Urodziny Rosyjskiej Wróżki, czyli słone szczęścia stróżki

23 0 0
                                    

Pov. Otabek

Normalnie wstaję trochę wcześniej od Jurija żeby zrobić  śniadanie sobie i jemu, przygotować łyżwy i ubrania na trening i na spokojnie wziąć prysznic. Ale w urodziny Rosjanina wstaję przynajmniej półtorej godziny przed nim tylko po to by udać się do jego ulubionej kawiarni (to jest na drugi koniec miasta, 30 minut tramwajem) po francuskie rogaliki, (nie wiem jak to się pisze po normalnemu) białą i mleczną czekoladę do smarowania i dżemy truskawkowe i malinowe. A w drodze powrotnej wstąpić do kwiaciarni po jedną białą barwioną od spodu na czerwono różę (robioną na zamówienie). Dziś nie było inaczej obudziłem o godzinie szóstej i tak by broń boże nie obudzić Plisetsky'ego wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Poszedłem się szybko umyć i ubrać w przygotowane wczoraj wieczorem ubrania. Po około 20 minutach wyszedłem z mieszkania zamykając drzwi najciszej jak tylko umiem i zauważając, że zaraz spóźnię się na tramwaj zbiegłem ze schodów.

****Po powrocie do domu****

Przechodząc korytarzem zerknąłem do sypialni by upewnić się, że Jura napewno śpi. Gdy moim oczom ukazał się zawinięty w kokon z kołdry blondwłosy Rosjanin odetchnąłem z ulgą i poszedłem do kuchni. Przełożywszy jeszcze ciepłe rogaliki na talerzyk, czekolady i dżemy do miseczek zrobiłem sobie i Plisetsky'emu kawę z ekspresu - sobie czarną, przepuszczoną dwa razy z jednej kapsułki, (pomysł podjebany od mojego taty) a dla Jurija latte z mlekiem bez laktozy i karmelem. Gdy całe śniadanie było gotowe poukładałem wszystko na takim specjalnym stoliku do jedzenia w łóżku (taka jakby taca z nóżkami), do drugiej ręki wziąłem pudełko z prezentem dla Rosjanina. W tym roku wyjątkowo się wykosztowałem, bo kupiłem mu jego wymarzone buty. Jako że obie ręce miałem zajęte to drzwi otworzyłem nogą.
- Jura - szepnąłem stawiając tacę na szafce nocnej, a prezent na podłodze.
Chłopak tylko mruknął przez sen i przekręcił się na plecy.
- Wstajemy, dzisiaj twoje urodziny - wyszeptałem mu prosto do ucha.
Blondyn zmarszczył nos i zaczął powoli otwierać oczy. Rosjanin usiadł zrzucając z siebie kołdrę i przecierając oczy.
- Wszystkiego najlepszego Wróżko - uśmiechnąłem się kładąc stolik na jego kolanach. - Śniadanko dla ciebie -
- Dziękuję - odwzajemnił uśmiech. - Ale zjesz ze mną, no nie? - zapytał jakby przejęty.
- Jeśli chcesz to oczywiście - odparłem.
- No to chcę - odpowiedział uśmiechając się jak dziecko (to ma taki Staś i Nel vibe)

****Po śniadaniu****

- Proszę i jeszcze raz wszystkiego najlepszego - powiedziałem podając mu pudło zapakowane w papier w kotki.
- Jejku, dziękuję - uśmiechnął się uroczo.
Chłopak rozerwawszy papier podniósł pokrywę pudełka.
- O rany, jak zajebista! - zakrzyknął gdy wyciągnął z pudełka czarną, rozpinaną bluzę z uszami kota na kapturze. Blondyn założył ją na siebie. - I pasuje jak ulał - nałożył na głowę kaptur.
Następnie Jurij wyciągnął z pudła maskotki - pluszowego kotka i króliczka. Rosjanin nic nie powiedział tylko po prostu przytulił oba zwierzątka do siebie i po chwili przeszedł do dalszego otwierania prezentu.
- Już bardziej tego nie mogłeś zapakować? - zapytał lekko zirytowany, rozrywając papier.
- Musiałem tak to zapakować, bo inaczej od razu byś ogarnął co to - zaśmiałem się, Jurij był tak zajęty otwieraniem prezentów, że nawet nie zauważył, że przez cały czas robiłem mu zdjęcia.
- Nie...nie - mruknął pod nosem patrząc na pudełko z butami - jego wymarzonymi butami.
- Co, nie podobają ci się? - zapytałem przekręcając lekko głowę
- Podobają, cholernie - urwał na chwilę. - Ja po prostu nie wierzę, że trzymam je w rękach - zobaczyłem w jego oczach łzy.
- Hej, ale nie płacz - położyłem dłoń na jego policzku.
- To ze szczęścia - mruknął. - Jeszcze raz dziękuję - powiedział i przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta w soczystym pocałunku. Pocałunek był bardzo niechlujny jak na nas. Gdy się od siebie oderwaliśmy została między nami strużka śliny.
- To co przymierz czy Ci pasują - powiedziałem uśmiechając się.
Blondyn usiadł na skraju łóżka i założył buty na nogi.
- Rany, jakie one wygodne - zachwycał się chodząc po pokoju.
- Wnioskuję, że pasują - zaśmiałem się i podszedłem do niego. Pomimo, że nie raz już widziałem mojego chłopaka w tak wysokich butach, to jakoś zdziwił mnie to jak jest teraz wysoki.
- Ja się cały czas nie umiem przyzwyczaić do tego, że w tego typu butach jesteś prawie mojego wzrostu - powiedziałem obejmując go w pasie.
Plisetsky tylko parsknął i złożył na moim policzku krótki pocałunek.
- Dobra kotku, na razie zdejmij buty i idź się ogarnąć - rzuciłem.
-  A czemu? - zapytał schylając się by zdjąć buty. - Idziemy gdzieś? - zapytał.
- Na miasto, możemy iść do galerii i na obiad do twojej ulubionej knajpy -  odparłem biorąc do ręki tacę z naczyniami. - A późnym popołudniem pójdziemy na lodowisko. - dodałem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 18, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wszystko co z Rosyjską Wróżką czyli słodkości pomieszane z gorzką rosyjską wódkąWhere stories live. Discover now