Always Together

121 11 2
                                    

Dobra skoro było Drarry i był Entrapdak to teraz czas na Catradorę, co wy na to?

***

- Którą to już noc patrolujesz teren Bright Moon? - kocica wyłoniła się z pod drzewa płaczącej wierzby aby po chwili zrównać krok z blondynką. - I to w dodatku beze mnie? - Dziewczyna odwróciła wzrok. - Hej, Adorka, popatrz na mnie. - Catra zatrzymała się i chwyciła czule jej brodę i uniosła lekko do góry, aby ta spojrzała jej w oczy. - Wszystko okej? - zaniepokoiła się. Dziewczyna wydawała się być czymś zmartwiona. Także była nadwyraz cicha ostatnio.

- Ah, Catra, a jeżeli... no wiesz... - jąkała się Adora. Nie zdołała dokończyć, bo czuła jak niewidzialna gula w gardle jej nie daje dojść do słowa. Do oczu naszły jej łzy. - A jeśli to się powtórzy? - wykrztusiła z siebie cicho, a pierwsza łza spłynęła jej po policzku. Kocica wzięła jej twarz w obie ręce, a jednym palcem wytarła samotną łzę i uśmiechnęła się do towarzyszki. 

- Nie powtórzy się, obiecuję. - zapewniła ją Catra patrząc jej głęboko w oczy z pełnią troski. - Przecież Horde Prime zniknął, nie masz powodów do obaw. - złapała dziewczynę za rękę i pociągnęła w tylko sobie znaną stronę. - chodź, pokażę Ci coś.

- A patrol? - zapytała rozkojarzona blondynka, a Catra zignorowała jej pytanie. Rebeliantka miała zbytnio ochoty na schadzki w towarzystwie, nawet ze swoją dziewczyną.

Chwila... dziewczyną? No właśnie. Adora nie była w stanie określić jasno jej relacji z Catrą. Niby kocica zapewniała, że ją kocha ale nie były oficjalnie razem. Możliwe też, że dziewczyna mówiła to pod wpływem chwili i wcale nie darzy wobec niej takich uczuć? Może ten pocałunek nic nie znaczył dla Catry? Dla Adory z pewnością wiele znaczył ale nie była pewna jakie myśli chodziły w tamtym momencie po kociej głowie.

Księżyc świecił już wysoko na niebie kiedy dobiegły na skraj Szepczącego Lasu, gdzie wzdłuż ścieżki płynął spokojny strumyk. Catra pociągnęła Adorę w głąb lasu, gdzie strumień oddalał się od drogi i dalej szły tak, jak on prowadzi. Po niecałych trzech minutach potok rozszerzył się i przeistoczył w małe jeziorko z niewielkim wodospadem. Blondynka nawet nie zauważyła kiedy towarzyszka puściła jej rękę. Adora stanęła przy wodzie i wpatrywała się oniemiała pięknością tego miejsca. 

Mały wodospad zaczynał się u szczytu niewielkiego pagórka porośniętego trawą. Tam, gdzie się kończył spływ wody, a zaczynało jezioro, woda zamieniła się w pianę i wydawała niegłośny szum. Poza pagórkiem rozciągała się nie duża polana pełna trawy, kwiatów i zapewne świerszczy, a może i nawet śpiących świetlików. Cały ten krajobraz otaczał Szepczący Las, który wydawał się być tej nocy zaskakująco przyjazny i mniej złowrogi niż miał to w zwyczaju.

Catra za to miała znakomity plan aby poprawić humor swojej dziewczyny. Uważając na wszystkie liście i patyki, tak, aby nie zrobić żadnego hałasu zaczaiła się i czekała na odpowiedni moment.

- Catra? - dopiero po chwili rebeliantka zauważyła tajemnicze zniknięcie kocicy. Tak zapatrzyła się w widok że nie zauważyła jak ta się wymyka. - Catra, gdzie jesteś? To nie jest śmieszne! - obracała głowę i szukała wzrokiem po całej polance, gdzie jej towarzyszka mogła się schować, lecz nadal jej nie widziała. Za to Catra znalazła idealną okazję, kiedy Adora odwróciła się tyłem do jej kryjówki. Jak najciszej się dało, podbiegła jak prawdziwy kot polujący na mysz i skoczyła na przyjaciółkę, żeby popchnąć ją do wody. Blondynka wyczuwając zagrożenie zrobiła unik w wyniku czego Catra wpadła w swoją własną pułapkę. Kocica z dużym pluskiem i kwaśną miną wpadła do strumyka. Syknęła z przerażenia zupełnie jak kot przez zaistniałą sytuację po czym w pośpiechu wyskoczyła z wody na cztery kończyny i się otrzepała. Sierść na jej plecach się zjeżyła.

Always Together || Catradora [OneShot]Where stories live. Discover now