jeśli by zapytała albo zadała kolejne pytanie związane z moim przybyciem do FBI, nie odpowiedziałbym na nie. - Zawód zawsz oblegany. Mogłaś wybrać inny.

- Nie mogłam. - zaprzeczyła szeptem. - Mówiłam Danielle, że mogę pracować sama. Nic by mi się nie stało. - dodała, przewracając oczami.

- Nie mogłaś. - odpowiedziałem, mocnej zaciskając dłonie na kierownicy. Nie mogłem do tego dopuścić. A może nie chciałem?

- Sama lepiej wiem, Luca. - syknęła.

- Nie zaprzeczaj. Widać, że kłamiesz.

- Znalazł się pan perfekcjonista. - warknęła, wychodząc z samochodu. Przewróciłem oczami, zerkając na nią kątem oka. Ona była niemożliwa, nie mam pojęcia jak długo z nią wytrzymam.
Wyłączyłem nawigację, zamykając mercedesa. Schowałem wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do kieszeni i zarzuciłem torbę sportową na ramię.
Zeszliśmy schodami w dół, przechodząc przez bramki.

- Opuszczony tunel londyńskiego metra. Ciekawe. - mruknęła, kierując się w stronę podziemi. Dosłownie kilka osób kręciło się na stacji.
Nic wyjątkowego.

- Bardzo. - sarknąłem, patrząc gdzie są umieszczone kamery. Było ich niewiele.
Skoczyłem na tory, rozglądając się wokół. Niczego podejrzanego nie było. Kiara zrobiła to samo. Wyjęła z kurtki broń, idąc w stronę zaciemnionego tunelu. Im byliśmy coraz dalej tym żadne światło nie oświetlało nam drogi, przez co w drugiej ręce trzymała telefon z latarką.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 27, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Your obsession 18+Where stories live. Discover now