Walentynki z Rosyjską Wróżką, czyli czekoladki nadziewane wódką

36 0 0
                                    

Pov.  Jurij

Gdy dźwięk budzika dał mi znać, że jest już po ósmej wyciągnąłem dłoń z pod kołdry, by go wyłączyć. Na początku planowałem zostać jeszcze w łóżku, ale gdy odwróciłem się na lewy bok z całą kołdrą, w którą byłem owinięty spostrzegłem, że nie ma tam Otabka. Powoli podniosłem się do pozycji siedzącej, przy okazji zrzucając z siebie pierzynę. Przetarłem zaspane oczy i rozejrzałem się po pokoju poszukując mojego chłopaka. Słysząc jakieś dźwięki dochodzące z kuchni wygramoliłem się z łóżka, bo intuicja podpowiadała mi, że to właśnie tam znajduje się Kazach. Ziewając wyszedłem z sypialni i skierowałem się do kuchni. W pomieszczeniu już od progu czuć było zapach naleśników i słychać było przyjemny, lekko zachrypnięty głos Beki, który śpiewał jakąś piosenkę. Podszedłem do bruneta i objąłem go od tyłu.
- Dzień dobry - mruknąłem wtulając się w jego umięśnione plecy.
- Cześć Wróżko - odparł mężczyzna.
- A to jakaś okazja, że robisz naleśniki? - zapytałem podchodząc do ekspresu by zrobić kawę.
- Spójrz na kalendarz - kiwnął głową w stronę wiszącego na ścianie kalendarza z kotkiem.
Wykonałem polecenie Otabka i zerknąłem na kartkę. Okazało się, że dzisiaj walentynki, ale wszystko na luziku, ja się przygotowałem.
- Wesołych walentynek, skarbie - powiedział Altin łapiąc mnie w pasie. Po chwili brunet wpił się w moje usta. Całowaliśmy się namiętnie z pasją i ogniem.
Ja niestety odsunąłem się pierwszy, bo zabrakło mi powietrza.
- Dziękuję i wzajemnie - uśmiechnąłem się.
Kazach nie wiadomo skąd (może na stole leżały, może jak w simsach miał w kieszeni) wyciągnął pudełko moich ulubionych czekoladek z wiśniami w wódce i bukiet moich ulubionych kwiatów - białych piwonii.
- Dzięki - mruknąłem odbierając od niego prezenty - czekaj, ja też coś mam, na 100% Ci się spodoba - rzuciłem odkładając podarki na wyspę kuchenną i pobiegłem do sypialni.
Wyciągnąłem z szafy owiniętą w papier w serduszka koszulkę pasującą do tej, którą miałem na sobie. Stwierdzając, że mam wszystko wyszedłem z pokoju.
- Zamknij teraz oczy i odwróć się w moją stronę - poprosiłem wchodząc do kuchni.
Beka wykonał moją prośbę i po kilku sekundach stał twarzą do mnie. Podszedłem do niego bliżej zatrzymując się około pół metra przed mężczyzną.
- Wystaw ręce - poleciłem spokojnym głosem.
Otabek nie otwierając oczu wystawił dłonie w moją stronę. Ostrożnie położyłem na nich pakunek.
- Możesz już otworzyć ślepia - zaśmiałem się stając za nim, tak żeby nie widział napisu na mojej koszulce.
- Aleś się postarał - rzucił patrząc na papier, w który był zapakowany prezent.
-Już nie gadaj tylko otwieraj - ponagliłem go.
Chłopak położył prezent na blat i zaczął go otwierać. Najpierw wziął do ręki tabliczę goszkiej czekolady o smaku pomarańczy.
- Kolejną koszulkę mi kupiłeś żeby ją potem kraść? - zapytał śmiejąc się.
- нет*, ta jest wyjątkowa - pokręciłem przecząco głową.
Otabek wziął koszulkę, rozłożył ją i zaczął czytać nadruk marszcząc przy tym brwi.
- No myślę, że ludzie nie muszą wiedzieć jak mnie nazywasz - zaśmiał się.
- Ale to nie o to chodzi - zacząłem. - patrz - krzyknąłem wyskakując zza jego pleców i naciągając swoją koszulkę tak by dobrze widział nadruk na niej.
Kazach znów zmarszczył brwi zapewne tłumacząc w głowie napis na mojej koszulce, a było na niej napisane ,,If lost return to Beka", a na tej jego ,,I'm Beka".
(jak znajdę ten art w odmętach galerii lub internetu to go tu wrzucę♡)
- One do siebie pasują - mruknął pod nosem.
- Brawo Sherlocku - przekręciłem oczami.
Łyżwiarz rozwiązał fartuch, który miał na sobie ukazując swój umięśniony tors i przyprawiając mnie o rumieńce. Pomimo, że byliśmy razem już tak długo to jego ciało było dla mnie cały czas takie nowe i ekscytujące.
- Mam nadzieję, że wziąłem odpowiedni rozmiar - mruknąłem drapiąc się po karku.
- Tak, tak - rzucił brunet wciągając na siebie koszulkę.
Odetchnąłem z ulgą, gdy zobaczyłem, że leży na nim idealnie.
- Dziękuję bardzo, Wróżko - szepnął całując mnie w policzek.
- Nie ma za co - odparłem.
- Dobra, ty już idź do stołu, a ja zaraz przyniosę naleśniki - powiedział i wrócił do kuchenki.
Ja natomiast usiadłem na swoim miejscu przy stole, a Potya po chwili wskoczyła na moje kolana patrzą na mnie swoimi błyszczącymi oczkami i prosząc o jedzenie.
- Beka jak już jesteś w kuchni to nałóż Potyi jedzenie do miski - poleciłem.

Wszystko co z Rosyjską Wróżką czyli słodkości pomieszane z gorzką rosyjską wódkąOnde as histórias ganham vida. Descobre agora